Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Spotkania i podróże

Spotkania i podróże Spotkania - te duże i te maleńkie, oficjalne i prywatne. Ważne by psy się wyszalały.... Jak i gdzie jechać z psem na wakacje...

Reply
 
Thread Tools Display Modes
Old 16-08-2008, 17:57   #1
maria_i_wilk
Junior Member
 
maria_i_wilk's Avatar
 
Join Date: Dec 2003
Posts: 387
Default

Quote:
Originally Posted by Przemek View Post
Uwazam, ze kazdy ma prawo decydowac, jak bedzie wychowywac psa.
A społeczeństwo ma prawo reagować na określone zachowania, także innego człowieka wobec psa. Krytycyzm nie kończy się na przedszkolu i podstawówce. Dorośli też czasem odwracają się do siebie tyłem.

Quote:
Jednak nie jestem zwolennikiem tego, by zawsze isc na reke psu i robic tylko tak, by nasz pimpus sie nie stresowal,
To się przyznajesz do tego, do czego przyznaje się większość z nas - do stawiania granic.

Quote:
Jednak nie jestem zwolennikiem tego, by zawsze isc na reke psu i robic tylko tak, by nasz pimpus sie nie stresowal, bo nagle moze sie okazac, ze to pimpus dyktuje, co bedzie robic, a my jedynie jestesmy balastem na drugim koncu smyczy.
Och to jest jednak temat rzeka. Z jednej strony w dużej części świata temat treningu siłowego jest, można powiedzieć, pase. Z drugiej strony ten nowszy sposób szkolenia, pozytywny, obarczony jest złą prasą wśród starszych datą szkoleniowców. Bo choć wyprodukowany przez wielkie umysły z dobrym kawałkiem współczesnej nauki u podstaw, to wypromowany został przez emocjonalnie hmmm jednostronne paniusie, które miłość mylą z ckliwością, a zakaz z brutalnością i awersją.
A więc z jednej strony ostali się mocni praktycy, czyli myśliwi i szkolący obronę, stosujący metody awersyjne w mniejszym lub większym stopniu, a z drugiej - siłą rzeczy w mniejszości - niedoinformowani nowi szkolący "pozytywnie". Nawiasy dałam ze względu na nagminne stosowanie awersji w szkołach pozytywnych; szkoleniowcy ani uczniowie zwykle nie mają o tym pojęcia.
Można by powiedzieć, że w szkoleniu pozytywnym psów jest brak nauki uczciwej oraz że został on zastąpiony przez naukę poczciwą. Niestety z dużą nieporadnością. Bo wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że ludzie mają oczy, widzą, że "drzewko" to taki sam sposób awersyjny jak szarpnięcie obrożą, i wyśmiewają szkolenie pozytywne. No czasem naśmiewają się też z tego, że ktoś się przyzna, że dla jego pimpusia, to kolczatka się nie nada.
A przecież to nie szkolenie pozytywne powinno być ośmieszane, lecz nieznajomość treści zawartej w podstawach. Termin szkolenie pozytywne równa się szkoleniu przy pomocy wzmocnień zachowań pożądanych z użyciem R+ i P-, a z całkowitym powstrzymaniem się od R- i P+. Bo one psują generalny wynik.
Tak naprawdę, naprawdę unikatowe są miejsca, w których uczono by szkolenia pozytywnie, a nie robiono dwa szagi wpieriod i tri nazad.
Powstały w ten sposób, nieuchronny "dodatek" do szkolenia pozytywnego - bezradność właściciela w przypadku "nalegania" psa na inną wersję przyszłych wydarzeń powinna zachęcać do zrewidowania całej awersji, jako obfitującej w konsekwencje, a nie do wracanie do prehistorii, jak w Osetii, Rosji i Gruzji.

Quote:
Wiec oczywiscie w pewnym stopniu powinno sie byc w stanie panowac nad psem.
Świńto prawdo, Przemku. W pewnym stopniu.
maria i wufi
maria_i_wilk jest offline   Reply With Quote
Old 21-08-2008, 02:16   #2
PawelK
Junior Member
 
PawelK's Avatar
 
Join Date: Aug 2007
Location: Warszawa
Posts: 137
Send Message via Gadu Gadu to PawelK
Default

no to ja sie doloze i powiem ze sie Bozenie nie dziwie, bo Ereshka to dosc "temperamentna" sucza i rownie dobrze mogla by miec przy takiej ilosci wilczakow zachowanie takie jak mialo nasze bure. Wszyscy mowicie o problemie suka w cieczce vs pies, a u nas np. byl zupelnie inny problem ktory uwazam za chyba nawet wiekszy niz klasyczny konflikt plci. Przez ponad miesiac Magri nie interesowaly psy zupelnie, natomiast suki - wszystkie staly sie bee, ale nie na zasadzie "spadaj bo jestem w zlym stanie", tylko bez mrugniecia okiem "namierzyc cel i zlikwidowac", i stan ten minal jej dopiero podczas jej dni, wtedy wszyscy byli friendly i ogonek latal na lewo i prawo

