Na obozie wilczakowym byl jeden facet z malinka wlasnie (Margo nawet chyba wie jak sie nazywali), fantastyczna para! Oni sie kapitalnie dogadywali, moglam na nich patrzec bez przerwy....nawet wilczaki mi gdzies umykaly czasami
Facet jest fachura, prawdopodobnie "zjadl zeby" na psach , widzialm jak probowal cokolwiek zrobic z przerazajaco permanentnie-spanikowana sunia CzW........
W kazdym razie, owa malinak, a wlasciwie malinek

to byl jeden z baaardzo nielicznych psow, ktore nie byly przywiazane,a kazdy ich wspolny krok, spojrzenie, zabawa, cwiczenia to byla sama poezja.....
Rzadko mialam okazje widziec taki kontakt i porozumienie.