Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Adopcje

Adopcje Psy szukające nowego domu: rasowe wilczaki, ale i "wilczakopodobne" psy z polskich schronisk....

Reply
 
Thread Tools Display Modes
Old 13-04-2012, 17:11   #1
GRABA
Senior Member
 
GRABA's Avatar
 
Join Date: Sep 2008
Location: Sosnowiec
Posts: 1,687
Default

Maria, trzeba mieć na uwadze, że sucku miała zabieg, zatem jakiś czas musiała być izolowana.
Co robi reszta stada? Reszta stada zawiązuje swoje nowe sojusze, ustala nową hierachię.
Jeszcze okres ochronny, coby się wszystko dobrze pozrastało, a suczku doszła do pełni sił.
Mamy tu 2 dorosłe csv przeciw młodej inaczej pachnącej suczce - to ciężka relacja niestety.
Nie koniecznie taka suczka musi "inaczej" pachnieć dla reszty psów.
Myślę, że także taka świadomość, nakłoniła Anetę do nie dawania ogłoszenia na WD, no niestety jak zwykle znaleźli się "życzliwi" ........ Jak już to daliście na WD pod publikę, to może znajdzie się ktoś komu uda się pomóc w tej sytuacji???
Jednak jeżeli zdecyduje się na nią ktoś, kto już ma zwierzaka, warto wzajemne relacje sprawdzić poprzez zabawę najpierw - myślę...
__________________

http://darwilka.blogspot.com/

GRABA jest offline   Reply With Quote
Old 13-04-2012, 17:26   #2
Rybka
Member
 
Rybka's Avatar
 
Join Date: Feb 2008
Location: Stargard
Posts: 757
Default

Jestem w szoku- jak łatwo osądzić inną osobę.

Tak jak napisała Galicja- puknijcie się w głowę.
__________________
Rybka jest offline   Reply With Quote
Old 13-04-2012, 17:46   #3
Puchatek
Senior Member
 
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
Default

Quote:
Originally Posted by Rybka View Post
Jestem w szoku- jak łatwo osądzić inną osobę.

Tak jak napisała Galicja- puknijcie się w głowę.
Chyba byłoby w tej sytuacji taktownie zamknąć temat.
Właściciel psa gdyby chciał, odpowiedziałby.
Nie odpowiada -nie musi! -to Jego PRYWATNA sprawa i byłoby ładnie to uszanować.
Za każdym rozstaniem kryje się ból -nie dodawajcie dodatkowego.
Sorry.
Puchatek jest offline   Reply With Quote
Old 13-04-2012, 18:00   #4
Spider
Spiderwolf
 
Spider's Avatar
 
Join Date: Oct 2010
Location: Jasienica
Posts: 360
Default

Ludzie ,dajcie spokój Anecie .Skoro podjęła taka decyzję to miała widocznie powody. Ci którzy ją znaja dobrze wiedzą jak bardzo kocha swoje psy. A ci którzy jej nie znają proszę nie zabierajcie zdania bo robicie komuś krzywdę ,niesłusznie.Aneta bardzo Ci współczuje to dlaCiebie cięzkie chwile .Pozdrawiam
Spider jest offline   Reply With Quote
Old 13-04-2012, 18:45   #5
maria
Junior Member
 
