Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Wychowanie i charakter

Wychowanie i charakter Jak poradzić sobie ze szczeniakiem, najczęstsze problemy z CzW, jak je rozwiązać, ....

Reply
 
Thread Tools Display Modes
Old 27-06-2013, 09:12   #1
Elentia
Junior Member
 
Elentia's Avatar
 
Join Date: Mar 2010
Location: Rataje /Wrocław
Posts: 137
Default

Uwaga!!! Proszę nie brać zbyt poważnie tego co napiszę poniżej Wbrew pozorom nie mam tak złego zdania o rasie XD

Gaga użyła słowa neurotyczność, myślę że to hasło wspaniale oddaje charakter większości wilczaków, bardziej niż hasło strachliwość czy podejrzliwość. Spójrzmy na definicję i opis osobowościowy:
"Neurotyczność – w psychologii oznacza cechę osobowości polegającą na silnym niezrównoważeniu emocjonalnym o charakterze nerwicowym, niskiej odporności na stres, skłonności do popadania w stany lękowe. Przeciwieństwem neurotyczności jest równowaga emocjonalna."

Neurotyczność obejmuje nie tylko typ ososbowościowy z lękami i nerwicami a czasami z fobiami, ale rownież typ choleryka. Warto zajzreć tu na infografikę:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Neurotyczno%C5%9B%C4%87

Tu z kolei napisane jest ze częściej dotyczy kobiet, to by pasowało pod obserwacje że częściej problem dotyczy suk
http://www.centrumdobrejterapii.pl/m...yczna,192.html

Neurotyczność obejmuje nie tylko typ osobowościowy z lękami i nerwicami a czasami z fobiami, ale rownież typ choleryka. Wysoka neurotyczność sprzyja trudnościom adaptacyjnym, utrudnia radzenie sobie ze stresem, zwiększa podatność na doświadczanie lęku, agresji, depresji.

"To przede wszystkim osoba wyróżniająca się dużą wrażliwością i chwiejnością emocjonalną....Nadwrażliwe mogą być zarówno osoby o osobowości introwertycznej jak i ekstrawertycznej....Eysenck wiąże ten czynnik przede wszystkim z dziedzicznością i biologicznymi cechami organizmu, lecz z drugiej strony wskazuje także na znaczenie wpływów środowiska, zwłaszcza stosowanych we wczesnym dzieciństwie metod wychowawczych"

I kolejny cytat:

"Prawdziwy neurotyk miewa naprawdę głupie (czyt. irracjonalne) pomysły, nie za dobrze kontroluje swoje popędy, łatwo się załamuje w trudnych sytuacjach."

!A tu wyjaśnienie biologicznego podłoża neurotyczności:

"Neurotyzm wiąże się z fizjologicznymi różnicami w budowie i funkcjonowaniu systemu nerwowego jak np. podwyższoną reaktywnością układu limbicznego oraz współczulnego. Niektórzy badacze porównują neurotyzm do tzw. hałasu mentalnego – osoby neurotyczne ich zdaniem myślą w sposób mniej uporządkowany, przez ich umysł płynie bardziej „wzburzona rzeka” niż „spokojny strumień”

I ważne info: "otóż według dwóch najważniejszych koncepcji naukowych neurotyczność ma silne uwarunkowania biologiczne. Jest dziedziczna. W 30-40 procentach!"

Artykulik, który wyrażnie wkazuje na genetyczną korelację neurotyzmu z fobią społeczną. Wiec moze to nie wilczy instynkt? no chyba ze wilki to neurotyki XD
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17974937
Elentia jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 10:09   #2
Puchatek
Senior Member
 
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
Default

Elentia -

Quote:
Originally Posted by Elentia View Post
Gaga użyła słowa neurotyczność
Szkoda, że w dyskusji właśnie to słowo nam umknęło, a skupiliśmy się na czystej strachliwości...

Quote:
Originally Posted by Elentia View Post
Uwaga!!! Proszę nie brać zbyt poważnie tego co napiszę poniżej Wbrew pozorom nie mam tak złego zdania o rasie XD
Ja się kompletnie nie obrażam, wręcz przeciwnie -teraz na 100% wiem, że trafiłam na swój typ psa!!!!!
Podprogowo czułam, że coś łączy wilczaki z moimi schizolstwami..... ...I może dlatego odbieram wilczaki z ich "wahaniami" jako >dopust Boży< i nie narzekam. ...Aczkolwiek czasami przerastają mnie swoją wyobraźnią...
....
Edit do postu poniżej
Nem -

Last edited by Puchatek; 27-06-2013 at 10:12.
Puchatek jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 10:10   #3
Nem
Junior Member
 
