|
Różne O wszystkim co jest związane z CzW |
|
Thread Tools | Display Modes |
06-06-2006, 12:38 | #1 |
The Grim Reaper
Join Date: Mar 2006
Location: Łódź
Posts: 316
|
Więc tak... Napiszę to tutaj. Po poważnej rozmowie z moimi rodzicami... Tak, zgodzili się Oczywiście pod warunkiem że dotrzymam umowy i papierosa do ust nie wezmę już nigdy. No, ale z tym nie mam problemów. Jak nachodzi mnie chęć to otwieram galerię i wpatruję się w wilczaki Tak oto psy ratują moje zdrowie I teraz chciałem się tu dowiedzieć co muszę zrobić jeszcze aby zostać posiadaczem wilczaka
__________________
|
07-06-2006, 00:22 | #2 | ||
VIP Member
|
Quote:
1) Pozytywny: maly wilczak ma taka sile mielenia wszystkiego co znajdzie, ze nie ma problemu z zakupionymi paczkami papierosow, ktore leza i czekaja na czarna godzine... 2) Negatywny: maly wilczak ma taka sile mielenia wszystkiego co znajdzie, ze czasem po powrocie do domu chce sie usiasc i rozladowac nerwy...za pomoca papierosa.... Quote:
__________________
|
||
07-06-2006, 08:33 | #3 |
VIP Member
|
Pierwsza sie zglasza i odwrotnie do wszystkich moich poprzednich "wystepow" nie bede pisala o wybrykach i mozliwosciach czw . Za to podrzuce pod zastanowienie sie Twoj aktualny okres w zyciu. Matura za Toba (gratulacje) wiec pewnie planujesz jakis ciag dalszy? To wazne, bo zycie studenckie oznacza duzo czasu spedzonego poza domem: zajecia, imprezy, spotkana , wyjazdy...i o ile wiekszosc z ras spokojnie zaakceptuje fakt, ze jeden z czlonkow rodziny bywa gosciem w domu i bardziej przylgnie do ktoregos ze "stalych" domownikow o tyle z wilczakiem moze byc klopot.
Klopot w tym znaczeniu, ze pies mocno przywiazany do Ciebie bedzie cierpial jak mu nagle znikniesz z zyciorysu a rodzicie moga miec miec problem z nagla koniecznoscia zajmowania sie mlodym energicznym psiakiem. Poniewaz wiem jak bardzo pies wywraca zycie do gory nogami, z ilu wyjsc/wyjazdow trzeba zrezygnowac bo pies ma swoje niezbywalne prawa... dlatego pozwalam sobie niesmialo zwrocic uwage na ten wlasnie obszar "planowania psa" |
07-06-2006, 11:08 | #4 |
Tmave Zlo
|
A ja dodam to:
właśnie zrezygnowałam ze sponsorowanego w 100% wyjazdu do słonecznej Hiszpanii w lipcu. Wyjazd na tydzień. All inclusive (alkohole itp) do 5 gwiazdkowego hotelu, z osobą towarzyszącą. Na rzecz..... tygodnia w Lazne. Po prostu NIE ZOSTAWIĘ psa w hotelu ani nikomu z rodziny, bo rozniesie im domy. Głównie z powodu braku nas. Dzień, dwa, to jeszcze. Ale nie dłużej. Dewi uwielbia moich "teściów". Jesteśmy tam często, zostajemy na długo (czasem na całe dnie i noce). Ale gdy wyszliśmy bez niej na drobne zakupy, NATYCHMIAST okazała swoje niezadowolenie. Nie to, że szalała itp. Po prostu zaległa pod drzwiami i nie ruszała się na krok w nosie mając smakołyki, zabawki itp. Nie wspominając o propozycji pracy z półtora raza wyższą pensją, na lepszym stanowisku, ciekawszej ale.... nie po tej stronie miasta, co trzeba (wracanie o 18 - 19 do domu jest wykluczone z powodu..... PSA). Z tym, że ja MOGĘ dokonywać takich wyborów. Przy studiowaniu takiej swobody decyzji prostu nie miałam. A nie robiłam dwóch fakultetów jednocześnie. No i nie miałam możliwości wyjechania np. na półroczne stypendium zagraniczne... Ufff, ale to zabrzmiało. Aż się zastanawiam, czy to zatwierdzić. Ale skoro napisałam, to niech już zostanie. Weź to proszę, pod uwagę. Wilczak się bardzo przywiązuje. I naprawdę wymaga mnóstwa pracy. Moja przyjaciółka się śmieje, że jak jestem z Dewi jest mnie od razu 10 razy więcej . A Dewi nie jest super hiper aktywnym CzW, jak np. Słodka Księżniczka Eresh Jest tylko TYPOWYM wilczakiem.
