01-02-2012, 16:53 | #21 |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Po lekturze Twojej ostatniej wypowiedzi tym bardziej radziłabym rozwagę, bo:
1. Nie wiem, czy "domowy pedantyzm" da się pogodzić z wilczakiem. Może się da, ale jakim kosztem. Wilczak pomijając typowe dla wszystkich psów "udogodnienia" w domu oznacza głównie kudły, kudły i jeszcze raz kudły. Przez cały rok, a w okresie linienia, to... (epitet wg uznania ) 2. Tu może czekać Was nieprzyjemne rozczarowanie. Szczenię wilczaka to nie kochana przytulanka, ale zło wcielone. Jego gryzienie jest udręką nawet dla dorosłych (trwa to parę miesięcy). Nowe ząbki są ostre jak igiełki, a siła nacisku jeszcze niekontrolowana (dopiero jej się uczy) i nawet w wykonaniu takiego szkraba jest to bolesne. Sińce i zadrapania na rękach i nogach a także postrzępione mankiety ubrań to typowe oznaki właściciela parotygodniowego wilczaka. |
01-02-2012, 17:03 | #22 |
VIP Member
|
Wiesz co? Wiele rodzin z dziećmi wzięło wilczaka i dają sobie świetnie radę. Bo z tymi burasami jest trochę jak z dziećmi- czasem podobnie trzeba się zachowywać w stosunku do jednych i drugich. Dlatego wspomniałam wcześniej, że tu trzeba otwartej głowy i dużego serducha.
Dobrzy rodzice bywają dobrymi przewodnikami wilczaków Kilka przykładów mogę sypnąć, ale nie wiem czy wypada publicznie. Ja bym Ci wilczaka powierzyła Z zastrzeżeniem-zapamiętania tego co napisała Grin (zwłaszcza o pierwszym roku), wyboru naprawdę dobrego malucha (potencjał charakteru). Bo jeśli ma być psem rodzinnym (kanapowcem będzie na 100% ) i jednocześnie kompanem podróży to stawiaj na zdrowie i psychikę, więc tu masz pracę domową do odrobienia bardzo porządnie! Bo internet pełen jest laurek wystawianych sobie przez hodowle, a dla Ciebie ważna jest rzeczywistość. Powodzenia! |
01-02-2012, 17:05 | #23 |
Senior Member
Join Date: Feb 2010
Location: Warszawa
Posts: 1,337
|
Z moich doświadczeń dwu letnich z życia z Suczą, wychodzi, że mimo iż myślałem, że wiem o rasie dużo i że miałem inne psy to będzie mi łatwiej. Nic bardziej mylnego nie mówię, że było gorzej, było po prostu inaczej
Sucza uczy mnie cierpliwości, której wagon mnichów tybetańskich mógłby mi pozazdrościć, bo szkolimy się ciągle, ale... i tak potrafi zaskoczyć głównie na spacerach przeżyłem to, że moja grzeczna suczunia spuszczona któregoś dnia ze smyczy stwierdziła, że nie da się zapiąć. Byłam w tym tak perfidna, że podchodziła na wyciągnięcie ręki i patrząc mi w oczy cofała się, gdy tą rękę wyciągałem. Po takich podchodach usiadłem pod drzewem i nie krótko czekałem aż sama przyszła, położyła się przy mnie i stwierdziła ok, to chodźmy. Jest dość nakręcona, więc mimo iż krzywdy nie zrobi (w sensie użycia zębów), to nie zawsze inne psy chcą się z nią bawić, nie mówiąc o właścicielach rzeczonych, którzy dostają ataku, gdy Sucz biegnie w pełnym pędzie na ich psiaki, a ja dostaję opiernić, że mam nienormalnego psa. W związku z tym, w parkach głównie śmiga na lince 10 m., żebym miał "większą" możliwość reakcji. Jak zobaczy "zwierzynę" i jesteśmy sami, to ok - patrzy na