|
Wychowanie i charakter Jak poradzić sobie ze szczeniakiem, najczęstsze problemy z CzW, jak je rozwiązać, .... |
|
Thread Tools | Display Modes |
18-05-2011, 18:25 | #61 |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Dla Atosa też :
Last edited by Rona; 18-05-2011 at 19:28. Reason: zmniejszenie fotki |
18-05-2011, 18:44 | #62 | |
VIP Member
|
Quote:
Jak oglądałam początkujące wilczaki w Lazne, na ćwiczeniach obrony, to całkiem sporo ich wolało się wycofać, na pozoranta szły w momencie, gdy przekonały się, że absolutnie nie mają innego wyjścia. Klasyczne zachowanie zwierzęcia zagonionego w róg, koniec możliwości ucieczki = atak. I tak, jak napisałam w innym temacie: tu liczy się skala, wyjątki-mega twardziele i wyjątki (w populacji) latające na rękaw czysto łupowo, pozostają wyjątkami. Osobiście uważam, że wilczak i pies stróżujący mają się tak samo do siebie jak wilczak i pies pasterski Gdzieś, ktoś, coś zlepił ale zobaczyć życiowe powiązanie tych terminów to jak zobaczyć kogoś, kto wyjął sobie oko pijąc herbatę z łyżeczką w kubku Trochę wilczaków widziałam, trochę spotkałam i nie znam ani jednego, który spotkany oko w oko gdzieś w lesie, wolałby zaatakować niż uniknąć konfrontacji. I nie mam tu na myśli tchórzliwości, a jedynie instynkt. |
|
18-05-2011, 21:35 | #63 |
Call Me Sexy Srdcervac
|
Rona Ringo pochodzi z czasow kiedy kryterium oceny jakosci psa byla jego zdolnosc do pracy! Te psy byly oprocz pracy w wojsku w stanie zdawac cywilne egzaminy na najwyzszym poziomie! I nie bylo tlumaczenia ze "odczuwanie dyskomfortu" z byle powodu jest normalne czy wrecz pozadane.
jesli pies sobie probuje lep urwac i jest caly skurczony z ogonem pod brzuchem to mozna podejrzewac ze jednak sie troche boi |
18-05-2011, 21:48 | #64 | |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Quote:
Sorry, ale już się pogubiłam... Ty mówisz o pracy na rękawie, czy o faktycznej obronie, NA SERIO właściciela lub domostwa? Last edited by Rona; 18-05-2011 at 23:08. |
|
19-05-2011, 01:16 | #65 | |
VIP Member
|
Quote:
Czego uczy sie w Polsce? Czego uczy sie w zyciu codziennym? Tego, ze NIE WOLNO ATAKOWAC... Ze nie wolno sie konfrontowac. Ze nalezy sie wycofywac... A jesli pies czegos bedzie pilnowal to BLYSKAWICZNIE dostanie latke agresora... Zobacz: z jednej strony mowa o pilnowaniu powoduje wypowiedzi: "nie potrzebne sa nam "AGRESYWNE", ATAKUJACE psy". A potem pisze sie, ze wilczaki to juz nie to co dawniej... Psy sie nie zmienily - zmienilo sie PODEJSCIE do nich.... Najlepszym przykladem jest bonitacja... Czeskie psy zaliczaja ja na spokojnie. "Zagraniczniaki" maja problemy. Dlaczego? Dlatego, ze Czesi maja "lepsze" psy? NIE. Dlatego, ze tam przygotowanie sie CWICZY. MAGLUJE na kazdym obozie, na kazdym spotkaniu szkoleniowym. I psy doskonale wiedza co robic. A zagraniczniaki - wchodza na zywca i psa strzelaja przy paliku zdziwko o co tu chodzi...