Join Date: Mar 2013
Location: Wrocław
Posts: 19
Default

Wiem, że niczego do temtu nie wnoszę, więc tylko dodam, że nie piszę, żeby się wykazać wiedzą, bo jej nie mam. Tylko chciałam zauważyć, że potencjalny "chętny" dzięki takim tematom dowiaduje się naprawdę sporo tego, co można nazwać "ciemną stroną" i może jeszcze raz zweryfikować swoje plany, marzenia. Na podsatwie zaś "spotkanych" wilczaków nie rysuję sobie obrazu rasy, to byłoby dalece bezpodstawne. Na razie wciąż więc zostaję w trybie chyba
Nem jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 10:37   #4
Wonderfull Wolf ES
Senior Member
 
Wonderfull Wolf ES's Avatar
 
Join Date: Feb 2010
Location: Warszawa
Posts: 1,337
Default

Elentia - dzięki za to wklejenie. O to właśnie mi chodziło i temu w wątku o trudnościach Wondery napisałem o poszukiwaniach psiego psychologa, nie behawiorysty. Bo mi się to mocno łączy z uwarunkowanimii psychicznymi. W tym też np. w przypadku mojej suki brak cieczki ( 3 lata 7 miesięcy). O tym się nie mówi otwarcie (bo do końca nie wiadomo), ale w rasie często się zdarza "późne" cieczkowanie, czyli ok. 3 nawet 4 roku życia. Może to nie dlatego, że one tak mają, bo przodek wilczy, bo dzikość, itp. tylko dlatego, że wtedy mniej więcej rozwojowo osiągają jako taką stabilność i są na to gotowe.
Myślę, że ten temat ma ogromny potencjał w tym sensie, że zaczniemy o rasie gadać. Bez uprzedzeń i stereotypów. Nie wierzę w wilczaka bezproblemowego. Nie świadczy to źle o rasie, ale może analizując różne nasze doświadczenia do jakiegoś sensu dojdziemy. Przy pomocy wiedzy hodowców rzecz jasna. Mnie np. bardzo interesuje nie tyle eksterier "pierwszych" wilczaków co właśnie ich charakter.
I myślę sobie, że to co napisałaś Dorota jest diabelnie ważne. Też żeby o tym mówić. Powiedźcie szczerze, czy nigdy nie czuliście rozczarowania albo zwątpienia wynikające z życia z CsV? ja miałem i nie znaczy to, że odpuszczałem, przestałem kochać swego psa. Ja to po prostu przeżywałem. Nie wspominając już zbytnio o bezradności i bezsilności, która też wspólnemu życiu towarzyszy, szczególnie gdy patrzy się na psa, któremu nie wiadomo jak pomóc.
Wszyscy w jednym się zgadzamy - rasa równa ani łatwa nie jest. Jeśli nawet hodowca powie nam "WSZYSTKO" to wilczak i tak zaskoczy, bo nie da się WSZYSTKIEGO przewidzieć.
Mam teraz porównanie małe dziecko i pies - z dzieckiem na prawdę jest łatwiej! i też łatwiej dzięki doświadczeniom z dorastającą Sukullą
Wonderfull Wolf ES jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 10:58   #5
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by Wonderfull Wolf ES View Post
I myślę sobie, że to co napisałaś Dorota jest diabelnie ważne. Też żeby o tym mówić. Powiedźcie szczerze, czy nigdy nie czuliście rozczarowania albo zwątpienia wynikające z życia z CsV? ja miałem i nie znaczy to, że odpuszczałem, przestałem kochać swego psa. Ja to po prostu przeżywałem. Nie wspominając już zbytnio o bezradności i bezsilności, która też wspólnemu życiu towarzyszy, szczególnie gdy patrzy się na psa, któremu nie wiadomo jak pomóc.
Wszyscy w jednym się zgadzamy - rasa równa ani łatwa nie jest. Jeśli nawet hodowca powie nam "WSZYSTKO" to wilczak i tak zaskoczy, bo nie da się WSZYSTKIEGO przewidzieć.
Myślę, że nikt temu nie może zaprzeczyć. Wiadomo, że wilczak nam zapewni (przynajmniej na pewnym etapie jego życia) różne emocje, czasem wręcz skrajne. Ale też czytając niektóre wypowiedzi, odnosi się wrażenie, jakby to był pierwszy taki topic, w którym się mówi o problemach, jakie z nimi mamy. A tak przecież nie jest. Ci którzy chcą poświęcić trochę czasu, mogą znaleźć mnóstwo materiału do przemyśleń.
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 11:06   #6
avgrunn
Senior Member
 
avgrunn's Avatar
 
Join Date: Mar 2011
Location: Trójmiasto
Posts: 1,756
Default

Quote:
Originally Posted by Wonderfull Wolf ES View Post
Powiedźcie szczerze, czy nigdy nie czuliście rozczarowania albo zwątpienia wynikające z życia z CsV?
Nie, nigdy, mialam ochote go wiele razy zamordowac, najczesciej jak byl szczylem, ktory mial glupie pomysly, albo wczoraj kiedy jak diabel bural sie na te dwa wiejskie burki, ale rozczarowania i zwatpienia nigdy nie bylo. Nie zaluje ze wzielam wilczaka, jest taki jaki mial byc, moglby sie mniej burac, ale to juz kwestia mojego wychowania. To ze mysle teraz o innej rasie nie wynika z rozczarowania, a raczej z niepewnosci czy dwa chlopy wilczaki sie dogadaja, bo jakos do bab nie mam serca
__________________
Ja & Urciowaty
avgrunn jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 11:15   #7
Wonderfull Wolf ES
Senior Member
 