mnie i jak nie ma mego przyzwolenia na pościg - odpuszcza, gdy jest z innymi psami (min. sztuk 1) to jej nie odwołam - ruszy, dobiegnie i wróci. Póki co nie mam złudzeń, że może być inaczej Sucz była strasznym wypłochem - bała się ludzi, samochodów, tramwajów, ogólnie rzecz biorąc miasta. Dzisiaj jest już lepiej, samochody lubi, komunikacją miejską jeżdzi (toleruje to i nie robi scen, ale nie zaryzykuję że jej wtedy dobrze), do ludzi ma dystans (bo to już raczej rzadko kiedy jest strach). Przez te 2 lata na tyle mi zaufała, że jak gdzieś idziemy i Sucz widzi coś niepokojącego to patrzy na mnie wzrokiem "naprawdę chcesz tam iść?", ja jej wtedy kiwam głową i idziemy, nie wyrywa mi się, spokojnie przechodzi. Też przyzwyczaiła się do wspólnego życia - tzn. zabieram ją do większości prac i np. wczoraj (we wtorki zawsze chodziliśmy na wieczorno nocny dyżur chodzony) nie wiedziała, że zmienił mi się nagle grafik i gdy przyszła godzina wyjścia to stała pod drzwiami, popiskiwała i miała minę - "halo, pańcio idziemy do pracy, czemu siedzisz?!". Co do mieszkania, to zostaje sama, nie bałagani. Przez 1,5 była zamykana w klatce na noc i jak wychodziliśmy, przyzwyczaiła się, że to jej miejsce i teraz gdy zostaje to właśnie tam śpi i nie ma z nią problemów. Niszczyć też nie niszczy. Dzieci lubi i z tym nie ma problemu. Co prawda nie mamy swoich i rzadko spotykamy "cudze", ale jeśli już to obchodzi się z dziećmi delikatnie. Po 2 latach wiem, że jeszcze mnóstwo wyzwań i pracy przed nami, a przede wszystkim wiem, że jeszcze nie mamy w pełni partnerskiej relacji, na którą ja staram się zapracować, co moja Sucz docenia. Cały "kłopot" w życiu z nią polega na tym, że to chyba ja się muszę dostroić - wyobrażając sobie, że to konsekwentnie dostrajam psa, bo jakby nie było nie mam złudzeń - jest mądrzejsza ode mnie Nie wiem skąd jesteś, ale jeśli blisko Wwy, to zapraszam na spacery, napatrzysz się do woli na nasze bure i różnice między nimi Last edited by Wonderfull Wolf ES; 01-02-2012 at 17:10. |
01-02-2012, 20:16 | #24 |
Junior Member
Join Date: May 2008
Location: Złotoryja/Wrocław
Posts: 149
|
Ja i moja rodzina (choć w układzie innym niż Wasz, bo bez małych dzieci) jesteśmy przykładem osób, których wilczak jest pierwszym psem. Mam nadzieję, że mój post Wam pomoże.
Zostawanie w domu: Presta zostaje sama w domu grzecznie, choć zdarza się jej koncertować do 30min po zamknięciu. Bywa, że zostaje w klatce na 6-7 godzin. Aktywność: Aktywność to mus, ale jak nie ma mocy na polną wyprawę to smaki w kieszeń i ćwiczenie w domu. Wysiłek umysłowy też męczy psa. Bądźcie gotowi, że to jest wulkan energii i wielokrotnie się o tym przekonacie, np podczas 'ataków miłości' i powitaniach. Czystość: W okresie zmiany futra sierści są tony mimo czesania i suplementów, codzienne odkurzanie nie rozwiązuje problemu. De facto sierść wypada cały rok, czasami mniej lub bardziej. Problemy: U nas brak jakiś znaczących, ALE bądźcie gotowi na akcje typu: myślicie, że oduczyliście psa kradzenia jedzenia - błąd, czeka na okazje i przyjdzie moment, że spróbuje znowu. Może