|
|
|
|||||||
| Wychowanie i charakter Jak poradzić sobie ze szczeniakiem, najczęstsze problemy z CzW, jak je rozwiązać, .... |
![]() |
|
|
Thread Tools | Display Modes |
|
|
|
|
#1 |
|
Senior Member
Join Date: Mar 2011
Location: Trójmiasto
Posts: 1,756
|
Gaga, u nas jest mniej wiecej podobnie, choc wiadomo Urcio jest bardziej drazliwy od Cheitana. Cheitan jest dojrzalym panem, a Urcio to szczyl, ktoremy we lbie glupoty. Tak jak Narsila bardzo lubi, tak do Banera startowal non stop, chlopaki nie mogly nawet luzem biegac razem gdy Uro nie mial kaganca na pycholu, przy kazdej konfrontacji Baner sie zachowywal cudownie olewniczo w stosunku do mojego gnojka.
Netah, a co robisz jak on warczy gdy mu reke wkladasz do miski?
__________________
Ja & Urciowaty |
|
|
|
|
|
#2 |
|
Junior Member
|
|
|
|
|
|
|
#3 |
|
czuły barbarzyńca
Join Date: May 2010
Location: miastowieś S-łomianki
Posts: 1,859
|
Pozwole sie włączyć do tego wątku z własnymi doświadczeniami.
Bies ma swoje za uszami - ci, co go znają, wiedzą o czym piszę. 1. Jeśli chodzi o warczenie przy misce: dostaliśmy od hodowców psa z pakietem siad + nie warczę na rękę w misce. Wyjątkiem byla kość cielęca w pierwszych miesiącach życia. Do wypracowania bardzo szybko metodą "smak na wymianę" albo "wal się" (w przypadku Maćka trwało to niestety nieco dłużej, widać mam mocniejszą osobowość [dobrze, że moj maużonek tego nie czyta])2. Burczenie na innego samca zapoczątkowane w 18. miesiącu życia - walka z tym trwa do tej pory (nie dotyczy samców znanych od dzieciństwa), chociaż widzę pewne postępy, np.: mamy w sąsiedztwie około 1,5 rocznego psiaka (nazywamy go ćwierćwilczak z racji wyglądu i rozmiarów), który często nas odwiedza - przylazi pod bramę, podlizuje się Biesowi, towarzyszy na spacerach, ale próbował ostatnio Biesa dosiąść... No, i tu sie odbylo przedstawienie p.t. Gówniarzu-Nie-Wiesz-Co-Czynisz-Zaprzestań-Dla-Własnego-Dobra!!! Były warki, kotłowanina, glebowanie, ale krew się nie polała, ostatecznie Ćwierćwilczak stanął dęba ze zdziwienia i po chwili namysłu odbył się dalszy ciąg rytualnej, codziennej zabawy z gonitwą i szczypaniem w tyłek oraz kąpielą w jeziorku PS. Oczywiscie nie opisuje tu metody, raczej rezultat pewnych naszych zachowan. Ale wydaje mi sie, ze w przypadku tych psow (konkretnie wilczaków) znaczenie ma wiek, dojrzewanie, nabierane doswiadczen, a przede wszystkim dom, w ktorym dorastają - pełen akceptacji, ale jednocześnie określający pewne standardy zachowań. Wydaje mi się, że miłość musi być przede wszystkim mądra - ta zasada obowiązuje w przypadku miłości zarowno do ludzkich dzieci, jak i tych psich członków naszych rodzin. Ja Biesiaka staram się wychowywać intuicyjnie. Ale zdarza mi się go również rozpieszczać (ostatnio pozwoliłam mu zając puste miejsce na łóżku, wstydze sie bardzo Last edited by anula; 11-09-2012 at 18:41. Reason: literufka ;) |
|
|
|
|
|
#4 |
|
ngi dhla
Join Date: Aug 2011
Location: małaPolska
Posts: 321
|
Bardziej jednak mruczy, niż warczy. Zębów nie odsłania, nie marszczy pyska.
__________________
Surman suuhun |
|
|
|
|
|
#5 |
|
Senior Member
Join Date: Mar 2011
Location: Trójmiasto
Posts: 1,756
|
Hmm, a probowales karmic go przez jakis czas z reki, albo z reki ale majac reke w misce?
__________________
Ja & Urciowaty |
|
|
|
|
|
#6 |
|
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
Jeśli chodzi o michę i kości, to mieliśmy metodę łatwą i skuteczną...
Na taki "traktorek" reagowaliśmy w jeden sposób u wszystkich psów /szt.7/: podaję michę i siadam koło niej, pies zaczyna jeść, a ja na beszczela ręka w michę, on burk, ja mu po nosie i opieprz, on zdziwienie, ja znowu do michy i udaję, że wkładam jego jedzenie do ust, on burk, po nosie i opieprz, on zdziwko, ja michę zabieram i udaję że z niej paszczowo jem, pies nie ma prawa do mnie podejść, stawiam miskę i znowu "wspólne" jedzenie. Do skutku. Dochodzimy do etapu, że podchodzę do miski, pies przestaje jeść i czeka -wie, że mam prawo z miski jeść, że mogę miskę zabrać. Gdy załapie -tydzień przerwy i powtórka "wspólnego" jedzenia przez 2-3 dni, potem 2-3 tygodnie przerwy i znowu "wspólna" micha, potem 2 m-ce i "abarot". Potem po pół roku, potem po 1 roku /w ramach utrwalania/. To samo robimy w przypadku kości.../głupio wygląda gdy my udajemy, że jemy wołowe kości, ale sru tam..../ A-ha: u nas każdy członek rodziny musi tak zrobić, nawet Dzieciaki /ale One najpierw pod okiem dorosłego, potem same/. Psy błyskawicznie zatrybiły zasadę. To też jakby nauka hierarchii w stadzie: ja mogę, ale ty musisz poczekać, aż pozwolę. Może to nie pedagogiczne, może głupie, ale u nas się sprawdziło na 500%. ..... Rona.... 4 miesiące, powiadasz? U nas akcja z cierniem też była mniej więcej w tym wieku Laili..... |
|
|
|
|
|
#7 |
|
Member
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
|
Nad grzbietem? Husky mają przecież "wilczakowe" ogony... a przynajmniej powinny mieć
|
|
|
|
|
|
#8 | |
|
Senior Member
Join Date: Mar 2011
Location: Trójmiasto
Posts: 1,756
|
Quote:
__________________
Ja & Urciowaty |
|
|
|
|
|
|
#9 | |
|
VIP Member
|
Quote:
![]() (ale może nie był wzorcowy..)