__________________
|
|
19-05-2011, 01:36 | #66 | |
VIP Member
|
Quote:
U nas przychodzily na szkolenie rozne psy... Pan "trener" zerkal na nie i mowil: to husky, ten jest glupi, nic sie nie nauczy... To seter - ten wcale nie wie o co chodzi... To posokowiec - nie warto tracic czasu. To bokser - zero skupienia. To on - o, jedyny, ktorego warto szkolic... Nawet nie staral sie sprawdzic coi psy potrafia... (a husky cwiczyl lepiej niz onek, bo mial kumata wlascicielke) A w Czechach - wchodzil facet ze spanikowanym miniaturowym jamnikiem na... obrone i....szkoleniowcowi nawet powieka nie drgnela... Sprawdzal, gdzie pies ma braki i szkolil (tak nawiasem mowiac jamnik teraz czadersko gryzie - byl maskotka obozow w Lazne). Na rekawie pracowaly bordery, mastify i cocker spaniele... Widzialam co potrafi zrobic dobry szkoleniowiec, widzialam jakie wilczaki wyprowadzal na prosta Ivo Eichler (z takiego spanikowanego samca zrobil swietnego psa obronczego), czy Jirka Matejka. Jesli chodzi o twoj opis: "Ogon pod siebie i w nogi zawisniecie na smyczy i slepy atak kasniecie dwoma zebami i znowu proba ucieczki". Znam takie czeskie psy - ktore tak zaczynaly... tzn nikt teraz juz nawet nie wie, ze takie byly, bo znane sa jako swietne uzytki... Ba, jedna taka wycofujaca sie suka klapiaca zebami jest nawet stawiana jako wzor uzytkowosci... Nie bylo cudu - byla PRACA.... To klapanie i proba ucieczki to juz dobry sygnal na poczatek - pies zaczyna lapac o co chodzi - ze jest jakas chec obrony... Dobry pozorant da rade to poprowadzic dalej... Rozbudzic pewnosc siebie psa poprzez wycofywanie sie w odpowiednim momencie... Na obozach mielismy psy, ktore po dwoch tygodniach obrony z klapaczy przeradzaly sie w psy, ktore szly do przodu... A to byly ZALEDWIE dwa tygodnie... I nie jest to rozbudzanie agresji w strachliwym agresorze - krotkofalowo tak, ale kiedy taki pies nabierze wiary w swoje sily to przestanie klapac z powodu kazdej "pierdoly"... A to oznacza, ze nauka obrony spowoduje, ze poziom niekontrolowanej agresji takiego psa spadnie... Z tym, ze do tego potrzeba dobrego szkoleniowca i stalej pracy....
__________________
|
|
19-05-2011, 06:46 | #67 | |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Quote:
Zrozumienie, że dla wilczaka sport (jakby na to nie patrzeć - wysoce umowny) i prawdziwe życie to dwie różne sprawy jest moim zdaniem kluczem do zrozumienia ich pozornie 'dziwnych' zachowań! Zauważyłam, że większość szkoleniowców tego nie rozumie. Na szczęście są też inni. |
|
19-05-2011, 08:45 | #68 | |
Junior Member
Join Date: Jul 2010
Location: Jelenia Góra
Posts: 68
|
Quote:
Praca na negatywnym wzocnieniu jest bardzo skomplikowana, balansujemy na krawędzi agresji i lęku. Wymagana jest perfekcyjna umiejętność "czytania" psa. Jeden krok za daleko podczas szkolenia i marnujemy tydzień pracy.Inną sprawą jest to iż właściciel psa szkolonego w ten sposób musi posiadać odpowiednie predyspozycje psychofizyczne. W zeszłym roku w Późnej pokazywałem jedną z takich technik, gdzie psy nie mające styczności z obroną po kilku ćwiczeniach zaczynały rozumieć sytuację. I wcale nie było mowy o gryzieniu.
__________________
www.psicholog.eu |
|
19-05-2011, 11:28 | #69 | ||
VIP Member
|
Quote:
Quote:
Generalnie wiele rzeczy u wilczakow bazuje na umiejetnosci czytania psow - "mlodzi" wlasciciele dopiero sie "wgryzaja" i czasem wywazaja otwarte drzwi (lub sami pakuja sie w klopoty). A hodowcy - czesto wiedza niewiele wiecej, a co co wiedza i tak przez internet pomoc nie sa w stanie...