maria's Avatar
 
Join Date: Mar 2010
Posts: 170
Default

Quote:
Originally Posted by Spider View Post
Ludzie ,dajcie spokój Anecie .Skoro podjęła taka decyzję to miała widocznie powody. Ci którzy ją znaja dobrze wiedzą jak bardzo kocha swoje psy. A ci którzy jej nie znają proszę nie zabierajcie zdania bo robicie komuś krzywdę ,niesłusznie.Aneta bardzo Ci współczuje to dlaCiebie cięzkie chwile .Pozdrawiam
Każdy ma powód. Trzeba zrozumieć także tych, którzy nie rozumieją pewnych rzeczy, tak jak ja nie rozumiem jak można oddać psa. Dlaczego my mamy rozumieć tych, którzy mają powody, jeśli Wy nas - czyli osób nie rozumiejących - nie rozumiecie. Dobrze wiem, że zawsze mogą zdarzyć się powody do oddania psa wychowanego od małego w naszym domu, ale ja ich nie rozumiem. Po prostu. Żeby zrozumieć te osoby niejednokrotnie stawiałam się w ich sytuacji, w sensie takim, że wymyślałam sobie wszelakie scenariusze, które zmusiłyby mnie do oddania psa do adopcji, i znalazłam tylko jedną. Dowiaduje się, że umieram i wtedy szukam im domu. Wymyślałam najprzeróżniejsze historie, typu wyjazd zagranicę, choroba, dziecko, którego psy nie tolerują, pogryzienie przez mojego psa, agresja moich psów, itp itp no i na wszystko jak na razie znajduję rozwiązanie. Są to często rozwiązania, które często ustawiłyby moje życie do góry nogami. Dodam oczywiście, że sytuacja dotyczy psów wychowanych od małego, bo ze zwierzętami dorosłymi które do naszych domów trafią zawsze może być różnie, bo nie wiemy co w psie drzemie, albo czy nasze stado je zaakceptuje, więc te sytuacje są dla mnie zrozumiałe jak najbardziej. Choć nikogo nie potępiam, bo zakładam, ze zawsze może się komuś trafić scenariusz, którego nie jestem sobie w stanie wyobrazić albo tego scenariusza nie rozpatrywałam w swoich przemyśleniach, a być może to właśnie ten, który i mnie skłoniłby do takiego kroku. Jak na razie należę do osób nierozumiejących, i to nie jest takie złe, pomimo, że ta właśnie postawa też jest tutaj potępiana. Po prostu nie rozumiem i stąd może się też brać dociekliwość, aby kogoś lepiej zrozumieć, a nie po to, by potępić. Intencje dociekliwości nie muszą być złe. Mnie może ona służyć do tego, by właśnie postawić się w takiej sytuacji i dodać w wyobraźni kolejny potencjalny w moim życiu scenariusz do rozpracowania, na zasadzie "co zrobię, jeśli mnie się taka sytuacja przytrafi" i jednocześnie opracować na tę okoliczność jakiś plan, albo po prostu po to, by zrozumieć i nie potępić tego zachowania, bo może być ono najlepszym wyjściem dla psa.
maria jest offline   Reply With Quote
Old 13-04-2012, 18:53   #6
anula
czuły barbarzyńca
 
anula's Avatar
 
Join Date: May 2010
Location: miastowieś S-łomianki
Posts: 1,859
Default

Ja myslalam ostatnio o towarzystwie dla Biesiaka - nie do rozmnazania, tylko do spedzania czasu... Ale nie dalabym sobie chyba rady z dwoma wilczakami
A wielka szkoda, bo Jesaja i Bies nadawaliby pewnie na tych samych falach (bo ta sama rasa), i moze nie byloby konfliktu, bo jest roznica plci, i nie mialabym klopotu z niechciana ciaza (bo wilczakow i tak za duzo, a Jesaja nie bedzie miec dzieci...)

tylko:
1. za stara jestem
2. kosztów utrzymania rodziny, 2 kotow i 2 psow moglabym nie udzwignac
3. i co najwazniejsze - trzeba podjac trud nawiazania wiezi z dorosla juz sunią

Na razie nadalam sprawe mojej znajomej, ktora ma dwie wysterylizowane suczki i skrycie marzy o wilczaku
anula jest offline   Reply With Quote
Old 13-04-2012, 18:57   #7
Lupusek
Junior Member
 
Lupusek's Avatar
 
Join Date: Mar 2004
Location: Masuria
Posts: 488
Send a message via Skype™ to Lupusek
Default