P.S Bozenko czyzby w koncu spotkanie z "tatuskiem" ?? Przybywaj z Maxem
__________________
.:Opinia jest jak dupa - każdy ma swoją:.
PawelK jest offline   Reply With Quote
Old 21-08-2008, 06:56   #3
maria_i_wilk
Junior Member
 
maria_i_wilk's Avatar
 
Join Date: Dec 2003
Posts: 387
Default

Quote:
Originally Posted by PawelK View Post
Wszyscy mowicie o problemie suka w cieczce vs pies, a u nas np. byl zupelnie inny problem ktory uwazam za chyba nawet wiekszy niz klasyczny konflikt plci. Przez ponad miesiac Magri nie interesowaly psy zupelnie, natomiast suki - wszystkie staly sie bee, ale nie na zasadzie "spadaj bo jestem w zlym stanie", tylko bez mrugniecia okiem "namierzyc cel i zlikwidowac", i stan ten minal jej dopiero podczas jej dni, wtedy wszyscy byli friendly i ogonek latal na lewo i prawo
A ja od lat, nie powiem, z ogromną ciekawością obserwuję, co wychodzi z tych spotkań, jako produkt uboczny. Patrzę z punktu widzenia obserwatora etologicznego ORAZ behawioralnego. I patrzę w wielkim oczarowaniu. Spróbuję to wyjaśnić.
Etolodzy zajmują się, generalnie, obserwowaniem zwyczajów zwierząt (a także grup ludzkich) wynikłych w największym stopniu z wrodzonego sposobu reagowania, ale także ze zgromadzonego bagażu doświadczeń, a także mechanizmów regulujących czyli tzw. kultury (cywilizacja narzuca kajdany zachowaniom pierwotnym ludzi i wypływa na to, co się daje zaobserwować w ludzkich kulturach, ale wynika z potrzeb pierwotnych - przetrwania, dostosowania i.t.p.).
To jest ten inny wymiar spotkań ogromnej liczby psów (i ich właścicieli) co roku w Późnej. Margo i Przemek zapoczątkowali eksperyment, którego skutki można obserwować, nawet patrząc z boku.
Po pierwsze, co się dzieje na takich spotkaniach. Otóż pies, nawet siedząc z boku całego zamieszania, będąc przywiązany czy w klatce, przeżywa stres, owszem, ale również docierają do niego, jak przypuszczam, obserwacje, z tego co się dzieje. I taki piesi uczy się nie tylko tego, że trzeba szybko reagować, żeby odbyć kolejną walkę ze szczeniaczkiem lub dopaść tę sukę, ale też, że jest frajda. I że to JEST bezpieczne, choć nie da się tak całkiem wziąć pod kontrolę. To jest w jakiś sposób podobne do wyścigów psich zaprzęgów, mi się wydaje.
Istnieją właściciele, którzy będą przed czy po pierwszej próbie wybierać trzymanie się z boku i nieuczestniczenie w spotkaniach, żeby pies nie przeżywał za dużo, ale będą i tacy, którzy żałują ogromnie, jeśli nie przyjadą. Mi się wydaje, że warto uczestniczyć w tym, co sprawia, że rasa ulega przekształceniu i DOSTOSOWANIU do wymogów coraz bardziej zatłoczonej osobniczo cywilizacji.
Na co wpływa takie "przymuszanie" do wieloosobniczych kontaktów? Poobserwujemy, zobaczymy. Ale - coś się dzieje. I to coś wpływa na kształt psa rasy wilczak w stopniu tak ogromnym, że nie da się tego nie zauważyć. Kształt w znaczeniu tak fizycznym jak psychicznym.
Mogę zrozumieć, że utrzymanie terminu spotkania jest ważniejsze niż przywiązywanie wagi do przypadłości, z jakimi i tak pies się w swoim życiu kontaktuje.
maria i wufi
maria_i_wilk jest offline   Reply With Quote
Old 21-08-2008, 08:53   #4
konek
Member
 
konek's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Bystrzejowice
Posts: 712
Send a message via Skype™ to konek
Default

