|   |   | 
| 
 | |||||||
| Różne O wszystkim co jest związane z CzW | 
|  | Thread Tools | Display Modes | 
|  22-04-2009, 10:54 | #1 | |
| Wilkokłak Join Date: Aug 2008 Location: Katowice 
					Posts: 2,220
				 |  Mało zabawne sytuacje o wilczakach... Quote: 
 Dobrze, wygadam się.  Zatem szliśmy wczoraj piechotą na Muchowiec. Najbliżej jest przez kładkę nad autostradą, a potem przez parking przy centrum handlowym. Zatem tłum. Ale Łowca jest do tego przyzwyczajony, więc nie robi to na nim wrażenia. Zatem idziemy tą kładką; Łowca na smyczy przy nodze że tak powiem - wzorcowo, na przeciwko nas pani z dzieckiem. Zeszłam jeszcze bardziej na bok, żeby się przypadkiem nie stresowała, Łowca dalej wzorcowo przy nodze, ale słyszę, że ona syczy niby do siebie: "I OCZYWIŚCIE bez kagańca". Dosłownie CHWILĘ potem rozlega się za nami ostre "UWAGA!" Okazało się, że tą częścią kładki, na którą zeszliśmy, żeby ustąpić paniusi, jedzie facet na rowerze. Jeszcze nie zdążyliśmy zejść z powrotem na tamtą stronę, a on specjalnie tak pokierował rowerem, żeby ten zatrzymał się na... Łowcy.  Nic mu nie zrobił na szczęście, ale ja byłam w tak ciężkim szoku, że nieopatrznie powiedziałam mu, że to było chamskie. Tego czego potem wysłuchałam, nie będę lepiej przytaczać... Facet wg mnie nadawał się do leczenia psychiatrycznego połączonego z odosobnieniem... To jeszcze nie koniec, bo jest jeszcze część prawie komiczna, albo raczej tragikomiczna. Byliśmy już prawie na Dolinie. Nagle w krzakach przed nami coś szeleści. Łowca zaczyna zdradzać oznaki niepokoju (żeby nie powiedzieć - cykora). Idziemy dalej, okazuje się, że w krzakach stoi młoda kobieta. Dziwne to trochę było, ale zajęłam się uspokajaniem Łowcy, którego jej widok bynajmniej nie uspokoił i najchętniej dałby dyla w drugą stronę. Wtedy ta pani z ciężkim zdziwieniem; "to on się mnie wystraszył, tak jak ja jego"? Wtedy dopiero dotarło do mnie, że ona się w tych krzakach schowała przed Łowcą.  Smutne to trochę to jej zdziwienie, bo świadczyło tylko o tym, że psy dla niej to bestie i że nigdy wcześniej nie pomyślała, że pies może się bać człowieka a nie odwrotnie... Wytłumaczyłam jej więc, że z punktu widzenia psa, ktoś się na niego zaczaił w krzakach i on nie wie, czego się może spodziewać po takiej sytuacji... Mam nadzieję, że przynajmniej ta osoba wyniosła coś z tej "lekcji"... I tak to wczoraj było. Na samym Muchowcu na razie nie mamy żadnych przykrości. Tam dalej wszyscy Łowcę lubią; i właściciele i psy. Oby jak najdłużej. Last edited by Grin; 22-04-2009 at 10:56. | |
|   |   | 
| 
 | 
 |