__________________
![]() Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować. チェイタン。 Last edited by Gaga; 11-09-2012 at 20:13. |
|
|
|
|
|
|
#10 | ||
|
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Quote:
Quote:
Mała Lorka była wesoła, odważna, namolna, ciekawska, szaleńczo serdeczna ale niedotykalska. Gdy nie spała, miała non-stop na maksa napiętą uwagę. Do ludzi i psów była super dobrze usposobiona, każdy był do zalizania, ale chciała sama kontrolować bliskość fizyczną, więc musieliśmy długo ją "holdingować" zanim zaczęła przyjmować nasze pieszczoty z ufnością i przyjemnością, że o innych zabiegać nie wspomnę. Kira, na przykład, jest zupełnie inna - uwielbia pieszczoszki, w autobusie czy kawiarni od razu luzik, kładzie się i wypoczywa, nie jest ani trochę strachliwa, ale nie leci się witać z każdym napotkanym człowiekiem - wykazuje przepisowy dla wilczaków dystans. Z psami dobrze się dogaduje, ale im się nie naprzykrza jak Lorka w jej wieku. Rodzina, ale zupełnie inne charaktery! Last edited by Rona; 11-09-2012 at 20:50. |
||
|
|
|
|
|
#11 |
|
ngi dhla
Join Date: Aug 2011
Location: małaPolska
Posts: 321
|
Karmię go z ręki do dna michy, i wtedy ani mru mru. Ale co któryś posiłek. P
__________________
Surman suuhun |
|
|
|
|
|
#12 | |
|
Member
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
|
Quote:
|
|
|
|
|
|
|
#13 | |
|
Senior Member
Join Date: Mar 2011
Location: Trójmiasto
Posts: 1,756
|
Quote:
__________________
Ja & Urciowaty |
|
|
|
|
|
|
#14 | |
|
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Nie chciałam powielać wątków, ale on i tak się już powielił, zatem nie mam skrupułów.
Quote:
Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dalej karmić go z ręki, robić sesje z kośćmi (trzymasz w ręce, pies ogryza; drugą ręką podsuwasz mu wcześniej przygotowane super pyszne kawałki, ale kości nie zabierasz, po prostu pozwalasz, żeby puścił na chwilę gnata i zjadł z Twojej ręki oferowany przysmak. Taka sesja kończy się wymianą tej ogryzionej kości na drugą - jeszcze lepszą); uczyć (doskonalić) komendy puść, itp. Właściwie wyznaję zasadę, że pies ma prawo do spokoju, gdy je i nikt "celowo" nie powinien mu przeszkadzać. Z drugiej strony, my też mamy swoje prawa, W Twoim przypadku netach; też bym - myślę - tak właśnie robiła, przy czym istotne jest zwłaszcza na początku, żeby podejść na taką odległość, aby to jeszcze nie wywołało burczenia psa (bo jak zacznie burczeć, wtedy dorzucanie mu smakołyka jest co najmniej dyskusyjne). Stopniowo, ale nie za szybko zmniejsza się dystans, przyjmuje pozycję mniej neutralną, aż docelowo (ale to musi trochę potrwać) osiągniesz oczekiwany skutek. Pośpiech jest tu stanowczo niewskazany. Aha; wiadoma rzecz; to że pies toleruje przy żarciu jednego domownika, nie oznacza, że automatycznie będzie tak ze wszystkimi. |
|
|
|
|
|
|
#15 |
|
Senior Member
Join Date: Mar 2011
Location: Trójmiasto
Posts: 1,756
|
Ten pomysl z byciem obok psa podczas jedzenia jest bardzo dobry, mnie do glowy nie wpadlo, serio, bo ja jak psom daje zarcie to zawsze krece sie tuz obok bo tyle z tym roboty ze zawsze musze pozmywac, posprzatac, poukladac, tu garnek przyniesc, tam zaniesc, czasem poodkurzam, nieswiadomie przelaze kolo psow ze sto razy. Moze wlasnie to ma wplyw ze nawet te nasze starszaki zarloki daja sobie wszystko z zarciem robic. A jesli chodzi o kosci to Urcio zwykle zaczyna jesc kosc ode mnie z reki, bo jak dam mu i odejde to lajza pojdzie zakopac i czaic sie na kosci reszty psow, a juz naprawde duzo ma tych kosci pochowanych
__________________
Ja & Urciowaty |
|
|
|
|
|
#16 |
|
Junior Member
Join Date: Mar 2010
Location: Wasilków
Posts: 368
|
Wydaje mi się że to jest najlepsza metoda by przyzwyczaić psa do reki w jego misce, tez tak robiliśmy a efekty były błyskawiczne.
__________________
http://kilkaprzygodwilka.blogspot.com/ |
|
|
|
![]() |
|
|