|   |   | 
| 
 | |||||||
| Z życia wzięte.... Opowiadania ku przestrodze dla przyszłych właścicieli wilczaków...czyli wszystko o charakterze CzW | 
|  | 
|  | Thread Tools | Display Modes | 
|  | 
|  10-10-2012, 12:55 | #1 | 
| Kawał ch*ja |   
			
			To co piszesz miałoby sens, gdybyś jednak poznał osobę, która jest tak wielce poszkodowana, a która sama nie miała żadnych zahamowań, żeby oszukiwać, okłamywać, obgadywać za plecami oraz wykorzystywać osoby, które były jej bliskie, zmieniłbyś nastawienie. Szkoda jedynie zwierząt, które ucierpiały.
		 
				__________________ Czarna Helena hoduje bluszcza, sadzi begonie w donice, tylko na stadion nikt jej nie wpuszcza, bo się jej boją kibice. Czarna Helena ma dużo wdzięku, i innych zalet ma parę: wianek na głowie, badylek w ręku, a przed nią bieży owczarek. Last edited by God Of War; 10-10-2012 at 13:11. | 
|   |   | 
|  10-10-2012, 14:30 | #2 | |
| Junior Member Join Date: Sep 2006 
					Posts: 159
				 |   Quote: 
 I to jest meritum sprawy, ale sam żal nie wystarczy. Trzeba pozwolić osobom zaangażowanym bezpośrednio w tą sprawę na jej jak najlepsze - z punktu widzenia psa - rozwiązanie. Dajmy Magdzie i Oli czas (i nie ma to już znaczenia ile tygodni/miesięcy ta sprawa jest tajemnicą poliszynela i czy zbyt długo się toczy) i ciszę - bo tylko w niej mogą paść rozsądne argumenty nie zabarwione i wypaczone rozszalałymi emocjami. Mam nadzieję, że zraniona duma nie weźmie góry nad rozsądkiem i podjęte wspólnie z Magdą decyzje będą dobre dla suni. | |
|   |   | 
|  10-10-2012, 16:33 | #3 | 
| Distinguished Member Join Date: Aug 2004 Location: Kraków 
					Posts: 3,509
				 |   
			
