|
Sport i szkolenie Wilczaki jako psy użytkowe - jak je szkolić, jak uczyć kolejnych elementów, informacje o zawodach i seminariach... |
|
Thread Tools | Display Modes |
06-12-2004, 00:23 | #41 | |
VIP Member
|
Quote:
__________________
|
|
06-12-2004, 00:26 | #42 |
Distinguished Member
Join Date: Jan 2004
Location: Supraśl/Poznań
Posts: 2,513
|
Faktycznie, o tym nie pomyślałam
Jutro musze sprawdzić dokładnie, czy może na tym błąd polega, czy jednak nie Dzięki |
16-01-2005, 19:49 | #43 |
love and terror
Join Date: Jul 2004
Location: Twardogóra/Gdańsk
Posts: 3,861
|
Nareszcie mam fotki jak moj pies aportuje
http://fotogalerie.pl/fotki/upload/2...5897212183.jpg Tu podnosi http://fotogalerie.pl/fotki/upload/2...5897177510.jpg http://fotogalerie.pl/fotki/upload/2...5897142039.jpg A tu juz nosi |
16-01-2005, 20:27 | #44 |
love and terror
Join Date: Jul 2004
Location: Twardogóra/Gdańsk
Posts: 3,861
|
Tu to samo....
|
16-01-2005, 20:30 | #45 |
love and terror
Join Date: Jul 2004
Location: Twardogóra/Gdańsk
Posts: 3,861
|
Dobra wejdzie w link http://fotogalerie.pl/galeria/galeria_narvana i zobaczcie jak moje pies aportuje Nie chce sie wkleic zdjecie to musze linki dawac
|
16-01-2005, 21:10 | #46 |
Distinguished Member
Join Date: Jan 2004
Location: Supraśl/Poznań
Posts: 2,513
|
Trejsi przy Wilczaku wygląda jak mała dama...
Fajne zdjęcia |
16-01-2005, 21:42 | #47 | |
love and terror
Join Date: Jul 2004
Location: Twardogóra/Gdańsk
Posts: 3,861
|
Quote:
|
|
26-01-2005, 18:24 | #48 |
love and terror
Join Date: Jul 2004
Location: Twardogóra/Gdańsk
Posts: 3,861
|
Jescze co do aportu
Pewnie wiece ze jest cos takiego jak koziolek metalowy Obecnie czekam od kumpla na wiesci gdzie takowy mozna kupic Obecnie mam tylko jak zrbic : idziesz do sklepu budowlanego, lub hydraulicznego, kupujesz rurke hydrauliczna (15-25cm) i 2 duze srubunki ktore przykrecasz na koncach rurki To tyle Koziolki te sa urzywane przez tych co robia obiednce tam gdzies wyzej w klasach wiec byc moze dla Amberka |
27-01-2005, 00:48 | #49 |
Senior Member
|
No to jestes do tylu
Amber juz od 2 miesiecy MA metalowy koziolek i nawet chce go przynosic koziolki podobne do tych Obediencowych robi Pawel z Poznania (dwa rozmiary) nawet je kiedys proponowal na tym forum |
27-01-2005, 14:49 | #50 | |
love and terror
Join Date: Jul 2004
Location: Twardogóra/Gdańsk
Posts: 3,861
|
Quote:
To najwaznejsze Ile taki koziolek wazy? |
|
30-01-2005, 22:01 | #51 |
Senior Member
|
nie pamietam, ale sa tez male wiec spoko
|
30-01-2005, 22:13 | #52 | |
love and terror
Join Date: Jul 2004
Location: Twardogóra/Gdańsk
Posts: 3,861
|
Quote:
|
|
09-04-2005, 12:39 | #53 |
VIP Member
|
Szkolacy ...do tablicy prosze !
Nie ukrywam, ze licze na duza frekwencje (obym sie nie zawiodla) i aktywnosc wszystkich tych, ktorzy uczyli i ucza swoje wilczaki aportu. Aportowanie na innych psach nie wchodzi w gre - tylko wilczaki. Potrzebuje, bardzo powaznie opisy jak sie zachowywaly Wasze CzW szczeniakami bedac...czy same z siebie cos nosily w pysiu, na ile to przekierowywaliscie na regulaminowy aport, jakie triki i metody wykorzystywaliscie...