__________________
|
||
19-05-2011, 12:07 | #70 | ||
VIP Member
|
Quote:
Myślę, że to kwestia priorytetów, dla mnie po prostu ważniejszy jest przewidywalny w zachowaniach pies, który widząc biegaczy, rowerzystów, głośna grupę młodzieży czy dzieci, nie widzi potrzeby interwencji, co więcej, uprzejmie zwraca uwagę na to jak ja zareaguję. Lubię mieć pewność, że podchodzące dziecko, znienacka wyciągające rączkę w kierunku cheyowej paszczy jest bezpieczne. I za żadne skarby świata nie chciałabym sytuacji, gdy pies postanawia kogoś uszczypnąć, bo ten ktoś przechodzi, przejeżdża, zatrzymuje się i zagaduje. A jeśli takie numery odwala Wilczak po jednym, dwóch obozach to owszem-dziwi nic, że zostaje „agresorem”. Wydaje mi się, że różnica między czeskimi i naszymi wilczakami leży w ich życiu codziennym, jak pies żyje praktycznie w kojcu i stamtąd wychodzi na ćwiczak, po czym znów wraca do kojca-nikt nie zastanawia się nad jego potencjalnymi reakcjami na zatłoczonej ulicy. Nie jestem przeciwniczka obrony, sama spróbowałam i doceniam ten sport, doceniam tez bardzo prace na bardzo serio poziomie w celu wyszkolenia pracującego, stróżującego czy obronnego psa. Ale powinny być zachowane dwa warunki: trener wie co robi, umie zarówno pobudzać, jak i wyciszać psa, przeprowadzić pełny proces szkolenia i zachowań pożądanych oraz drugi: jeśli obronę traktujemy jak sport-powinniśmy umieć czytać psa, czy gryzie rękaw na łupowym czy obrończym. Różnice widać u debiutantów, te „łupowe” widząc latająca szmatkę, gryzak – zdają się nie widzieć za nim człowieka, jest nieistotny, ważny jest cel do upolowania, te drugie uwagę skupiają na człowieku i nie zdarzyło mi się zobaczyć w takiej sytuacji radochy z zabawy. Quote:
Trochę mi to przypomina słowa Pavla, na które się lekko zafochowałam, ale te ponad 5 lat temu nie miałam jeszcze odpowiedzi. Nieprawdą jest, ze mamy z tym problem, każdy z psów które zdają jakiekolwiek egzaminy, startują w zawodach czy pokazach lub po prostu są fajnymi psami, ułożonymi do bezkonfliktowego życia w naszych środowiskach, ma/miał jakiegoś szkoleniowca. Na organizowanych obozach też są szkoleniowcy. Minęły już lata gdy wilczak był jak UFO i gry warowania go uczyło się przez siłowe wyciąganie przednich łap do przodu, bo oporny, albo problemy „agresji” rozwiązywało eksperymentalnie induktorem. Wystarczy popatrzeć na młody narybek na spacerze, jak ładnie są motywowane, jak się fajnie wzmacnia pozytywne zachowania, jak zapobiega niechcianym. Kilka lat to przepaść w tej dziedzinie i będę „patriotycznie” bronić jak niepodległości, ze tak pogardliwie traktowane przez niektórych nasze „psie szkolnictwo” jest w tej chwili na naprawdę fajnym poziomie. Z pamięci mogę wypisać listę kilku dorosłych psów, szkolonych Z EFEKTAMI w różnych regionach Polski, w różnych dziedzinach psiego sportu, przez POLSKICH szkoleniowców. Tu naprawdę nie mamy się czego wstydzić. |
||
19-05-2011, 12:50 | #71 | ||
VIP Member
|
Quote:
Co do szkolen na obozach - nie sprawdza sie on w przypadku polskich psow. Gdy wilczak gryzie rzeczywiscie JEDYNIE na obozie... Dla Czecha oboz to nie oboz szkoleniowy, gdzie pies sie uczy - ale oboz, gdzie robi sie podsumowanie tego co robilo sie przez caly rok i dopracowuje szczegoly... Czy zerka jakie metody maja inni i co udalo sie im wypracowac.... (oczywiscie mozna sie tam wiele nauczyc, ale zalozenie jest takie, ze wlasciciel pracuje z psem caly rok, a oboz jest jedynie do korekt i porownan). Quote:
Tak, mamy fajnych ludzi, ktorzy zrobia posluszenstwo i tropienie...I to na wysokim poziomie, a wilczak dla nich to nie jest juz wyzwanie. Ale obrona u nas kuleje... praktycznie nie istnieje... Posluszenstwa i tropienia czlowiek nauczy sie sam - trener sam jest w stanie sie wyszkolic... Obrona to inna bajka - tam trzeba miec nauczyciela i MASE praktyki.... A u kogo sie uczyc, gdy zwykly polski pozorant to "czlowiek z ulicy, ktory zainwestowal w rekaw". A ludzie, ktorzy wiedza o co chodzi sa prawie jak Yeti... Ilu z nas ma "w okolicy" czlowieka od obrony, ktory psa nauczy gryzc nie robiac z niego kolejnego materialu do uspienia? Czy przy lepszym ataku nie zrobi z psa kaleki...?