__________________
|
07-06-2006, 11:34 | #5 |
The Grim Reaper
Join Date: Mar 2006
Location: Łódź
Posts: 316
|
No właśnie... Ja o tym wiem. Na studia wybieram się na jakiś lekki kierunek, typu geografia czy inna filozofia więc w domu będę raczej częściej niż nie będę. A przy tym na uniwerek łódzki z tego co wiem można wchodzić z psami, a jak nie będzie można to ja się postaram dostać zezwolenie wprowadzanai psa na wykłady. Hm, wyjazdy.... No cóż, dawno zaakceptowałem fakt że jak gdzieś się będę wybierałto pierwsze pytanie jakie zadam będzie musiało brzmieć "czy mogę wziąść ze sobą pieska?" ... Imprezy studenckie.... No cóż, chodzenie po knajpach jakoś mi się znudziło, duszno i często nieciekawe towarzystwo. Jak i samo imprezowanie - ja już swoje pobalowałem w zyciu a przy tym to jest też część umowy z moimi rodzicami - że wracam do domu tak żeby rano spokojnie móc wyprowadzić psa na sikundę. Chyba że ich wcześniej uprzedzę i np obiecam w zamian za to poodkurzać, upiec ciasto czy coś w tym stylu. A jak się spotykam ze swoimi kolegami "na piwo" to zazwyczaj spotykamy się albo na skwerku, albo w lesie. Czyli ogólnie rzecz ujmując - na świerzym powietrzu. W każdym razie - ja swój tryb życia mogę do psa dostosować. Ciekawi mnie jakie jeszcze są przeszkody, oprócz zmiany trybu życia i innych opisanych w mailu
__________________
|
07-06-2006, 11:58 | #6 | |
VIP Member
|
Quote:
Z takich spraw to oczywiscie nalezy przekalkulowac budzet bo w koncu dowolny pies musi jesc, byc szczepiony, miec zabawki, moze pochodzic na szkolenie, moze pojezdzic na wystawy..a to wszystko kosztuje Powtarzam- to tylko kwestia wiedzy- nie wizja bankructwa Jesli Rodzice sa gotowi na wspoludzial w "maniu" wilczaka to juz polowa sukcesu - nie bedzie zgrzytow na temat wyjscia z "Twoim" psem, szkod poczynionych przez "Twojego " psa itp... Wnioskujac ( moze pochopnie ) z warunkow jakie dostales to rodzice sa na "tak"... postawili tylko na delikatne modyfikacje edukacyjne w kierunku nazywajacym sie "odpowiedzialnosc i konsekwencja" a to mi wyglada na calkiem fajny grunt dla nowego czlonka rodziny Nie zamierzam Ci pisac o wyczynach wilczakow bo te z pewnoscia juz odpracowales (przynajmniej w teorii) Z wlasnego doswiadczenia zachecam do obejrzenia wilczakow hurtem czyli zjawienia sie albo na spotkaniu w Peronowce albo na ktoryms z obozow letnich ( wykaz Margo juz umiescila). Tam masz okazje zobaczyc kilkadziesiat psow, roznego zachowania w roznych okolicznosciach, pogadania, poobcowania z psami... mi taki oboz dal bardzo duzo, mimo ze bylam niespelna tydzien Na koniec piszesz podanie w 3 egzemplarzach do peronowki, dolaczasz zdjecia z roznych okresow zycia, odpowiedni list motywacyjny ,,,czekasz jakies 3 miesiace az wejdziesz do puli kandydatow na kandydatow... jak przejdziesz wszystkie testy powodujace niejednokrotnie parowanie mozgu, takie, ze matura to przy nich pikus...to przechodzisz do nastepnego etapu ... jak zaliczysz wszystkei etapy i w koncu nabedziesz upragnionego szczeniaka... to wtedy dopiero sie zacznie |
|
07-06-2006, 12:16 | #7 |
Tmave Zlo
|
Tryb życia można zmieć. Owszem.