Interesuje mnie WSZYSTKO w tym temacie....o ile z Cheitanem jest diabelnie latwo...zaskakaujaco (po wszytskim czego sie dowiadywlaam o wilczakach) latwo z komendami typu :do mnie, siad, waruj, zostan...o tyle z aportem czuje ze troche sie miotamy. Instynkt pogoni - na piatke, szarpanko - bardzo dobrze i coraz lepiej ale nie to co znam u Gigi, na pewno jest zarty - za smakolyki robi chetnie rozne rzeczy...ale te smakolyki w aporcie mi nie pasuja WIec bardzo prosze o wszystkie doswiadczenia, bledy i super sposoby. Zaznaczam, ze jestem po lekturze obowiazkowej czyli na wolfdogu tez.... Pomozcie bo skonczy sie na noszeniu w pysku zeszlorocznie ubitych zab Jak sie uda to bedzie nagroda - zostaniecie wpisani w poczet zasluzonych dla nauki aportu Cheitana |
09-04-2005, 14:37 | #54 |
Distinguished Member
Join Date: Jan 2004
Location: Supraśl/Poznań
Posts: 2,513
|
Gaga pójdziesz z Cheitanem na PT lub Obedience? Tam w końcu też by Ci pomogli z roznymi problemami
U nas za aportem było różnie. Jeśli chodzi o zabawę - samą zabawę - gdy rzucałam (i nadal tak się bawimy) małemu Vargowi patyk, piłkę, czy jakieś drewienko - oczywiście szalał bardzo, podobało mu się to niezmiernie, jednak żeby mi to coś przynieść i spokojnie oddać, to już nie zawsze się zdarzało. Najczęściej było tak, że się szarpaliśmy z tym patykiem, czy czymś innym - co oczywiście wciąż się liczyło jako zabawa Prawdziwy aport zaczeliśmy na szkoleniu i nawet chyba nieco za późno, w każdym bądź razie - gdy z początku uczyłam go brać aport z dłoni (miał go przed pyskiem), podsuwając mu ją pod mordkę i czekająć, aż lwia paszcza sie otworzy, a wtedy ja szybko schowam tam kozioła, to było łatwo i prosto też poszło. Tak samo z trzymaniem aportu i chodzeniem z nim - jakoś Varg nigdy specjalnie go nie upuszczał, co najwyżej, będąc znudzonym, otwierał paszcze ziewając, a aport sam wylatywał mu z gęby... :P Schody zaczęły się już troche wcześniej, gdy pies miał podnosić aport z ziemi... Chyba nie wiedział o co chodzi, bo kładl mi się przed aportem, wpatrywał w niego jak w zaczarowaną kość i nic, zero. I prawdopodobnie, gdybym już wcześniej miala doświadczenie z psem, co robić w takiej sytuacji, to bym Varga nie zniechęciła aż tak do aportu. Magiczne, surowe mięso pewnie by podziałało gdyby nie to, że Varg nie chciał żadnej nagrody jeść na szkoleniu - tylko w domu. No i zaczęlam robić tak, jak mi mówiono - psa za łancuszek i ciągnąć do aportu A właśnie to nic nie da, nigdy w życiu! może u jakiegoś ONka, czy innego Belga by się w ten sposób udało, ale nie u Varga. Co prawda bywało też tak, że jak wychodziłam z Vargiem gdzieś na dwór i miałam aport, to on aż go wyrywał mi z dloni i szalal po calym podwórzu. Nasz Treserka stwierdziła, że on chciał w ten sposób zwrocić na siebie uwagę... no mniejsza z tym. W końcu jednak udało nam się (piszę nam, bo wtedy już pare osób go tego uczyło) nakłonić psa do brania z ziemi aporrtu, ale pojawił się kolejny problem: branie, gdy się rzuca. Oczywiście, jak rzucalam aport, to Varguś raźnym krokiem do niego podszedł, ale co dalej? Dalej zatrzymywał się przed nim i patrzył na wszytko w okół, tylko nie na koziołek Tak było na placu. A w domu? w pewien ciepły dzień pod koniec sierpnia wstaję rano, a Tata do mnie: chodź coś ci pokarze.... Wychodzimy na dwór, a tam Varguś z zainteresowaniem w oczach patrzy, jak mu się rzuca aport iii biegnie za nim i podnosi z ziemi! Podziaało