__________________
|
||
19-05-2011, 12:57 | #72 | |
VIP Member
|
Quote:
Ok, jeśli mówimy o IPO to nie kwestionuję, nie używam słowa "zgadzam się" bo tego nie wiem, jednak u nas wilczak + treningi IPO to nadal bardzo incydentalne przypadki. I niewykluczone, że powodem jest >>patrz: pierwsza część mojego poprzedniego postu. Moja gotowość do obrony własną piersią dobrego imienia polskich szkoleniowców tyczyła się szkolenia w ogóle. Nie bez znaczenia są oczywiście właściciele, bo praca z wilczakiem to nie te same ładne kwiatki co z takim klasycznym labkiem |
|
19-05-2011, 13:12 | #73 |
Junior Member
Join Date: Jul 2010
Location: Jelenia Góra
Posts: 68
|
Kilka tygodni wstecz, kolega który "zęby zjadł" na szkoleniach z obrony sportowej i użytkowej, powiedział mądre słowa. Błedem właścicieli psów i szkoleniowców którzy pracują w tym kierunku jest to że karają psa za zachowanie agresywne, którego psa nauczyli zamiast powiedzieć psu, tak to jest dobre zachowanie ale nie teraz, poczekaj ja ci powiem kiedy. Jak do tego dojść, to już jest inna bajka
__________________
www.psicholog.eu Last edited by Psicholog; 19-05-2011 at 13:17. |
19-05-2011, 13:16 | #74 | |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Quote:
|
|
19-05-2011, 13:19 | #75 | |
VIP Member
|
Quote:
|
|
19-05-2011, 13:22 | #76 | |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Quote:
Z posłuszeństwem jest dużo lepiej, są większe i mniejsze psie szkoły z pięknymi stronkami internetowymi i deklaracjami o skuteczności szkoleń itd. Sama znam kilka osób które wiedzą co robią i realizują to, co obiecują (NB nie obiecują gruszek na wierzbie, czyli że pies na 100% zda egzamin ). Ale....gdy równocześnie widzi się jakie masy psów, nawet małych ras czy kilkumiesięcznych szczeniaków chodzi i biega (sic!) w kolcach, a na pytanie "czy koniecznie....?" słychać: "Pies ciągnie i tak zdecydował szkoleniowiec któremu ufam" (i tu pada nazwisko lub nazwa szkoły, która zupełnie co innego deklaruje w necie ) - ręce opadają Nie ukrywam, że bardzo zazdroszczę Grinom i Trunksiom PRESTORA |
|
19-05-2011, 20:02 | #77 | ||
Moderator
|
Quote:
Quote:
Last edited by wolfin; 19-05-2011 at 20:08. |
||
22-05-2011, 19:53 | #78 |
Call Me Sexy Srdcervac
|
Ja nie placze ze sa rybki albo akwarium tylko ze nie ani tego ani tego. A nasz polski ipowiec Imbus jest i socjalny i dobrze gryzie. To sie nie wyklucza a wrecz uzupelnia.
ja regularnie od kilku miesiecy chodze z Sexy na IPO i jedyne czego zaluje jak na razie to ze tak pozno. Socjalnosci nie ubylo, dziecko moze raczki do geby wkladac nadal. Wielki chlop z broda tez bo pies nabiera pewnosci siebie. Rowerzysci tez bezpieczni ona uczy sie panowac nad emocjami a ja je odczytywac. Mimo ze zaczelismy pomalutku wchodzic w fight drive nie ma problemu by z tym samym szkoleniowcem robic indywidualne posluszenstwo tego samego dnia. z pozorantami jest w Pl ogromny problem co nie oznacza ze ich nie ma. Zreszta najwieksza krzywde zrobil malej Czech i to zaproszony przez slowacki klub specjalnie do szkolenia wilczakow! ja przyjelam taktyke jezdzenia za wlascicielami dziwnych ras bo oni juz maja wiedze kto slabszych psow nie olewa. Skoro mozna jechac przez pol europy na wystawe to i na szkolenie mozna podjechac kawalek. Kwestia priorytetow. |
|
|