Quote:
Originally Posted by maria View Post
Każdy ma powód. Trzeba zrozumieć także tych, którzy nie rozumieją pewnych rzeczy, tak jak ja nie rozumiem jak można oddać psa. Dlaczego my mamy rozumieć tych, którzy mają powody, jeśli Wy nas - czyli osób nie rozumiejących - nie rozumiecie. Dobrze wiem, że zawsze mogą zdarzyć się powody do oddania psa wychowanego od małego w naszym domu, ale ja ich nie rozumiem. Po prostu. Żeby zrozumieć te osoby niejednokrotnie stawiałam się w ich sytuacji, w sensie takim, że wymyślałam sobie wszelakie scenariusze, które zmusiłyby mnie do oddania psa do adopcji, i znalazłam tylko jedną. Dowiaduje się, że umieram i wtedy szukam im domu. Wymyślałam najprzeróżniejsze historie, typu wyjazd zagranicę, choroba, dziecko, którego psy nie tolerują, pogryzienie przez mojego psa, agresja moich psów, itp itp no i na wszystko jak na razie znajduję rozwiązanie. Są to często rozwiązania, które często ustawiłyby moje życie do góry nogami. Dodam oczywiście, że sytuacja dotyczy psów wychowanych od małego, bo ze zwierzętami dorosłymi które do naszych domów trafią zawsze może być różnie, bo nie wiemy co w psie drzemie, albo czy nasze stado je zaakceptuje, więc te sytuacje są dla mnie zrozumiałe jak najbardziej. Choć nikogo nie potępiam, bo zakładam, ze zawsze może się komuś trafić scenariusz, którego nie jestem sobie w stanie wyobrazić albo tego scenariusza nie rozpatrywałam w swoich przemyśleniach, a być może to właśnie ten, który i mnie skłoniłby do takiego kroku. Jak na razie należę do osób nierozumiejących, i to nie jest takie złe, pomimo, że ta właśnie postawa też jest tutaj potępiana. Po prostu nie rozumiem i stąd może się też brać dociekliwość, aby kogoś lepiej zrozumieć, a nie po to, by potępić. Intencje dociekliwości nie muszą być złe. Mnie może ona służyć do tego, by właśnie postawić się w takiej sytuacji i dodać w wyobraźni kolejny potencjalny w moim życiu scenariusz do rozpracowania, na zasadzie "co zrobię, jeśli mnie się taka sytuacja przytrafi" i jednocześnie opracować na tę okoliczność jakiś plan, albo po prostu po to, by zrozumieć i nie potępić tego zachowania, bo może być ono najlepszym wyjściem dla psa.
Mario, podpisuję się pod Twoimi słowami. Lepiej bym tego nie ujęła.

Osobiście staram się nie oceniać innych ludzi, choć czasami jest mi trudno wytrwać w takiej postawie, szczególnie w kontekście różnych zachowań wobec zwierząt i dzieci.
__________________
Lupusek jest offline   Reply With Quote
Old 13-04-2012, 19:31   #8
Puchatek
Senior Member
 
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
Default

To jasne, że jest zasadnicza różnica między dociekliwością/analizowaniem problemu a wścibstwem.
W tym konkretnym przypadku /moim zdaniem/ jest "rozkładanie" Właściciela i psa "na czynniki pierwsze". A czy zainteresowani życzą sobie tego?
Każdy z nas ubolewa/cierpi, gdy dochodzi do takich dramatycznych decyzji i czasem potrzebuje czasu, by o tym porozmawiać. A czasem nie mówi wcale i ma do tego prawo.
Temat ogólny o oddawaniu psów jest tutaj:
http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=4461
-tu można poteoretyzować i się pozastanawiać.
Podejrzewam, że każdy kolejny post sprawia przykrość Właścicielce, więc moglibyśmy mieć w sobie więcej empatii. Dlatego: "ciszej nad tą trumną".
Dla Kogoś właśnie następuje koniec czegoś ważnego, będzie cierpiał do końca życia...

Przykro mi i współczuję z całego serca.




......
Ten temat też jest o poszukiwaniu domu dla psa, ale skoro Właściciel sam o tym tutaj nie napisał, to nie wyręczajmy Go...

Last edited by Puchatek; 13-04-2012 at 19:36.
Puchatek jest offline   Reply With Quote
Old 27-04-2012, 15:51   #9
z Peronówki
VIP Member
 
z Peronówki's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Późna
Posts: 6,996
Send a message via MSN to z Peronówki Send a message via Skype™ to z Peronówki
Default

Quote:
Originally Posted by GRABA View Post
Myślę, że także taka świadomość, nakłoniła Anetę do nie dawania ogłoszenia na WD, no niestety jak zwykle znaleźli się "życzliwi" ........ Jak już to daliście na WD pod publikę, to może znajdzie się ktoś komu uda się pomóc w tej sytuacji???
Mysle, ze nieslusznie sie obrywa Witkowi. Coz, chcialabym, aby wiecej osob postepowalo jak on. Powiedzmy to otwarcie: od momentu, gdy Aneta wystawila ogloszenie lacza internetowe wprost grzaly sie od kolejnych wersji, dlaczego Jesaja jest do oddania - znaczki byly jedna z nich... On jedyny mial odwage zapytac publicznie, zamiast rozkladac temat za plecami (i biorac pod uwage reakcje trudno sie dziwic, ze nikt inny sie tego nie podjal)
Gdyby kazda plotka byla przerabiana na forum to mniej by bylo trolli i trolowania. Bo trolle zeruja i zyja za plecami zainteresowanych...