starsze całkiem odpuszczają, lecz mojej startuje 14 miesiąc życia i ciągle kombinuje. Szczeniaki mogą warczeć przy jedzeniu i nie wahają się go bronić. CSV to młoda rasa, więc wg mnie charaktery zdarzają się skrajnie różne, od mega odważnych psów po panikarze. Dobry research przed wyborem hodowli i szczeniaka powinien zminimalizować ryzyko. Ponadto to są kombinatory i diabły, które mogą wystawiać na próbę. U nas zdarzyło się stawianie w formie wbijania wzroku i warczenia. Odpuściła bo wiedzieliśmy jak się zachować i nie było paniki ani cofania się przed psem. To nie była agresja a raczej próba, rytualna konfrontacja "co mi wolno cwaniaki? może od teraz ja będę panią domu?" Jak pisali poprzednicy, szczenięta gryzą. Presta gryzła mocno i dotkliwie, czasami wpadała w stan głupawki, w którym kompletnie zapominała o zasadach zabawy. Wg mnie jeśli Twój wilczak przeleje Twoją krew (u nas to były niewielkie ilości ) to właśnie w pierwszych miesiącach życia - można tego oduczyć, ale trzeba cierpliwie przetrwać i przepracować. Szczeniak wilczaka to nie jest śliczna puchata kulka. Szczenię csv to inteligentny i wyjątkowo sprawny jak na swój wiek pies, który może dać Wam popalić od samego początku. Agresja: Presta jest stabilnym i przyjacielskim psem, ale wiem, że nie wahałaby się użyć zębów kiedy jest to konieczne. Weźcie pod uwagę, że dobrze zsocjalizowany, prowadzony i szkolony wilczak nie będzie stanowił zagrożenia dla ludzi większego niż każdy inny dobrze prowadzony pies. Rola socjalizacji w pierwszych miesiącach jest tu nieoceniona. Musicie jednak pamiętać o problemie agresji do przedstawicieli swojej płci, szczególnie obcych psów/suk. Presta na razie wciąż jest przyjacielska, ale bardziej doświadczeni wilczakowcy mogą Ci poświadczyć, że nie zawsze jest kolorowo w tym temacie. Wilczak to opieka i zajęcie 24h/dobę, szczególnie w pierwszym roku. Jeśli jesteście gotowi na takie wyzwanie, jesteście cierpliwi i konsekwentni to dacie radę. My daliśmy, więc czemu nie Wy? Dodam tylko, że rozmawiając z Margo czy wilczak to dobry wybór na pierwszego psa usłyszałem odpowiedź, że "często ten niedoświadczony będzie lepszy od tego, który miał 10 psów przed wilczakiem" bo wilczak to całkiem inny typ doświadczeń. Otwarty umysł, miłość, pomysły, cierpliwość, chęć nauki to jest klucz do sukcesu z wilczakiem wg mnie. Pamiętajcie, że "wilczak to wilczak, to nie jest pies". BTW- ciekawostka: Shaun Ellis w "Żyjący z wilkami" pisze, że ma znajomego hodującego Saarloosy i sądzi, że psy tej rasy nadałyby się do programów edukacyjnych w szkołach aby zmienić nastawienie młodych Brytyjczyków do wilków. Wg Ellis'a Saarloosy wykazują ogromne podobieństwo do wilków w zachowaniu - znacznie większe od innych ras. Może jak nie CSV to Saarloos? Przykład Bowka pokazuje, że nie każdy Saarlloos jest taki jak go wielu przedstawia. Myślę, że z małymi dziećmi mogłoby to wypalić, choć w tym temacie nie wypowiedzą się osoby znające się na Saarloosach bardziej niż ja. |
01-02-2012, 20:28 | #25 |
Junior Member
Join Date: Aug 2011
Location: Kłodzko/ Ząbkowice Śl.