Wonderfull Wolf ES's Avatar
 
Join Date: Feb 2010
Location: Warszawa
Posts: 1,337
Default

Quote:
Originally Posted by avgrunn View Post
Nie, nigdy, mialam ochote go wiele razy zamordowac, najczesciej jak byl szczylem, ktory mial glupie pomysly, albo wczoraj kiedy jak diabel bural sie na te dwa wiejskie burki, ale rozczarowania i zwatpienia nigdy nie bylo. Nie zaluje ze wzielam wilczaka, jest taki jaki mial byc, moglby sie mniej burac, ale to juz kwestia mojego wychowania. To ze mysle teraz o innej rasie nie wynika z rozczarowania, a raczej z niepewnosci czy dwa chlopy wilczaki sie dogadaja, bo jakos do bab nie mam serca
Nie piszę o żałowaniu, bo to nie o to chodzi.

A tak z genezy powstawania emocji - zamordować, czyli pojawia się złość - ta może powstawać na skutek bezsilności/bezradności. Wcześniej piszesz, czy w innych wątkach, że mógłby już przestać jakiś tam być, że masz nadzieję, że minie w wieku 7-8 lat to nie wynik chwilowych zwątpień i załamawywania rąk na stan rzeczy ??
Wonderfull Wolf ES jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 11:54   #8
avgrunn
Senior Member
 
avgrunn's Avatar
 
Join Date: Mar 2011
Location: Trójmiasto
Posts: 1,756
Default

Quote:
Originally Posted by Wonderfull Wolf ES View Post
Nie piszę o żałowaniu, bo to nie o to chodzi.

A tak z genezy powstawania emocji - zamordować, czyli pojawia się złość - ta może powstawać na skutek bezsilności/bezradności. Wcześniej piszesz, czy w innych wątkach, że mógłby już przestać jakiś tam być, że masz nadzieję, że minie w wieku 7-8 lat to nie wynik chwilowych zwątpień i załamawywania rąk na stan rzeczy ??
Z reka na sercu przeszkadza mi tylko jego buractwo, tak chcialabym by cudownie minelo, ale wiem ze to nie mozliwe wiec staram sie cos z tym zrobic. Nie zawsze sie udaje, bo otoczenie nie pomaga, a do tego ten brak konsekwencji. Tak na marginesie nie mam tendencji do zalamywania rak czy zwatpien, ja jestem z tych kombinujacych co robic dalej.
__________________
Ja & Urciowaty
avgrunn jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 12:07   #9
Emi
Junior Member
 
Emi's Avatar
 
Join Date: Jul 2012
Location: Okolice Poznania
Posts: 173
Default

Quote:
Originally Posted by Joanna View Post
Celem takiego podejścia jest:

- nie uczenie psa wzorców zachowań dominacyjnych
- budowanie silniejszej więzi z przewodnikiem
- obniżanie znaczenia relacji z innymi psami w psim życiu
A ja klaskać tym razem nie będę.
Niby wszystko się pięknie zgadza niby jest w tym logika i sens, ale dla mnie to zbyt despotyczne podejście. Może nie jest to najtrafniejsze porównanie, ale to jak ograniczanie dziecku kontaktu z innymi dziećmi, a potem wybieranie tylko tych właściwych, z dobrych rodzin. Robienie z siebie "pępka świata" w tym wydaniu nie jest dla mnie (może za "miętka" jestem, no cóż taką mnie bozia stworzyła). Co innego uczyć psa żeby ładnie się z innymi witał a co innego całkowicie odciąć mu kontakt z psim społeczeństwem. Mi uwielbia kontakt z innymi psami do tego stopnia że zapominając o strachu podbiega do obcych ludzi, ponadto korzysta z całego arsenału psiej mowy, uczy się na zasadzie doświadczenia. Nie będę jej tego zabierać. Zdarza nam się unikać kontaktu z niektórymi psami, zwłaszcza agresywnymi, ale wtedy Mi przy moim wsparciu sama z niego rezygnuje.

