Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Z życia wzięte....

Z życia wzięte.... Opowiadania ku przestrodze dla przyszłych właścicieli wilczaków...czyli wszystko o charakterze CzW

 
 
Thread Tools Display Modes
Old 26-03-2010, 15:08   #3
Fori
Junior Member
 
Join Date: Sep 2006
Posts: 159
Default

Po ataku, bo rozumiem że to Cię interesuje najbardziej, poczułam się bezradna, zagubiona, przecież nic się nie zmieniło w życiu ani otoczeniu psa.

Dzięki pomocy Bożeny i Mariusza (właścicieli Maxa i Ereshki), cudownych, cierpliwych ludzi, którzy na telefonach siedzieli ze mną długie godziny, podpowiedziom Margo – tresowałam psa. Rozmawiam z nim tylko komendami, dostaje mniej żarcia i tylko z ręki, nie głaskam, nie przytulam, nie ciumkam nad nim. Wszystko co mówię, mówię twardym, niskim głosem, teraz już nie podniesionym. Nie ma mowy o wchodzeniu pod łóżko (to jego azyl zamiast klatki, której nigdy nie miał). Kilka pierwszych nocy spał na podłodze, bo zabrałam mu legowisko. Spędzał na zewnątrz (nie w ogrodzie, bo nie mam) ranki, wieczory i weekendy. Ćwiczyliśmy na mrozie i śniegu po kolana…
To co się działo to była i jest terapia szokowa, i nie tylko dla psa. Nie będę ukrywać, że czułam się z tym jak sku….syn. Dlaczego? Bo taki wojskowy dryl jest mi obcy. Ale niestety tak trzeba, bo chwila odpuszczenia, łagodna pochwała, moment zawahania i pies robił krok do przodu aby odzyskać utracone pozycje. Czy chciał zaatakować? Chciał i niestety nie skończył na jednym ataku. Zaatakował kolejny raz, choć byłam czujna, wiedziałam że może to powtórzyć. Miałam przed sobą po raz kolejny dzikie zwierzę, któremu jakiś trybik przeskoczył na walkę o swoje życie – dodam niczym niezagrożone życie. Po kolejnym ataku, w czasie którego mnie przewrócił i jestem mu wdzięczna że się zatrzymał, że nie próbował mnie zagryźć podjęłam decyzję o kastracji. Po zabiegu i 10dniach pilnowania żeby się nie lizał, nie wygryzł szwów, i ludzkich odruchach głaskania pysia, bo to narkoza, bo zabieg, bo swędzi - pies się zebrał i do jak na razie ostatniego ataku, ale tym razem się poddał, oddał mi tron i pokazał brzuch...

Czy mu ufam? Tak, gdy jesteśmy sami w 50%, gdy są dzieci, osoby postronne moje zaufanie spada do 10%. Co będzie dalej? Nie wiem, czas pokaże….

Fori jest offline   Reply With Quote
 


Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 15:02.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org