Posts: 95
|
a Dark jest moim pierwszym psem w życiu, najpierw była decyzja że na 100% takiego psa kupimy bo taki piękny , dopiero później zaczęliśmy dowiadywać się co to za rasa... byłam trochę przerażona co nas czeka, wyobrazałam sobie że to będzie jakś horror, ale nie było tak źle, Dark ma 14 miesięcy, nie wiem, może wszystko jeszcze przed nami... nie mamy dzieci, więc w tej kwestii się nie wypowiem.. bałagan w domu na początku był straszny, teraz też trzeba uważać gdzie jedzenie się zostawia aha no i u nas jest to pies uwielbiający przesiadywanie na kanapach
__________________
Jagoda, Łukasz i Dark Srdcerváč |
01-02-2012, 20:40 | #26 |
Senior Member
Join Date: Sep 2008
Location: Sosnowiec
Posts: 1,687
|
Hi,
z dalszych wspomnień, z uczenia się życia wilczak-kontra dziecko takie coś kiedyś napisałam: http://graba-graba.blogspot.com/2009...jalizacja.html Unka i Milenka (moja córka) pozostały wielkimi przyjaciółkami i nie musiałam się bać zostawiając tą csv z Milenką na ogrodzie - wielkie zaufanie i wielka miłość - z ADHD zmieniła się we wspaniałą niańkę mojego dziecka.... |
02-02-2012, 03:00 | #27 |
the Bright Side of Wild
|
ja mam dwie córki 11i 13 lat - i tak jak młodszą zostawiam z Akrisiem, pozwalam wyjść z nim na podwórko - bo wyskakuje i nawet na podwórko trzeba na smyczy wynosić, czasami cały dzień czy noc z nim zostaje , to tak tej starszej nie powierzyłabym takiego wyzwania. to po prostu zależy od podejścia.
młoda ma "jaja" żeby krzyknąć czy walnąć(nie żeby bić - ale wiem, że potrafiłaby się w razie czego obronić bo bawi się z psami po psiemu i czasem się za bardzo rozkręcają) i psy się słuchają , za to starsza piszczy i macha łapkami i żadna edukacja nie pomaga .... jak dzieci były małe - tzn wtedy było tylko jedno półroczne dziecko, wybrałam berneńczyka sukę i masz pewność ... no i masz czas na dzieci nie tylko na wychowywanie permanentne psa... choć jak wychowasz dobrze wilczaka zahartujesz się przed okresem dojrzewania u dziewczyn |
02-02-2012, 06:50 | #28 | |
czuły barbarzyńca
Join Date: May 2010
Location: miastowieś S-łomianki
Posts: 1,859
|
Quote:
Biesiak jest takim troche naszym trzecim dzieckiem... Na pewno wymaga od nas duzo czasu i pokładów cierpliwości. |
|
02-02-2012, 12:53 | #29 | |
Junior Member
Join Date: Jan 2012
Posts: 11
|
Czyli ile psów tyle charakterów, ilu właścicieli tyle historii. Każdy ma swoje doświadczenia i spostrzeżenia jakże czasem odmienne. Dociera do mnie ,że choćbym nie wiem jak chciał przygotować dom, rodzinę i siebie na przyjęcie malucha i tak mnie czymś zaskoczy. Jedynym wspólnym mianownikiem z Waszych opisów (bardzo ciekawa lektura) jest to że nuda mi nie grozi.
Bardzo zaciekawiła mnie sprawa interakcja na linii dziecko – pies – super wypowiedzi, dają do myślenia. Jestem również wdzięczny za wszystkie sugestie i rady na pewno dokładnie je przeanalizuję. Odniosę się jeszcze do wypowiedzi Gagi Quote:
Im więcej czytam tym więcej pytań się rodzi. Pozwolę sobie jeszcze zapytać o płeć. Gdzieś w starych wątkach znalazłem informację że płeć u wilczaków nie wpływa na trudy wychowawcze. Dlatego wstępnie założyłem ,że będzie to samiec co pozwoliłoby trochę zrównoważyć poziom hormonów w rodzinie. W tym momencie tylko ja noszę spodnie w domu. Czy takie założenie jest błędne? Czy nie powinienem robić takiego założenia tylko zdać się na wybór hodowcy które szczenię będzie pasować bez względu na płeć? Czy rzeczywiście nie ma różnic w temperamencie u obu płci? |
|
02-02-2012, 19:11 | #30 |
VIP Member
|
Lubię ten temat (wyboru płci), tu też będzie tyle odpowiedzi, ile doświadczeń.