Piszesz że eksperymentujesz na młodym, a może ktoś na forum już jest po takim eksperymencie? (mimo ze sama się nie zastosują to jak zwykle ciekawam )

Quote:
Originally Posted by Wonderfull Wolf ES View Post
Powiedźcie szczerze, czy nigdy nie czuliście rozczarowania albo zwątpienia wynikające z życia z CsV?
Ja jeszcze krótko żyje z wilczakiem, bo jedynie pół roku ale póki co nigdy tego rozczarowania i zwątpienia nie było. Były gorsze i lepsze dni, ale absolutnie nigdy nie żałowałam, ze zdecydowałam się na ta rasę i tego konkretnego wilczaka
Emi jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 11:17   #10
Joanna
Tmave Zlo
 
Joanna's Avatar
 
Join Date: Mar 2005
Location: Kopana k/W-wy
Posts: 1,196
Send a message via Skype™ to Joanna
Default

Elentia -

Quote:
Originally Posted by Wonderfull Wolf ES View Post
Myślę, że ten temat ma ogromny potencjał w tym sensie, że zaczniemy o rasie gadać. Bez uprzedzeń i stereotypów.
I mając nadzieję, że więcej osób odrobi staranniej pracę domową.
Musimy mieć tu na forum straszny śmietnik, skoro całe strony były na temat zakresu postrzegania wilczaka w porównaniu do innych psów a jednak umknęło. Nie mam dziecka za tydzień więc spróbuję przejrzeć forum i zebrać to jakoś. Będzie nam wygodniej odsyłać do: RFM Paweł, będę prosiła Cię o pomoc, jak już coś przygotuję, dobrze?

Quote:
Originally Posted by Wonderfull Wolf ES View Post
Nie wierzę w wilczaka bezproblemowego.
Ja chyba w żadną istotę. Nawet moje kwiatki sprawiają mi czasem problemy.

Quote:
Originally Posted by Wonderfull Wolf ES View Post
I myślę sobie, że to co napisałaś Dorota jest diabelnie ważne. Też żeby o tym mówić. Powiedźcie szczerze, czy nigdy nie czuliście rozczarowania albo zwątpienia wynikające z życia z CsV? ja miałem i nie znaczy to, że odpuszczałem, przestałem kochać swego psa. Ja to po prostu przeżywałem.
Ja rozczarowania nie czułam (a nie - liczyłam na bardziej miziasty egzemplarz - przecież suki takie powinny być! Zażalenie zniknęło, jak tylko młody nastał w domu. Teraz naprawdę doceniam to, że Dewi jest obok a nie non stop na mnie/kolankach/rękach). Faktem jest, że Dewi jest niezłym psem. I dla mnie wilczak to pies idealny. Dzięki hodowcy i wilczakowcom, których poznałam na początku. Dzięki nim naprawdę porządnie przyjrzałam się psom, różnym zachowaniom, ich wzajemnym relacjom i doszłam do wniosku, że mi pasuje. A widziałam wilczaki różne. I te przerażone biedactwa, i te normalne, i te "po przejściach".
To dlatego np. nie zdecydowałam się na drugą sukę. Bo zdaję sobie sprawę z ryzyka szczególnie, że Dewi pod tym względem łatwa nie jest. A i ja nie mam aż takiego doświadczenia i możliwości radzenia sobie z problemem, gdyby jednak zaistniał.

Quote:
Originally Posted by Wonderfull Wolf ES View Post
Mam teraz porównanie małe dziecko i pies - z dzieckiem na prawdę jest łatwiej! i też łatwiej dzięki doświadczeniom z dorastającą Sukullą
Ja mam doświadczenie z nieco większym dzieckiem. Igi przy wilczaku to "pikuś" jak na razie. Ale ja jestem też starsza, bardziej tolerancyjna i wyrozumiała. Wiem też lepiej, na czym naprawdę mi zależy i co jest absolutnie nieakceptowalne.

Quote:
Originally Posted by NEM
Tak sobie czytam i nie wydaje mi się, żeby wilczaki były promowane w zafałszowany sposób. Choć pewnie i tacy się zdarzą, ale wydaje mi się, że to rzadkość.
Przeczytaj sobie ten temat jeszcze raz i zajrzyj w Google, POZA WD. Zaskocz mnie. Nawet nie wiesz, jak się ucieszę.