			Droga Olu, nie znam Cię, nie wiem nic o Twoich problemach, nie osądzam, nie krytykuję, nie należę do żadnej "psiartii", Magdę szanuję i bardzo cenię jako człowieka, dlatego proszę, przeczytaj uważnie, co napiszę: Czytając Twoje posty obawiam się, że nie do końca rozumiesz na czym polega problem. Dla każdego psa rodzina - czyli stado jest bardzo ważne, ale dla wilczaka - jest wszystkim. Mają to po swoich dzikich przodkach, to jest ich pierwsza i ostatnia potrzeba. Kilka lat temu żegnałam Tinkę- prawie wszystkie układy jej po kolei wysiadały, była coraz bardziej splątana, ale ostatkiem sił przenosiła się do pomieszczenia gdzie akurat przebywało jej stado. Jedne wilczaki są w tym aspekcie bardziej psie, inne bardziej wilcze, ale w większości przypadków bury bez rodziny usycha, dziczeje, cierpi męki. Najlepsze warunki w najlepszym hotelu nie są tak ważne jak poczucie przynależności, "własne ludzie" i przekonanie o ich lojalności. Słyszałam o przypadkach gdy dość młode psy umierały z tęsknoty za stadem. Brata babki Twojej suki znaleziono w kojcu martwego - bury był zdrowy; kilka miesięcy po rozstaniu zaczął chudnąc, markotnieć, aż odszedł - serce mu pękło z tęsknoty za ukochanym panem. Nie boisz się, że podobny los spotka Zirkę? Nie straszę Cię - jeśli mi nie wierzysz, pogadaj z Margo, opowiadała mi o takich przypadkach kilka lat temu, więc nie pamiętam już imion i przydomków psów. Wiem, że różnie się w życiu układa, zdarzają się rzeczy o których nie śniło się filozofom, dramaty, choroby, jednak miarą naszego człowieczeństwa jest to, jak zadbamy o tych którzy są od nas zależni. Znam pewną osobę której się w życiu całkiem pochrzaniło - z dnia na dzień została sama z dwoma burymi bez dachu nad głową, środków do życia i możliwości znalezienia pracy w rozsądnej, przewidywalnej perspektywie. Pierwsze co zrobiła, to zapewniła psom dobre domy. Serce jej krwawiło, morze łez wylała, ale zadbała o nie, bo je naprawdę kocha - dojrzałą, nieegoistyczną miłością. Nie skreśliła ich ze swojego życia, od ponad roku oszczędza na jedzeniu, ale jeździ co tydzień kilkadziesiąt km odwiedzać je na zmianę, zabiera na spacery, spędza z nimi czas, właściwie żyje od weekendu do weekendu. Wg mnie okazała wielkie serce i jeszcze większą odpowiedzialność. Olu, bardzo Cię proszę w imieniu własnym i co najmniej kilku osób: odrzuć dumę i pomyśl o Twojej burej - to nie walizka w przechowalni, ani puchar przechodni, tylko żywe, czujące stworzenie. Nawet dziecku łatwiej wytłumaczyć, że rodzic musi wyjechać; dla psa to tragedia najgorsza z możliwych, tym bardziej, że im czas inaczej płynie niż nam. Być może znajdą się tacy, którzy Ci pomogą rozwiązać Twoje problemy, ale co będzie jeśli się nie znajdą? Czas płynie, jeśli suka chudnie i markotnieje, znaczy, że cierpi, okaż jej serce, pokaż, że jesteś dojrzałym i wielkodusznym człowiekiem i dla jej dobra pozwól jej poczuć się gdzieś jak w domu. Nawet jeśli będziesz z tego powodu cierpieć, jej poczucie bezpieczeństwa i spokój będą dla Ciebie pocieszeniem. Last edited by Rona; 10-10-2012 at 16:36. | 
|   |   | 
|  10-10-2012, 16:41 | #4 | |
| Member Join Date: Feb 2008 Location: Stargard 
					Posts: 757
				 |   Quote: 
 Obawiam się, że czas jest w tej chwili luksusem, na który Magda nie może sobie pozwolić, jeżeli chce, żeby Zirka się całkiem nie zmarnowała. Nie wiemy też ile czasu zajmie Oli znalezienie mieszkania, w którym będzie mogła trzymać psa. Z tego co wiem, usiłuje takie mieszkanie znaleźć od czasu, kiedy Zira jest w hotelu. Bezskutecznie. Druga sprawa to ograniczone zaufanie. Fakt, że Zira jest w hotelu (za wiedzą hodowczyni i kilku innych osób) był zatajony. Ola wrzucała zdjęcia Zirki pisząc, że jest zrobione "u znajomych", podczas gdy były to zdjęcia przesłane jej przez właścicielkę hotelu. Magda jasno powiedziała w rozmowie z Shyboy, że Ziry nie weźmie do siebie. To samo powiedziała Ania (właścicielka Reiko). Ja mimo chęci nie jestem w stanie pomóc, ponieważ zabroniono mi się zbliżać do Ziry pod zarzutem chęci uprowadzenia. Nie czuję się upoważniona do podejmowania decyzji za kogoś ale kurczę- skoro sytuacja już tak dawno wymknęła się spod kontroli, do tej pory nie udało się jej opanować i nie wiadomo czy uda się w najbliższym czasie może nadszedł czas na trudne i radykalne decyzje? Marzena napisała, że nadgorliwość jest gorsza od bezczynności. Ja uważam, że po czterech miesiącach zerowych efektów (nie napiszę bezczynności bo PONOĆ próby rozwiązania problemu były podejmowane) poprawy warunków życia Ziry, które nie przyniosły żadnych efektów tylko wsadzenie kija w mrowisko mogło wywołać jakąkolwiek reakcję. A dla ZIry od miesięcy życie wygląda tak samo- bez względu na zawartość postów w tym wątku. Jej jest wszystko jedno co kto myśli o jej właścicielce. Z resztą- to chyba za duże słowo... Swoje zdanie na temat postępowania Oli zatrzymam dla siebie. I będę cierpliwie czekać na koniec tej historii. | |
|   |   | 
|  10-10-2012, 17:32 | #5 | 
| Junior Member Join Date: Mar 2010 
					Posts: 170
				 |   
			