Quote:
P.S Bozenko czyzby w koncu spotkanie z "tatuskiem" ?? Przybywaj z Maxem
Zobaczymy...i to też zależy od Ereshki....
Na pewno spotkanie z tatusiem będzie na wystawie w Warszawie we wrześniu bo mam zamiar go zgłosić i mam nadzieję na przybycie sporej ilości dzieciaków Maxa. Przyjadę bez Ereshki więc będziemy mogli spotkać się nie tylko na odległość smyczy. Chociaż tatuś też potrafi małolaty ustawiać
Pozdrawiam
Bożena
__________________
http://henrykowka.wolfdog.org/
konek jest offline   Reply With Quote
Old 21-08-2008, 09:00   #5
Rona
Distinguished Member
 
Rona's Avatar
 
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
Default

Wydaje mi się, że Bożenka ma prawo do postępować jak uważa za stosowne i ocenianie tego i doradzanie jej jest bez sensu, choćby dlatego może mieć dodatkowe powody z których niekoniecznie ma ochotę zwierzać się publicznie.

Powód który podała, tzn. że chce uniknąć niepotrzebnych stresów swoich, Ereshki i innych psów i ludzi jest wystarczająco zrozumiały i wg mnie świadczy o empatii ze swoim psem i wysokiej kulturze osobistej. Jednemu właścicielowi nie przeszkadza w dobrej zabawie, że jego/jej ulubiony pies/suka wyje gdzieś na łańcuchu lub w siedzi wiele godzin w klatce podczas gdy inne psy brykają wesoło, a innemu przeszkadza.

Oczywiście zawsze można dorobić do tego jakąś mądrą teorię etologiczną, obfotografować z lewej, z prawej i dodać obserwacje i analizy, tylko po co? Cierpienie jest cierpieniem, frustracja - frustracją a stres - stresem. Życie zaskakuje i nie da się ich uniknąć w ciągu życia psa czy człowieka, (o tym pisze Przemek), ale po co planowo i świadomie wystawiać na nie w dużych dawkach swojego (podobno?) ulubionego przyjaciela? Bożenko, ja Cię rozumiem etologicznie, a jeszcze bardziej etnologicznie i za taką decyzję szanuję.

PS. Ale byłoby fajniej gdybyś przyjechała choć z Maxem
__________________

Rona jest offline   Reply With Quote
Old 21-08-2008, 15:12   #6
maria_i_wilk
Junior Member
 
maria_i_wilk's Avatar
 
Join Date: Dec 2003
Posts: 387
Default

Quote:
Originally Posted by Rona View Post
Wydaje mi się, że Bożenka ma prawo do postępować jak uważa za stosowne i ocenianie tego i doradzanie jej jest bez sensu, choćby dlatego może mieć dodatkowe powody z których niekoniecznie ma ochotę zwierzać się publicznie.
"Od przyjaciół chroń mnie Boże, z wrogami sam sobie poradzę..."
maria i wufi
maria_i_wilk jest offline   Reply With Quote
Old 25-08-2008, 17:50   #7
Agnieszka
Distinguished Member
 
Agnieszka's Avatar
 
Join Date: Jan 2004
Location: Supraśl/Poznań
Posts: 2,513
Default

Zazwyczaj wolę unikać uczestniczenia w dyskusjach rozmaitych dziejących się na forum, ale jeśli chodzi o sunie w cieczce, to pohamowac sie nie mogę - wiem jedno: kiedys byliśmy na wystawie z Vargiem, gdzie przed nami po ringu biegała pachnąca panna. Gdy Varg wszedł na ring- efekt był żenujący, nos przy ziemi, zero reakcji.... Oczywiście, można twierdzić, że powinnnam się zawsze spodziewac takiej sytuacji itd., ale jednak mimo wszystko... instynkt to instynkt, a właściciel, który nie zabiera swojej pachnącej suni na żadne wystawy, czy zawody- jest naprawdę uprzejmy!
Agnieszka jest offline   Reply With Quote
Old 26-08-2008, 11:04   #8
AngelsDream
Wiewiórka Wredna
 
AngelsDream's Avatar
 
Join Date: Jul 2007
Location: Warszawa
Posts: 877
Send Message via Gadu Gadu to AngelsDream
Default

Co do suczek w cieczce - na zawodach agility startowały zwykle na końcu swoich grup, ze specjalnej płachty materiału i było ok - jeśli gdzieś przysiadły starano się to zetrzeć. Więc jak widać można, tylko trzeba pomyśleć i chcieć.
__________________
(...)W kwestie mroczne i ogromne
Słodka świata treść wycieka:
Wszystko wina to człowieka(...)
AngelsDream jest offline   Reply With Quote
Reply

Thread Tools
Display Modes

Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 04:21.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org