BURA I DOROTKA-Z Teraz tego bardzo żałuję, bo wiem już, że powinnam ograniczać te kontakty".
Młody jest obecnie przedmiotem eksperymentu w tym zakresie.
Nie ma problemu z komunikacją między psami. Wyniósł to z hodowli. Zachowuje się obecnie tak, jak powinien się zachowywać szczeniak. Ograniczam mu więc kontakty do rzadkich spotkań z psami - i to tylko takimi, które nie przejawiają zachowań dominacyjnych (za wyjątkiem Dewi, ale to ponoć jego domowa suka i nie powinno mu przeszkadzać i EURY, który karci gnojka delikatniej niż Dewi i to tylko, jak młody naprawdę przegina). Po łbie dostałam za puszczenie go do psa, który tylko ZESZTYWNIAŁ w momencie podejścia Gorthana (Gorhan jest wylewny, ale nie uskutecznia aż takiego szału i wkrętów, które nawet świętego wyprowadzą z równowagi).
Gorthan nie chodzi do psiego przedszkola, w którym na porządku dziennym są zabawy z rówieśnikami. Nie mamy psiowych terenów spacerowych.
Od innych psów jest natychmiast odwoływany i staram się, aby to ze mną zabawa była fajniejsza.
Młody ma teraz 5 miesięcy i na widok psów z innej grupy wychodzącej z placu w poniedziałek usztywnił mi się, oparł o mnie i patrzył. Zainteresowałam go zaraz smakiem ale wspólnie ze szkoleniowcem uzgodniliśmy, że dziś spróbujemy się spiknąć na zajęciach z psem - amstafem, który ma tylko tryb przyjacielski/zabawowy a jest przy tym bardzo ekspresyjny.

Celem takiego podejścia jest:

- nie uczenie psa wzorców zachowań dominacyjnych
- budowanie silniejszej więzi z przewodnikiem
- obniżanie znaczenia relacji z innymi psami w psim życiu
__________________
Joanna jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 11:31   #11
dorotka_z
Member
 
dorotka_z's Avatar
 
Join Date: Aug 2010
Location: Warszawa
Posts: 620
Default

Quote:
Originally Posted by Joanna View Post


Celem takiego podejścia jest:

- nie uczenie psa wzorców zachowań dominacyjnych
- budowanie silniejszej więzi z przewodnikiem
- obniżanie znaczenia relacji z innymi psami w psim życiu

Nic tylko przyklasnąć. Proszę jak można było zwięźle i do rzeczy
__________________
Arte et Marte Wäka
Bashtee Wilcza Saga
dorotka_z jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 11:42   #12
Joanna
Tmave Zlo
 
Joanna's Avatar
 
Join Date: Mar 2005
Location: Kopana k/W-wy
Posts: 1,196
Send a message via Skype™ to Joanna
Default

Quote:
Originally Posted by dorotka_z View Post
Nic tylko przyklasnąć. Proszę jak można było zwięźle i do rzeczy
Tak wiem, rzadko mi się udaje. A i teraz tylko dlatego, że wyłożono mi to prosto i jasno.
__________________
Joanna jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 11:42   #13
Rona
Distinguished Member
 
Rona's Avatar
 
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
Default

Quote:
Originally Posted by dorotka_z View Post
Nic tylko przyklasnąć. Proszę jak można było zwięźle i do rzeczy
Ja nie przyklaskuję, bo to uważam, że niszczenia wilczaka w wilczaku.
__________________

Rona jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 11:55   #14
dorotka_z
Member
 
dorotka_z's Avatar
 
Join Date: Aug 2010
Location: Warszawa
Posts: 620
Default

Quote:
Originally Posted by Rona View Post
Ja nie przyklaskuję, bo to uważam, że niszczenia wilczaka w wilczaku.
Rona, rozwiń prosze co masz na myśli o niszczeniu wilczaka? To bardzo poważny zarzut. Napisałam dość obszernie, ze dla mojej suki to jest dobre rozwiązania przynoszące jej ulgę i odbierające stresy a Ty mi piszesz, że niszcze swojego psa.

Nie znam Twojego psa, z opisów wnioskuję, że jest wyjątkowo fajną suką, która nie ma problemów z lękiem, z innymi psami i ze skupieniem się przy pracy. Nic tylko pogratulować. Ja owczem, piszę o swoim psie, bo nie chcę publicznie oceniać innych. Nie chcę podawać nazwisk i wytykać właścicieli psów, które mają opisywane problemy. Nie chcę nikogo urazić i sprawiać przykrości. Każdy wie, co jego pies ma za uszami.
__________________
Arte et Marte Wäka
Bashtee Wilcza Saga
dorotka_z jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 12:24   #15
Joanna
Tmave Zlo
 
Joanna's Avatar
 
Join Date: Mar 2005
Location: Kopana k/W-wy
Posts: 1,196
Send a message via Skype™ to Joanna
Default

Quote:
Originally Posted by Rona View Post
Ja nie przyklaskuję, bo to uważam, że niszczenia wilczaka w wilczaku.

Ale bo? Rozwiń proszę.
Wydaje mi się, że nie zrozumiałaś istoty przekazu. Chodzi o silniejsze więzi w stadzie. O to, by pies wybierał mnie. On i tak zarejestruje tego psa 50 m i strumyk dalej. Dzięki temu mniej gania mi zające/sarny/ptaki w lesie.
__________________
Joanna jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 12:28   #16
Joanna
Tmave Zlo
 
Joanna's Avatar
 
Join Date: Mar 2005
Location: Kopana k/W-wy
Posts: 1,196
Send a message via Skype™ to Joanna
Default


Emi -

Zdarza nam się unikać kontaktu z niektórymi psami, zwłaszcza agresywnymi, ale wtedy Mi przy moim wsparciu sama z niego rezygnuje.