			mnie z kolei nie chce się wierzyć, że nie można znaleźć mieszkania, w którym może przebywać pies... skoro są tak eleganckie, że właściciele boją się wynajmować go osobom z psami, poszukałabym jakiejś brzydkiej nory, o którą wynajmujący się nie boją, ze ulegnie zniszczeniu. z tego co mi wiadomo, to w Polsce jest mniej przychylny stosunek do zwierząt niż na Zachodzie, a jakoś nie spotkałam się nawet u nas z takim problemem. wynajmowałam mieszkania i nawet mi do głowy nie przyszło pytać, czy mogę tam mieć psa. co to kogo obchodzi, skoro mam i tak zwrócić mieszkanie w stanie, w jakim go zastałam? bo o ile dobrze zrozumiałam, głównym problemem dla którego pies został w hotelu jest to, ze nie można znaleźć mieszkania w którym można trzymać psa?
		 | 
|   |   | 
|  10-10-2012, 18:17 | #6 | ||
| Distinguished Member Join Date: Aug 2004 Location: Kraków 
					Posts: 3,509
				 |   Quote: 
  Quote: 
 Magda w najbliższym czasie przeprowadza się do innego miasta. Dopóki w nowym miejscu nie stworzy bezpiecznych warunków dla dzieci i dla psów, nie może ryzykować, że wydarzy się jakieś nieszczęście. Last edited by Rona; 10-10-2012 at 18:27. | ||
|   |   | 
|  10-10-2012, 19:46 | #7 | 
| Member Join Date: Feb 2008 Location: Stargard 
					Posts: 757
				 |   
			
			Uważasz, że manipuluję słowami Magdy? Nie było to moim zamiarem. Magda powiedziała jasno, że Ziry do siebie nie weźmie. Nie napisałam, że nie chce wziąć. Ale fakt- nie napisałam też, że wziąć nie może. Dla mnie to było po prostu nieistotne. Bo nie zmienia faktu, że Zira nadal jest w hotelu. Last edited by Rybka; 10-10-2012 at 19:50. | 
|   |   | 
|  13-11-2012, 02:43 | #8 | |
| VIP Member |   
			
			Nie wypowiadam sie w temacie, bo o tym, ze Zira jest w Polsce dowiedzialam sie z forum, ale Quote: 
 I dotyczy to wiekszosci lokali w normalnym przedziale cenowym... Czasem nie wolno bylo miec nawet rybek... Co akurat dalo sie lamac...  Pamietam, ze tak nacieli sie wlasciciele jednego z psow. W ich bloku mieszkaly czworonogi... Sprawili sobie wilczaka i poczatkowo wszystko bylo cacy, az dostali nakaz ekmisji, bo pies przestal trzymac normy... Dopiero wtedy dowiedzieli sie, ze psy mozna miec, ale do xx cm w klebie. Mieli do wyboru - albo pies, albo wyprowadzka z malymi dziecmi (bo to oni zlamali prawo). Stosunek do psow na Zachodzi moze jest lepszy, ale tylko jesli mieszkaja we wlasnym domku jednorodzinnym (i trafi sie na normalnych sasiadow). 
				__________________ | |
|   |   | 
|  10-10-2012, 22:17 | #9 | |
| Junior Member Join Date: Sep 2006 
					Posts: 159
				 |   
			
			No cóż,  można tylko prosić Cię Olu, byś była dla swojego psa przyjacielem a nie tylko właścicielem, i jako przyjaciel jak najszybciej podjęła dojrzałą, odpowiedzialną decyzję dającą suni szansę na powrót do normalnego życia. A uwierz mi, powrót do normalności, do życia, budowanie na nowo zaufania u wilczaków to długa i ciężka praca. Daj suce szansę na szczęśliwe życie, a w obliczu zamieszczonych tu wpisów na życie wogóle... Quote: 
 | |
|   |   | 
|  15-10-2012, 21:38 | #10 | 
| Junior Member Join Date: Jun 2010 Location: Lublin 
					Posts: 298
				 |   
			
			Zirka ma się dobrze i już niedługo ją odbiorę - pod koniec tego miesiąca trafi do domu z dużym ogrodem. Dziękuje przy tym z całego serca wszystkim, którzy mnie wspierali ciepłym słowem, trzymali kciuki i oferowali realną pomoc.
		 