Quote:
Originally Posted by trunksia&witgor View Post
Potrafię zrozumieć prywatnych, różne w życiu sytuacje mogą się zdarzyć zrozumiałbym i hodowce gdyby oddawał wszystkie psy ale jedno z całego stada tego nie rozumiem.
Ja bym nie dzielila tego na ilosc oddawanych psow, czy to, czy dana osoba jest hodowca, czy wlascicielem. Ale na przyczyne oddawania. I "styl" pozyskania psa.
Hodowcy nie raz oddaja jednego psa - powodem sa prywatni wlasciciele - nie raz do "domu" wraca wyhodowany pies. Przyczyny sa rozne. A nie wyobrazam sobie, aby odmowic jego przyjecia. Roznie tez bywa w zyciu - Irana przygarnelam nie majac KOMPLETNIE dla niego miejsca i warunkow (to sie stworzylo dopiero pozniej) - gdybym postapila inaczej to pies w ciagu 3 dni bylby martwy. Sorry, ale sa momenty, gdy sie dziala, a potem czasem miesiacami szuka nowego domu dla takiej bidy.

Co jednak nie podlega dla mnie dyskusji to oddanie psa, ktorego sie swiadomie nabylo. W tym zgadzam sie z Maria:

Quote:
Originally Posted by maria View Post
Każdy ma powód. Trzeba zrozumieć także tych, którzy nie rozumieją pewnych rzeczy, tak jak ja nie rozumiem jak można oddać psa. Dlaczego my mamy rozumieć tych, którzy mają powody, jeśli Wy nas - czyli osób nie rozumiejących - nie rozumiecie. Dobrze wiem, że zawsze mogą zdarzyć się powody do oddania psa wychowanego od małego w naszym domu, ale ja ich nie rozumiem. Po prostu. Żeby zrozumieć te osoby niejednokrotnie stawiałam się w ich sytuacji, w sensie takim, że wymyślałam sobie wszelakie scenariusze, które zmusiłyby mnie do oddania psa do adopcji, i znalazłam tylko jedną. Dowiaduje się, że umieram i wtedy szukam im domu. Wymyślałam najprzeróżniejsze historie, typu wyjazd zagranicę, choroba, dziecko, którego psy nie tolerują, pogryzienie przez mojego psa, agresja moich psów, itp itp no i na wszystko jak na razie znajduję rozwiązanie. Są to często rozwiązania, które często ustawiłyby moje życie do góry nogami. Dodam oczywiście, że sytuacja dotyczy psów wychowanych od małego, bo ze zwierzętami dorosłymi które do naszych domów trafią zawsze może być różnie, bo nie wiemy co w psie drzemie, albo czy nasze stado je zaakceptuje, więc te sytuacje są dla mnie zrozumiałe jak najbardziej. Choć nikogo nie potępiam, bo zakładam, ze zawsze może się komuś trafić scenariusz, którego nie jestem sobie w stanie wyobrazić albo tego scenariusza nie rozpatrywałam w swoich przemyśleniach, a być może to właśnie ten, który i mnie skłoniłby do takiego kroku. Jak na razie należę do osób nierozumiejących, i to nie jest takie złe, pomimo, że ta właśnie postawa też jest tutaj potępiana. Po prostu nie rozumiem i stąd może się też brać dociekliwość, aby kogoś lepiej zrozumieć, a nie po to, by potępić. Intencje dociekliwości nie muszą być złe.
Jesli powodem mialoby byc nie zgadzanie sie psow to wybaczcie, ale powinien byc zakaz brania wiecej niz jednego psa i jednej suki. Bo to jedyna gwarancja sielanki w domu. I koniec.
NIGDY nie ma sie gwarancji, czy dwie suki zgodza sie ze soba w momencie dorastania, czy beda sie kochaly po tym jak ktoras z nich bedzie miala szczeniaki, czy nie "odbije" im w jakims momencie. Wyklucznie ze stada po operacji? Balroga wykluczyli jak na tydzien pojechal z Przemkiem na studia. Kogo powinnam oddac? Balroga, czy Eligo? Wczesniej psom podpadl Botis - pies nie nadajacy sie do adopcji. Proponowane rozwiazanie to humanitarna eutanazja? Belka nie lubi Ali - a ze to weteranka to powinna zostac oddana?
Wybaczcie, ale gdy tluklismy sie w domu z Przemkiem to nigdy nie uslyszalam od rodzicow, ze jedno z nas oddadza do domu dziecka... I psom tez tego nie zrobie... Pies, ktorego nabede DO HODOWLI, ktory bedzie naszym psem pozostanie nim nawet, gdy wyrosnie na psa brzydkiego jak noc, zracego sie z innymi psami, dysplatycznego, schorowanego kaleke. Zostaja tez wszystkie weteranki... Jasne, ze "darmozjady" podwyzszaja koszty i trzeba miec dla nich miejsce. Ale jest czas to zaplanowac PRZED podjeciem decyzji o kupieniu/zatrzymaniu danego psa.



