też już jesteśmy w domu, ale praca niestety nie pozwalała odezwać się od razu po powrocie. Ruszyliśmy z obozu w niedzielę rano, gdy przez Słowację przechodziła potężna burza. Baliśmy się, że nie wyjedziemy, bo na drodze do Belej było już małe jeziorko

Droga do granicy polskiej maks. 40-50km/h... rzeka, która przechodzi koło grodu Strecna prawie wylewała... Jak przejechaliśmy granicę w radiu usłyszałem, że niektóre dzielnice Martina i Ziliny właśnie zostały zalane.. Szczęście w nieszczęściu, że pogoda popsuła się dopiero na koniec całego obozu.
Czekamy na fotki nadwornej pani fotograf
Do zobaczenia w Późnej.