Czyli robisz to samo, co ja.


Emi -
Co innego uczyć psa żeby ładnie się z innymi witał a co innego całkowicie odciąć mu kontakt z psim społeczeństwem.

Ale Młody właściwy sposób komunikacji z psami miał "w pakiecie". Niczego nie musiałam uczyć/oswajać. Za to nie chcę, by uczył się "burania". Bo u wilczaka wystarczy, że raz takim zachowaniem coś ugra. A to diabelnie samonagradzająca się czynność.
Wolę takie rozwiązanie, niż potem przerywać niepożądane zachowania, bo to najczęściej mało fajne i wymaga "ostrej" reakcji. Ja przy Dewi mogę sobie w d... wsadzić smaczki. Jak MUSZĘ dotrzeć do suki (a czasem - na szczęście bardzo rzadko w naszym przypadku - sytuacja wymaga, by tolerowała inną sukę) konieczne jest zastosowanie silnych bodźców awersyjnych. Najpierw sobie niewinnie polowała a potem poooszłooo (a ja nie zareagowałam w porę i właściwie).
Ale może Ty masz ten komfort, że WSZYSTKIE psy, z którymi się spotykacie, prezentują pożądany przez Ciebie model zachowania.

Co do przyrównywania sytuacji do wychowania dziecka - ależ wybierasz kolegów! To rodzic decyduje, do jakiego przedszkola i szkoły dziecko idzie, jakie wzorce i postawy popiera a jakich zachowań sobą nie reprezentuje. Nie sądzę, bym w ramach nieograniczania praw dziecka w poznawaniu świata, musiała zabierać go w miejsca, gdzie może sobie poobserwować awantury rodzinne, znęcanie się nad zwierzętami czy pozwalać, by inne dziecko waliło go łopatką po głowie.
__________________

Last edited by Joanna; 27-06-2013 at 12:43.
Joanna jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 15:04   #17
makota
Member
 
makota's Avatar
 
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
Default

Quote:
Originally Posted by Rona View Post
Mnie to nie tylko nie przeszkadza, ale wręcz zachwyca. Spróbuj zamieszkać choć na trochę z takim psem na odludziu, w dzikiej przyrodzie - wtedy zrozumiesz i docenisz jaka to wspaniała cecha!
No właśnie!
Według mnie to jest najcudowniejsza cecha wilczaków. Ja od zawsze w psach wszelakich cenię sobie właśnie to, że są moimi dodatkowymi uszami i oczami (i nosem!)... a wilczak jest uszami, oczami, nosem i dodatkowym, analitycznym umysłem x10. To jest CUDOWNE, choć znam osoby, które wolą inne psy, a czujny wilczak może im się wydać niezrównoważonym neurotykiem.
Dla każdego co innego. Ja to w nich uwielbiam.


Quote:
Originally Posted by Emi View Post
A ja klaskać tym razem nie będę.
Niby wszystko się pięknie zgadza niby jest w tym logika i sens, ale dla mnie to zbyt despotyczne podejście. Może nie jest to najtrafniejsze porównanie, ale to jak ograniczanie dziecku kontaktu z innymi dziećmi, a potem wybieranie tylko tych właściwych, z dobrych rodzin. Robienie z siebie "pępka świata" w tym wydaniu nie jest dla mnie (może za "miętka" jestem, no cóż taką mnie bozia stworzyła). Co innego uczyć psa żeby ładnie się z innymi witał a co innego całkowicie odciąć mu kontakt z psim społeczeństwem. Mi uwielbia kontakt z innymi psami do tego stopnia że zapominając o strachu podbiega do obcych ludzi, ponadto korzysta z całego arsenału psiej mowy, uczy się na zasadzie doświadczenia. Nie będę jej tego zabierać. Zdarza nam się unikać kontaktu z niektórymi psami, zwłaszcza agresywnymi, ale wtedy Mi przy moim wsparciu sama z niego rezygnuje.

Piszesz że eksperymentujesz na młodym, a może ktoś na forum już jest po takim eksperymencie? (mimo ze sama się nie zastosują to jak zwykle ciekawam )



Ja jeszcze krótko żyje z wilczakiem, bo jedynie pół roku ale póki co nigdy tego rozczarowania i zwątpienia nie było. Były gorsze i lepsze dni, ale absolutnie nigdy nie żałowałam, ze zdecydowałam się na ta rasę i tego konkretnego wilczaka



Quote:
Originally Posted by Joanna View Post
Elentia -

Celem takiego podejścia jest:

- nie uczenie psa wzorców zachowań dominacyjnych
- budowanie silniejszej więzi z przewodnikiem
- obniżanie znaczenia relacji z innymi psami w psim życiu