Ja jeszcze musiałam zabezpieczyć mieszkanie. I pewnie będę musiała jeszcze przez jakieś 2 lata Moje "ja" nie zgadza się na klatę a mam na szczęście przedpokój, który mogę zamknąć. Zmieniłam klamki w drzwiach na takie z zamkiem (gałki nie zdały egzaminu, klucze z zamków wyciągam). Dzwi mam do wymiany wszystkie, bo są obdrapane tragicznie. Okleina nie do odklejenia już odklejona do połowy drzwi wejściowych (ja paznokciem nie umiałam jej zahaczyć). Przez pierwsze 4 miesiące NON STOP patrzyliśmy, co robi pies. To był koszmar. Ale opłaciło się, bo teraz jak jesteśmy w domu suka nie rozrabia nic a nic (w gościach generalnie też chyba, że jakaś ładowarka wystaje ze ściany za kanapą i przeszkadza psu przejść). W przedpokoju nie mam już szafy (zamykana "przesuwnie" była, więc musiałam się z niej wyprowadzić). Nie mam tam parkietu (musiałam wymienić po "szczeniaczku"). Ściany zabezpieczam właśnie klinkierem, bo mam dość cekolowania co miesiąc. Wymieniłam przełączniki do świateł (kontakty zlikwidowane w ogóle). Listonosz już nie używa domofonu. Ja minimum 3 razy w tygodniu MUSZĘ coś z suką zrobić (chodzimy "do szkoły" od jej 3 miesiąca życia i chodzić będziemy jeszcze dłuuugo - to kosztuje). W łikendy jedno z nas "zajmuje" się psem. Jak ja jadę na konie, Andrzej zabiera gdzieś sucza. I odwrotnie. No i weź pod uwagę, że często CzW: - na spacerze będzie uważał Cię za element najmniej interesujący w otoczeniu i będziesz się musiał NIEŹLE napocić, by to zmienić. - wypatrzy srokę na czwartym piętrze budynku - raczej nie będzie psem, którego możesz puścić ze smyczy przy ulicy (najprawdopodobniej POLECI za ptakiem/psem/kotem/ - niepotrzebne skreślić) - w wieku 7-8 tygodni pokaże Ci zęby przy kości - okaże Ci dziką radość przy powitaniu (ja, odkąd mam Dewi, NIGDY nie założyłam spódnicy) - zawsze będzie miał własne zdanie, będzie MYŚLAŁ (co upiornie przeszkadza przy szkoleniu) i szybko się nudził.
__________________
|
07-06-2006, 12:26 | #8 |
Tmave Zlo
|
Można też nie zaliczać żadnych testów, podań, list itp. Ale wystarczy spotkać się przy okazji warszawskiej wystawy i stanąć oko w oko z psem, który 'wyrzucił z domu swoich państwa" i........................
Zakochać się w nim bez pamięci mimo, że nawarczy na Ciebie, bo dasz mu "siad" a potem przy misce pokaże zęby Twojej Drugiej Połowie Ale serio: dla mnie największym wyzwaniem było to, że wilczaki NAPAWDĘ wymagają MNÓSTWA UWAGI. I nie będą leżeć na kanapie i pachnieć. Polecam spotkanie "na spokojnie". Bo wystawa to jednak nie to.
__________________
|
07-06-2006, 13:49 | #9 |
love and terror
Join Date: Jul 2004
Location: Twardogóra/Gdańsk
Posts: 3,861
|
Jesli chodzi o studia, to na weterynaryjne mozna wejsc z psem :P
a przynajmniej na AR we Wro |
07-06-2006, 13:53 | #10 |
Tmave Zlo
|
Tylko nie bardzo sobie mogę wyimaginować słuchanie wykładu/ew. ćwiczenia i rzucanie okiem na wilczaka.... A już małego w szczególności
To chyba jakieś nieporozumienie.....
__________________
|
07-06-2006, 14:05 | #11 |
love and terror
Join Date: Jul 2004
Location: Twardogóra/Gdańsk
Posts: 3,861
|
Fakt, ze szczeniakiem moga byc problemy, ale pozniej z doroslym, czemu nie
|
07-06-2006, 14:16 | #12 | ||
VIP Member
|
Quote:
Quote:
Ale czego Jas sie nie nauczy..... |
||
07-06-2006, 14:19 | #13 |
love and terror
Join Date: Jul 2004
Location: Twardogóra/Gdańsk
Posts: 3,861
|
I to jest wlasnie to...
ale czego Jas sie nie nauczy... |
07-06-2006, 14:52 | #14 |
Junior Member
Join Date: Apr 2004
Location: Warszawa
Posts: 200
|
Była kiedyś na UW dziewczyna co przychodziła z Onem na wszystkie zajęcia, pies kładł się pod jej nogami i ani drgnął na całych zajęciach aż do przerwy i tak wytrzymywał cały dzień - ale to już zależy od psa. Czy taki spokojny będzie Twój pies i czy pęcherz mu wytrzyma całe zajecia w tak młodym wieku?