Dla mnie zdecydowanie samiec, ale zaznaczam, że moja rodzina dorosla i bezdzietna Dlaczego? Bo samce są jak-za przeproszeniem-goryle w stadzie-bardzo czytelnie i wyraźnie wala sie w pierś, robiąc mega teatr wobec przeciwnika - czyli dają czas na reakcję i zdecydowanie stawiają na to widowisko, niż rzeczywisty atak. Wszystkie znane mi suki startują w chwili namierzenia celu. Wg mnie są ostrzejsze, bardziej cięte, jeśli idą do "walki" to na ostro. Samce stawiają na pokaz sił, bo przecież za bardzo by się zmęczyły prawdziwym starciem Dobrze prowadzony samiec, o stabilnym charakterze, ma wrogów w postaci innych dorosłych samców, w przypadku suk-(oczywiście generalizuję) na linii wroga stają też:młode samce, maluchy i inne suki - na oko-trochę tego więcej Wydaje mi się, że u samców łatwiej zaobserwować etap "godności i spokoju" - czyli wyszumią swoje i potem są stateczne. Dziewczyny całe życie mają motorek w tyłku No a wykastrowany samiec to już cud, miód i zasmażka z keczupem |
02-02-2012, 20:01 | #31 |
Galicyjski Wilk
Join Date: Oct 2004
Location: Kraków
Posts: 1,124
|
A ja za to wolę suki. Jak dla mnie psy to troszkę "troglodyci" z jednej strony prości w obsłudze jak przysłowiowe cepy, z drugiej dają w kość poprzez swoje "ego"
Suki może bardziej wredne i kombinujące , ale jak już się z suką człowiek dogada to na całe życie |
02-02-2012, 20:10 | #32 |
Tmave Zlo
|
Dodam wykastrowane obce samce - z doświadczenia.
__________________
|
02-02-2012, 20:23 | #33 |
the Bright Side of Wild
|
ciekawe czy jak weźmiesz samca to stanie się kompanem czy rywalem
|
02-02-2012, 20:25 | #34 |
Junior Member
Join Date: Jun 2012
Location: Pszczyna
Posts: 163
|
Ja osobiście obserwując i słuchając innych samca wilczaka bym się bała brać pod swój dach... Zdecydowanie wolę suki.
Za jakiś czas towarzyszem Aszczu będzie chłopak, ale zupełnie innej rasy |
02-02-2012, 20:52 | #35 |
Call Me Sexy Srdcervac
|
martwia mnie dwie rzeczy:
-pedanteria malzonki-pies to klaki i piach, a szczenie to dodatkowo smierdzace kaluze i (czesto) poobgryzane meble, ubrania, ksiazki, zabawki itd. gdybyscie jednak zdecydowali sie na inna rase nie bierzcie psa gladkowlosego! to iluzja ze jest mniej sprzatania. Musicie tez liczyc sie z problemami z zostawaniem i demolka domu. -strach Twojej corki. Szczeniaki gryza bardzo bolesnie. Czasem z pelna gama zachowan lowczych-warczeniem, rozszarpywaniem itd... Dorosli czesto sie boja, a co dopiero dziecko z urazem... Maly wilczak bardziej przypomina hybryde hieny, zmiji i krokodyla niz slodkiego pluszaka... Zanim sie napalisz na psa podjedzcie do jakiejs hodowli, ktora ma podrosniete szczeniaki, bo moze sie okazac ze nici z wilczaka i innego podobnego psa na dlugo... I napisz skad jestes Last edited by jefta; 02-02-2012 at 20:56. |
02-02-2012, 21:13 | #36 |
Senior Member
Join Date: Feb 2010
Location: Warszawa
Posts: 1,337
|
Podpisuję się pod przedmówcami
Wondera ma większą gamę osobników do potencjalnego spuszczenia łomotu - choć tu nie koniecznie używa zębów, po prostu glebuje i przytrzymuje przy ziemi, czasem warczy, czasem bardzo warczy, czasem robi to bezszelestnie Też jej znaki są dużo subtelniejsze (niż u samca) więc łatwo się spóźnić z reakcją. No i dla mnie najbardziej uciążliwe - ciągle obserwuje okolice i zmiany, które w niej zachodzą, a że teoretycznie węch i słuch dużo lepsze od człowieka, to... Myślę, że w tej rasie słowo "suka" opisuje osobniki żeńskie dość trafnie Z samcem jest moim zdaniem inny "komfort" życia, co nie znaczy, że jest lepiej. Osobiście bardzo lubię suki - moją najbardziej !, przynajmniej się nie nudzę Last edited by Wonderfull Wolf ES; 02-02-2012 at 21:22. |
02-02-2012, 21:43 | #37 |
Call Me Sexy Srdcervac
|
U nas na liscie wrogow sa wszyscy ktorym cos `nie pasi` gatunek i plec bez znaczenia najczesciej `nie pasi` doroslym sukom oczywiscie, ale jak `problem` ma samiec to tez dostanie. Wrog musi byc godny jej reakcji-agresywne male psy sa olewane.