Tutaj jednak warto poruszyc inna sprawe - jak niesprawiedliwa potrafi byc "opinia publiczna". Aneta oddaje psa "bez sciemy" - narazila sie na fale krytyki, bo zrobila to oficjalnie.
A mogla pojsc w slady innych polskich hodowczyn...

Idea nr 1: pies jest niehodowlany i nagle ze slodziaka staje sie potencjalnie agresywny i biedna hodowczyni "obawia sie" o swoje dziecko. Pies nigdy nikogo nie ugryzl, nigdy nie byl agresywny, ale opinia wspolczuje biedaczce. Przeciez zdrowie dzieci jest najwazniejsze (i nikogo nie interesuje, ze wszystko jedzie sciema). Mimo, ze sa osoby, ktore chca go adoptowac pies "wyparowuje" - niby trafia do nowego domu, ale slad po nim ginie. Telefon do nowego wlasciciela okazuje sie nieprawdziwy. Znika pies niehodowlany, sprawy nie ma, oficjalnie postapila slysznie oddajac "agresora". I nikogo nie dziwi, ze w domu szybciutko pojawia sie nowy piesek... Tym azem pelnowartosciowy.
Pomysl na pozbycie sie psa nr1: robimy z psa wariata, ktory bez powodu zaczyna atakowac (najlepiej) dzieci...

Idea nr 2: "na slodko": hodowczyni sprowadza z Czech psa, ktory po ok roku okazuje sie niehodowany. No i pojawia sie bajeczka: w odwiedziny do hodowczyni przyjezdza jakas kobieta, ktora piesek tak POKOCHAL, ze hodowczyni go jej podarowala. A zaraz na jego miejsce przyjezdza z Czech nowy braciszek. Tematu nie ma, nikomu spreawa nie wydaje sie dziwna, a hodowczyni psa sie pozbyla. I nadal moze sciemniac, ze ona wszystko robi z milosci do psow...
Pomysl nr 2: piesek wybiera nowego wlasciciela, a my nie chcemy stawac na drodze do jego szescia...

W jednym i drugim przypadku nie sa to PIERWSZE i czesto nie ostatnie pozbycia sie psow w tych hodowlach. W jednym i drugim przypadku nikt sie nawet nie zajaknal, ze hodowczynie postepuja nieetycznie. Ze to handary bez serca. Nie, obie hodowczynie maja "cenione malenkie domowe hodowle". Nie to co te komerchy z duza ilosci psow trzymajace u siebie darmozjady w formie weteranow i psow niehodowlanych... grunt to przeksztalcic zimne, przedmiotowe traktowanie psow w slodka lukrowana bajeczke.....

Moge sie z Aneta nie zgadzac - i kazdy ma prawo do swojego zdania. Ale weddlug mnie warto docenic, ze postepuje jawnie. Niczego nie ukrywa - nie ma w tym sciemy. Sucz jest niehodowlana. Nie zgadza sie ze stadem. Jest wiec do oddania. Ni mniej, ni wiecej.
__________________
.

'Z PERONÓWKI'
FACEBOOK GROUP
z Peronówki jest offline   Reply With Quote
Old 27-04-2012, 18:57   #10
maria
Junior Member
 
maria's Avatar
 
Join Date: Mar 2010
Posts: 170
Default

tak sobie myślę, że gdybym chciała zaadoptować psa wykluczonego z hodowli, zapytałabym jeszcze dlaczego jest niehodowlana, ponieważ to zawsze budzi jakieś wątpliwości co do zdrowia.
maria jest offline   Reply With Quote
Old 13-04-2012, 17:29   #11
trunksia
Junior Member
 
trunksia's Avatar
 
Join Date: Jun 2012
Location: Pszczyna
Posts: 163
Default

Quote:
Originally Posted by GRABA View Post
Myślę, że także taka świadomość, nakłoniła Anetę do nie dawania ogłoszenia na WD, no niestety jak zwykle znaleźli się "życzliwi" ........ Jak już to daliście na WD pod publikę, to może znajdzie się ktoś komu uda się pomóc w tej sytuacji???
Okej, mogę być "życzliwą". Spoko.
trunksia jest offline   Reply With Quote
Reply


Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 18:15.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org