Ja też nie przyklasnę. Cele bardzo słuszne, ale moim zdaniem przy zbytnim wzięciu sobie tego do serca można psu zrobić więcej szkody, niż pożytku. Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu.
Pewnie, że wychowując psa (czy jakąkolwiek inną żywą istotę), należy brać pod uwagę to, jaki wpływ na jego psychikę i wychowanie wywiera otoczenie z jakim ma kontakt... ale bez przesady. Dla mnie UNIKANIE kontaktów z innymi psami to zamknięcie szczenięcia pod kloszem.
Jasne, że ja nie pozwalam na zabawę z psami, które mają jakąś fiksację i bezpodstawnie dominują moje psy (w szczególności szczeniaka), czerpiąc z tego dziką radość. Jasne, że nie pozwolę, aby mój pies był bez powodu atakowany, jeśli napotkany pies ma trochę nierówno pod kopułą i jest agresywny... ale trzymanie psa pod kloszem w hermetycznych warunkach i wpuszczanie go tylko w ściśle zaplanowane sytuacje moim zdaniem NIGDY nic dobrego nie przyniesie. Życie jest brutalne i młodej istotce moim skromnym zdaniem należy dać się z tą brutalnością trochę zapoznać, żeby się zahartowała
Tak więc jeśli mój nachalny szczeniaczek boleśnie podgryza innego psa po uszach, bo 'trochę' się zagalopował w emocjach i dostanie za to słuszną burę, to ja tylko przyklasnę, a nie ucieknę w popłochu z płaczem, że życie zniszczyło mi mojego wychuchanego szczeniaczka

A jeśli chodzi o wchodzenie w interakcję z innymi psami - my staramy się znaleźć złoty środek. I tak - jeśli mijamy się z obcymi psami będąc na smyczy, to uczymy, że to my jesteśmy super, że mamy smaczki i w ogóle, a pieska należy olać. Natomiast np. na Błoniach zwykle robimy tak, że zbliżając się do obcego psa, odwracamy uwagę Cresila, robimy kilka sztuczek, rozdajemy smaczki... a jak pies zbliży się na odległość, którą uznamy za odpowiednią (nie chcemy, żeby uczył się odbiegać nie wiadomo jak daleko od nas... jak np. Nitusia ), to wypowiadamy magiczne "idź się przywitać" i dalej jest wesołe hasanie z psami.
Ta sielanka powoli nam się kończy (zależy od dnia i od spotykanych psów) i jestem świadoma, że nie nauczę tym sposobem Cresila ładnego witania się psami, bo on za chwilę zmężnieje do reszty i będzie chciał zglebić cały świat... ale mam nadzieję, że takie postępowanie zapewniło mu miłe dzieciństwo, odpowiedni rozwój psychiczny i równowagę pomiędzy lubieniem ludzi, a psów*...

_____
*przy czym należy zaznaczyć, że mi nie marzy się pies ślepo we mnie wpatrzony. Ja lubię to, że psy lepiej rozumieją się w swoim gronie i szanuję to, nie chcę na siłę z "wilka" robić borderka i tłumić jego więzi z innymi psowatymi
Dziwi mnie więc trochę, że osoby mające takie cele mają w domu wilczaki, a nie nakręcone na pracę pastuchy
__________________
CRESIL II z Peronówki - wd
Całe stadko: 2011 2012 2013
makota jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 11:24   #18
dorotka_z
Member
 
dorotka_z's Avatar
 
Join Date: Aug 2010
Location: Warszawa
Posts: 620
Default

Quote:
Originally Posted by Wonderfull Wolf ES View Post
Powiedźcie szczerze, czy nigdy nie czuliście rozczarowania albo zwątpienia wynikające z życia z CsV? ja miałem i nie znaczy to, że odpuszczałem, przestałem kochać swego psa. Ja to po prostu przeżywałem. Nie wspominając już zbytnio o bezradności i bezsilności, która też wspólnemu życiu towarzyszy, szczególnie gdy patrzy się na psa, któremu nie wiadomo jak pomóc.

Paweł, bardzo dobrze to ująłeś. Ja mam zwątpienia szczególnie ze wzgędu na tą bezradność. Wiecie co dla mnie jest najgorsze? Ten straszny lęk separacyjny, którym się rasa charakteryzuje. Świadomość, jak Baszti przeżywa każde rozstanie po prostu mnie przytłacza. Wiem, ze jest w stanie się poranić czy zedrzeć pazury po to, aby być ze swoim stadem. Ciężko mi o tym pisać, bo wiem, że codziennie narażam psa na stres. Teraz, jak mamy drugiego psa jest o niebo lepiej (był to jeden z powodów dlaczego na drugiego psa się zdecydowalismy). Cieszę się, że nie zostaje sama. Bardzo jej to słuzy, bo ma część stada obok siebie.
Bezradność tez pojawia się jak widzimy psa, który sie boi. Na szczęście my nie mamy tego problemu na codzień, ale wiem, że dla niektórych psów kazdy spacer może być dużym stresem.