Mi ten samczy teatr mniej opowiada. ja lubie ta suczosc, szybkosc oceny i reakcji i zerojedynkowosc-przyjaciel do witania albo wrog do likwidacji Nastepna tez miala byc suczka, ale Sexy tak szybko progresuje ostatnio, ze moze zdecyduje sie szybciej niz te 5-6 lat roznicy miedzy psami a wtedy wchodzi w gre tylko chopak ; innej rasy. |
02-02-2012, 21:51 | #38 |
Senior Member
Join Date: Feb 2010
Location: Warszawa
Posts: 1,337
|
|
02-02-2012, 21:55 | #39 |
Junior Member
Join Date: Jan 2012
Posts: 11
|
Jestem z Krakowa i już puszczam nieśmiało oko w stronę "galicyjskiego wilka". Wiem że jest też w Krakowie kilka wilczaków i mam nadzieję że uda mi się wprosić na jakiś spacer (podobno można Was spotkać na błoniach) ale w na obecną chwilę z powodu trzaskających mrozów raczej dłuższy spacer odpada.
Co do pedanterii żonki pracuję nad tym. Codziennie odkurza myje podłogi itp. - przy psie przynajmniej będzie co miała odkurzać a nie tylko czyste podłogi. Gorzej ze zniszczeniami, to jest problem ale i dzieci trochę zniszczeń narobiły że za jakiś czas będzie trzeba pomyśleć o remoncie. Dlatego puki dziewczyny nie wyrosną trochę i puki nie odchowam trochę psa wstrzymamy się z pracami. Dom jest 2 poziomowy i po pierwszych pertraktacjach wypracowaliśmy kompromis ,że parter dla psa piętro dla Niej. Na szczęście na schodach została naprawdę porządna bramka która miała zabezpieczać schody przed dziećmi. Życie zweryfikuje te plany. Muszę też dać małe sprostowanie. Niechcąco trochę skrzywiłem moją Anię nie jest takim hegemonem jakby można było wnioskować z moich wcześniejszych wypowiedzi. Po prostu po kilku latach pracy w klinice weterynaryjnej ma większy dystans do pewnych spraw. Nota bene gdyby pewnego dnia nie wpadła do domu z bananem na twarzy i nie zaczęła opowiadać jakiego wspaniałego psa przyjmowała (oczywiście chodzi o wilczaka) to pewnie nie pisałbym teraz na tym forum. Czyli jest to problem ale wierzę że do przezwyciężenia. Co do drugiej rzeczy o której pisze jefta. Spędza mi to sen z powiek. Najgorsza jest bezsilność ponieważ nie zależy ode mnie. Staram się rozmawiać, pokazywać zdjęcia, filmy. Nic nie chcę robić na siłę. Pochwalę się że pierwsze małe sukcesy już mamy. Nawet jeśli nie dołączę do wilczakowej rodziny to pracy z córką nie zaprzestanę. Może ktoś słyszał o podobnych przypadkach i jak sobie z tym radzono? |
02-02-2012, 22:21 | #40 |
VIP Member
|
NO proooosze Cię Chyba, że ze strachu o swoje miejsce na podusiach
|
|
|