surowe mięso Nie wiem, jak to się udało mojemu Tacie, ale udało i Varg zaczął brać aport, na egzaminie już nie było problemu, nie licząc tego, że cały czas Varg robił to niechętnie. Teraz wciaż probuję mu na nowo pokazać, że koziołek nie jest wrogiem i zaczyna nam się udawać: Varg bawi się nim, lata zadowolony, goni itd. i zaczyna też przynosić normlanie. Bo pochowałam mu inne zabawki i nie ma czym się bawić Jedynym problemem jest to, że teraz akurat nie tak calkiem danwo rozwalił mi sie koziołek i muszę nowy kupić... Podsumowując, najłatwiej chyba by bylo, gdyby pies od samego początku bawił się koziołkiem, wiedział, ze za nim trzeba gonić i przynieść, ale żeby istniały też dla niego inne zabawki... Tak mi się przynajmniej wydaje i pewnie z następnym psem w ten sposób będę się bawić. Chyba że się znjadzie zlota metoda Pozdr. |
09-04-2005, 23:12 | #55 | ||
VIP Member
|
Quote:
Quote:
Cos mi sie widzi, ze sie sama zaplatalam i teraz nie wiem jak z tego wyjsc... |
||
09-04-2005, 23:35 | #56 | |||
Distinguished Member
Join Date: Jan 2004
Location: Supraśl/Poznań
Posts: 2,513
|
Quote:
Hm. U nas aportowanie wygląga tak: rzucam coś (np. koziołek), Varg biegnie, bierze, wraca i robi "noga", a jak już zrobi, to wtedy ja wyciągam dłoń i mówię: daj. A on puszcza mi go do dłoni. (Oczywiście jest to schemat uproszczony - taki, do jakiego zmierzam cały czas, czyli bez niechętnego przyjścia, później wracania jak komar w smole do pańci, itd. ). Quote:
Quote:
Pozdrawiam |
|||
09-04-2005, 23:51 | #57 | |||
VIP Member
|
Quote:
Tak to sobie wymyslilam Quote:
Quote:
Tylko nie mowcie ze mnie pogielo |
|||
09-04-2005, 23:54 | #58 |
VIP Member
|
To cytat z regulaminu:
Aportowanie i przyniesienie własnego przedmiotu "do mnie" i "do nogi". 30 pkt. Rozkazy: "aport", "do mnie", "daj", "noga" i "siad". Na polecenie sędziego przewodnik wyrzuca przed siebie przedmiot (aport) na odległość około 10 kroków. Pies w tym czasie powinien siedzieć spokojnie bez smyczy przy nodze przewodnika. Na jednorazowy rozkaz słowny "aport" pies powinien szybko pobiec po wyrzucony przedmiot i podjąć go, na rozkaz "do mnie" natychmiast przynieść go i usiąść przed przewodnikiem. Po odebraniu aportu przez przewodnika na rozkaz "do nogi" pies powinien usiąść przy lewej nodze. W ćwiczeniu 4 należy zwracać uwagę na dokładne aportowanie, wytrzymywanie, a także na niedokładne i błędne zachowanie się jak zrywanie się, upuszczanie aportu na ziemię, bawienie się aportem, gryzienie aportu itp. Czyli mnie pogielo..ale ja chce wlasnie tak.. |
10-04-2005, 00:22 | #59 | ||||
Distinguished Member
Join Date: Jan 2004
Location: Supraśl/Poznań
Posts: 2,513
|
Quote:
Quote:
Strasznie mi się podoba, jak już teraz zaczynasz myśleć o "powaznej edukacji" Cheitanka w tej łogodniejszej formnie, tak jaby. Mi samej sie wydaje, ze z Vargiem zaczelam trochę za późno, a takie podstawy nawet wlasnie z aportem wpajane od małego na pewno pozytywnie będą dalej się rozwijać w przyszlosci...:-) Quote:
Quote:
|
||||
10-04-2005, 00:58 | #60 | ||
Member
|
Quote:
Quote:
W jednej komendzie tego nie zrobisz, ale potem mozesz sobie to poskladac do kupy i bedzie wzorcowy aport. Z wilczakiem zawsze najtrudniej jest, zeby wlasnie pobiegl i przyniosl... oddanie to juz pryszcz Tylko trzeba uwazac, zeby przy nauce oddawania nie oduczyc aportowania.. dlatego lepiej z tym poczekac... na poczatku najlepiej poszarpac sie i mu go po prostu wyrwac... |
||
|
|