				__________________ Pierwszy cios musi być mocny... zaoszczędzi ci to wielu następnych.   Last edited by Z LASÓW LOTHLORIEN; 15-10-2012 at 22:57. | 
|   |   | 
|  17-10-2012, 04:04 | #11 | 
| Kawał ch*ja |   
			
			To i ja wesprę ciepłym słowem - 'wrzątek'.
		 
				__________________ Czarna Helena hoduje bluszcza, sadzi begonie w donice, tylko na stadion nikt jej nie wpuszcza, bo się jej boją kibice. Czarna Helena ma dużo wdzięku, i innych zalet ma parę: wianek na głowie, badylek w ręku, a przed nią bieży owczarek. | 
|   |   | 
|  19-10-2012, 19:04 | #12 | 
| Member Join Date: Feb 2008 Location: Stargard 
					Posts: 757
				 |   
			
			Zirka NIE MA SIĘ DOBRZE!  Gdyby miała się dobrze nie byłoby tematu. Nie prosiłabyś o dom tymczasowy dla niej. I dobrze wiemy wszyscy, że im dłużej tam jest tym gorzej dla niej. Poprosiłaś moją siostrę o DT dla Zi. Taki dom został znaleziony. Pomoc weterynaryjna, oraz regularne spacerki z wilczakami też są zapewnione. Opieka szkoleniowca, dobra karma i super socjal w mieście. I wszystko byłoby super, gdyby Shyboy Zi wzięła po cichaczu, zaopiekowała się nią dopóki ty nie znajdziesz sobie nowego mieszkania. Sprawa byłaby prosta, a wszyscy szczęśliwi. Problem polega na tym, że moja siostra ODWAŻYŁA się napisać ci co myśli o umieszczeniu psa w hotelu PO CICHACZU, kilka km od naszego domu, przy jednoczesnym zapewnianiu, że wszystko u was w porządku. Dawałaś do zrozumienia cały ten czas, że Zi jest z tobą w Danii, wrzucałaś na FB fotki robione "u znajomych", gdzie faktycznie to właścicielka hotelu przesyłała ci je na maila. W tej chwili napisałaś, że Zi nie potrzebuje DT i nie pozwolisz jej zabrać bo... (o zgrozo!!!) to byłby ogromny stres dla psa bo jej w tym hotelu jest dobrze!!! Szkoda, że twoja urażona duma, chore poczucie "godności" i ogromne ego nie pozwalają Ci na przyjęcie pomocy. I może jesteś mistrzynią w manipulowaniu ludźmi ale sorry- mnie nie przekonasz, że zakaz zbliżania się do Zi przeze mnie i moją siostrę jest podyktowany troską o dobro twojego psa. Tu chodzi tylko i wyłącznie o ciebie. Tak na prawdę "ukarałaś" nas za to, że usłyszałaś kilka gorzkich słów o sobie. Gdybyś faktycznie chciała pomóc Zi przyjęłabyś słowa krytyki, a Zi od tygodnia byłaby bezpieczna w domu tymczasowym. Last edited by Rybka; 19-10-2012 at 19:10. | 
|   |   | 
|  19-10-2012, 21:29 | #13 | 
| Junior Member Join Date: Jul 2011 
					Posts: 166
				 |   
			