|
07-06-2006, 15:11 | #15 |
VIP Member
|
Ja z tym uczelnianym "zapomnij" napisalam na bazie doswiadczen wlasnych, pare razy, za pozwoleniej szefowej przyprowadzilam Cheya do pracy. 'Ciocie" skarmialy go kanapkami , mlody nasikal dwa razy- oba na wprost wejscia do gabinetu szefowej i wszystko bylo OK. Do czasu az szczeniaczek podrosl, okazalo sie ze czesc kolezanek po prostu boi sie duzych psow- nawet jesli te spia i nie wiedza co sie wokol nich dzieje
I niestety musialam zaprzestac zabierania ze soba psa do pracy... Zawsze znajdzie sie ktos kto bedzie sie bal, bedzie uczulony czyto tam jeszcze i mozliwosc zabierania ze soba psa skonczy sie bezpowrotnie kazdy szef wyrazi zgode pod warunkiem ze "nie bedzie to komus przeszkadzalo"....a taki ktos zawsze sie moze znalezc... |
07-06-2006, 16:18 | #16 |
The Grim Reaper
Join Date: Mar 2006
Location: Łódź
Posts: 316
|
Spróbować zawsze warto.... Chyba nie jestem jedynym, który ma w perspektywie wyjścia do szkoły/uczelni/roboty i jednocześnie posiada wilczaka A ja mam przecież brata, tatę, mamę i w dodatku ich firmę która jest przecież po drugiej stronie ulicy, jakieś 200 metrów od domu. Zawsze się znajdzie jakieś ciekawe rozwiązanie tego problemu
__________________
|
07-06-2006, 16:29 | #17 |
Junior Member
Join Date: Apr 2004
Location: Warszawa
Posts: 200
|
Próbować warto - tylko zawsze trzeba mieć przygotowane wyjście awaryjne gdyby jednak coś nie wyszło z planów
|
07-06-2006, 16:41 | #18 |
Senior Member
|
Nie martwilabym sie siedzeniem na zajeciach. Beti od pierwszych tygodni u mnie jezdzila na zajecia i siedziala po 10h dziennie po lawka. Trzeba tylko dac sie wzszalec w przerwach. Wilczakowi zwykle wystarczy ze jest u stop wlasciciela a juz jest szczesliwy.
Dla mnie najwiekszym obciazeniem w zyciu z Wilczakiem jest ciagly stres ze cos mu sie stanie, wiadomo jakie sa, poleca gdzies, wpadna, kogos nastrasza, cos pogonia, zzera mnie to na kazdym spacerze mimo ze generalnie nie sprawiaja juz klopotow. |
07-06-2006, 19:55 | #19 |
The Grim Reaper
Join Date: Mar 2006
Location: Łódź
Posts: 316
|
No wyjściem awaryjnym jest podrzucić psiaka rodzicom do firmy na 3 godziny. To jest raczej wykonalne Albo nauczyć go zostawać - co jest mniej wykonalne. Albo - niestety zaopatrzyć się w klatkę w miarę sporych rozmiarów.... ale to jest dla mnie ostateczność. Gdyby wszystko inne wysiadło a piesek by wywołał konieczność stawiania bloku od fundamentów Albo jeszcze przyspieszyć pomysł wyprowadzki do domku z ogródkiem - gdyby się nie dało tu wyżyć.
__________________
|
07-06-2006, 20:11 | #20 |
Member
|
Maxa mogę ze sobą zabrać zawsze i wszędzie, chyba że ludzie gdzie mam z nim przebywać boją się psa. Ale on jest super na każdą okazję, nawet jak jest występ rockowego zespołu, orkiestry dęte, tłum ludzi. A Eresh jak to słusznie Joasia zauważyła aktywny wilczak Słodka Księżniczka pomimo, że ostatnio zjadła kamerę zaczyna mieć zadatki na lekko grzeczniejszą. Jej trenerka ją uwielbia za to że to pies z charakterem i wyzwanie dla niej. Nazywa ją wprawdzie "kochany, sprytny małpiszon"ale uważa że mała jest po prostu SUPER. Niedługo będę musiała pewnie z nią się wyprowadzić z domu (cierpliwość mojego mężą chyba ma swoje granice ) ale też uważam że mała jest SUPER. Jak sobie przypomnę, że Max mając 9 m-cy po komendzie waruj i moich próbach pomocy mu gryzł mnie po rękach, warczał to jestem dobrej myśli.
Wszyscy co mają wilczaki są również SUPER że wytrzymują i jeszcze tak bardzo kochają. :P
__________________
http://henrykowka.wolfdog.org/ |
|
|