Margo, rozwiń może temat o terapii szokowej. W zasadzie nie spotkałam się wcześniej z takim sposobem. Wydaje mi się, że powinno się oswajać spokojnie a nie wrzucać na głęboką wodę, bo pies nam nie powie jak bardzo go to boli i męczy. Ale to tylko moja opinia i nie zastrzegam sobie prawa do nieomylności Dodam jeszcze, że zgadzam się z tym co napisąła Margo, że treningi obrony pomagają kształtować charakter. Ja się bawię w to m.in. po to, aby wzmacniac Baszti. Udaje się jej wygrywać z wielkim chłopem, nie lada wyczyn, więc buduje pewność siebie.
__________________
Arte et Marte Wäka
Bashtee Wilcza Saga
dorotka_z jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 11:41   #19
Joanna
Tmave Zlo
 
Joanna's Avatar
 
Join Date: Mar 2005
Location: Kopana k/W-wy
Posts: 1,196
Send a message via Skype™ to Joanna
Default

Quote:
Originally Posted by dorotka_z View Post
Dodam jeszcze, że zgadzam się z tym co napisąła Margo, że treningi obrony pomagają kształtować charakter. Ja się bawię w to m.in. po to, aby wzmacniac Baszti. Udaje się jej wygrywać z wielkim chłopem, nie lada wyczyn, więc buduje pewność siebie.
I to w dodatku bez użycia zębów, w zabawie. Bez przymusu i napinania się.
Ja się bardzo cieszę, że gnojek w grupie szczeniaczków w jego wieku i młodszych wybiera zabawę z człowiekiem. Nie próbuje ciągnąć do szczeniaków tylko wybiera szmatkę. I w nosie mam, że nie chce jej tak strasznie, i nie trzyma tak porządnie, jak te małe, kłapciate ONki, że nie spala się wariacko. Super, bo zaczął ją ładnie nosić i przynosić pozorantowi do poszarpania się z. Nie jest to tak widowiskowe ale doceniam, że leży sobie spokojnie i czeka na swoją kolej zamiast drzeć bez sensu z samochodu. My sobie dzięki temu możemy pożartować - ONkarze "dogryzają", że on taki obojętny i mój ON to by wyrwał kratę z bagażnika, tak chce rękaw. A ja im się "odgryzam", że wilczak swoje za uszami ma i nie widzi potrzeby marnowania energii na bezdurno bo już się nauczył i wyciągnął wnioski.
__________________
Joanna jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 13:09   #20
Emi
Junior Member
 
Emi's Avatar
 
Join Date: Jul 2012
Location: Okolice Poznania
Posts: 173
Default

Quote:
Originally Posted by dorotka_z View Post

Wydaje mi się, że powinno się oswajać spokojnie a nie wrzucać na głęboką wodę, bo pies nam nie powie jak bardzo go to boli i męczy.
Powie! Powie całym swoim ciałem! Uszami, ogonem, postawa ciała, zjeżonym włosem a w skaranych przypadkach warczeniem lub piszczeniem.

A teorie są faktycznie dwie, nasz pierwszy szkoleniowiec od dogoterapii był zwolennikiem tego o czym ty piszesz, natomiast obecny zalecił nam pójście w najbardziej zatłoczone miejsca w mieście i obserwowanie psa. Ciężko mi na razie oceniać efekty, ale nie jestem pewna czy konsekwentne trzymanie się jednej z tych teorii jest dla psa dobre. My wczoraj na przykład skorzystaliśmy z opcji numer 1: na szkolenie przyszła nowa dziewczyna, póki Mi bawiła się z innymi psiakami w ogóle jej nie przeszkadzała. Koniec zabaw zaczęła się indywidualne praca i gdzieś w przerwie nagle burk i spojrzenie „spod byka”. Podeszłam do dziewczyny i zaczęłam jakby nigdy nic z nią rozmawiać, Mi najpierw okrążyła ja szerokim łukiem, potem podeszła zabrać od niej smaczki. Z kolei tydzień temu poszliśmy na stary rynek w Poznaniu i tam na początku było ciągniecie na smyczy, ogon między nogi i ogólne przeświadczenie ze zaraz ktoś się na nią rzuci. Tak był przy dochodzeniu do starego, na przejsciach dla pieszych gdzie mijali nas pojedyńczy ludzie. Ale wiecie co? jak już weszliśmy w okropny, gesty tłum, gdzie prawie trzeba było się pomiędzy ludźmi przeciskać to Mi jakby odpuściła (zrezygnowała? zaakceptowała stan rzeczy?)- szła na luźnej smyczy, ogon luźny. Jak to wytłumaczyć?
Podejście numer 2 też działa?
Emi jest offline   Reply With Quote
Reply

Thread Tools
Display Modes

Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 13:59.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org