			Kasiu pomimo, że "nie moja sprawa" to pozwolę sobie coś napisać choć wg mnie w tym temacie powinny być 2 wątki   (pies i jakieś prywatne animozje między jak mi się wydaje "byłymi"). Otóż bardzo poruszony tym co zostało napisane w temacie w pierwszych postach postanowiłem ruszyć się do hotelu, pomóc w ciszy tyle ile będę mógł i zobaczyć w jakim FAKTYCZNIE stanie jest Zirka. Oczami wyobraźni po tym co zostało napisane widziałem skrajnie wychudzonego psa który jest ostro wycofany(objawy zdziczenia) i agresywny. Kupiłem 0,5kg wołowiny i ruszyłem do hotelu... i mocno się zdziwiłem... "zdziczała" Zirka powitała mnie bardzo przyjacielsko, nie bała się mnie, nie była jakkolwiek spięta - ot radosne powitanie wilczaka. Patrzę na nią co prawda oczami laika ale przynajmniej jak ja ją widziałem to wychudzona też nie była - normalny nie spasiony pies. Bronić nikogo nie będę bo są różne sytuacje w życiu i sam przez chwilę rozważałem kiedyś opcję "przechowania" u kogoś mojego wilczaka na krótki czas - dzięki bogu wszystko się ułożyło po mojej myśli i nie byłem zmuszony do tak drastycznego kroku. Nie wiem o co NAPRAWDĘ chodzi w temacie czy o właścicielkę Zirki czy o Zirkę... aczkolwiek ja np mam poczucie "straconych" pieniędzy bo pojechałem nakarmić zdziczałego i zabiedzonego psa a zobaczyłem radosną i normalną przynajmniej w moich oczach sunię. To co napewno można o Zirce złego napisać to że posłuszeństwo leży całkowicie... ps. na temat całej reszty się nie wypowiadam bo nie wiem czy właścicielka Zirki o niej chciała "zapomnieć" czy rzeczywiście czekała na dobry moment aby psa odzyskać... nie mi tu osądzać - piszę TYLKO I WYŁĄCZNIE MOJE SPOSTRZEŻENIA dotyczące zabiedzonego psa. Oczywiście wiem, że będąc u kogoś w domu miałaby lepiej niż w hotelu ale to się tyczy chyba każdego zwierzęcia a sytuacje w życiu są różne i czasami jako ludzie musimy wybierać między jednym złym wyjściem a drugim równie nieciekawym... jak jest w tym przypadku - tak jak napisałem nie wiem tak naprawdę ale pewne jest, że Zirka ma się "trochę" lepiej niż w opisie... Pozdrawiam   
				__________________ Never Surrender   | 
|   |   | 
|  19-10-2012, 21:49 | #14 | 
| Senior Member Join Date: Sep 2009 
					Posts: 1,330
				 |   
			
			Rybka, proszę Cię..... przecież to jedna wielka "porażka"....3 metry mułu.... Ostatni radosny wpis .... spowodował u mnie ciężki ból egzystencjonalny.... Najpierw radosne zdjęcia psa "u znajomych" /sic!!!/, potem prośba /tajne przez poufne/ o pomoc, następnie strach o kradzież psa /zmięTKŁY mi kolana ze śmiechu/ i zakaz odwiedzin oraz spacerów, teraz "cud nad Bałtykiem" -dom z ogródkiem i ogólna radosność fejsbukowa.... Gdy się to wszystko zbierze, to zbiera się człekowi z bezsilnej wściekłości na "pawia".... Hmmmmm.... Wolfdog.org to specyficzne miejsce, swoisty "kodeks zachowań" grupy. Fakt, ciężko przyznać się publicznie do porażki, ciężko prosić o pomoc.... Ale gdy w grę wchodzi autentyczne dobro zwierzęcia, to to zachowanie nie jest hańbą. To jest właśnie "wyjście z tarczą, a nie na tarczy". To jest dojrzałość. Zamknięcie oczu i udawanie, że problem znika jest wg. mnie dziecinadą. Niedojrzałością, która ośmiesza dorosłego człowieka. Pani Aleksandro, skrzywdziła Pani tych, którzy Pani zaufali /i hodowców i psy -je przede wszystkim/, były sciemy, bajdurki i obwinianie wszystkich dookoła tylko nie siebie. Czy myśli Pani, że ludzie Pani jeszcze wierzą? Żałość i zębów zgrzytanie.......  ... Mam nadzieję, że Ci którzy zarzucali cokolwiek wiedzącym o sprawie teraz widzą, że temat nie leTki -materia niełatwa........  ..... Ja osobiście Zirę już "skreśliłam", niestety. Przykro mi -scenariusz aż nadto przewidywalny... ..... Predator, żebyś Ty widział, jaki fantastyczny i przyjazny był "mój" Car na początku..... Last edited by Puchatek; 19-10-2012 at 21:55. | 
|   |   | 
|  | 
| 
 | 
 |