|
Żywienie i zdrowie Czym żywić wilczaka, informacje o karmach i pomysły na smakołyki, jak szczepić i co robić, gdy pies zachoruje.... |
|
Thread Tools | Display Modes |
22-11-2011, 18:42 | #41 |
czuły barbarzyńca
Join Date: May 2010
Location: miastowieś S-łomianki
Posts: 1,859
|
Szkoda, ze nie wymyślili gumek dla psów
|
22-11-2011, 19:19 | #42 | |
czuły barbarzyńca
Join Date: May 2010
Location: miastowieś S-łomianki
Posts: 1,859
|
Quote:
Natomiast ćwiczenie chłopaka, żeby myślał głową, nie jajkami - jak najbardziej TAK! Jemu to na organizm nie szkodzi |
|
22-11-2011, 21:38 | #43 | |
VIP Member
|
Quote:
Za to jak już wiemy: jajka szalenie ciążą umysłowi Chciałam tylko doprecyzować, że owe suki głodzone nie były- dostawały żarcie tylko na placu, za pracę. Podczas ciąży urojonej jedna przechodziła na wegetarianizm: sałata, rzodkiewki i inne takie Ale nie pamiętam efektu owego eksperymentu. |
|
22-11-2011, 23:02 | #44 |
Junior Member
Join Date: Nov 2005
Posts: 154
|
Moja Frajerka również jest po sterylce od około 3 lat. U niej ta decyzja była trochę wymuszona, ale i tak zaraz później by była sterylizowana. Wszystkie nasze suki (aktualnie sztuk 3) są po sterylce. U jednej z nich istniało podejrzenie posikiwania po sterylce, ale okazało się być to wynikiem problemów z kręgosłupem. Dla mnie sterylka jest oczywista. Jedyna moja suka, która nie przeszła zabiegu w wieku lat 11 dostała ropomacicza, które opanowaliśmy lekami, ale kilka miesięcy później pojawiło się znowu i zdecydowaliśmy się na sterylkę. Dodam, że zabieg został wykonany przy standardowym znieczuleniu (nikt w okolicy nie dysponuje wziewnym), sunia była w typie benka więc 11 lat na sterylkę to dość dużo. Mam jednak zaufanie w 100 % do moich wetów. Sunia doszła do siebie szybko i żyła jeszcze wiele miesięcy. Było to ryzykowne, ale udało się. Miałam do czynienia ze sporą ilości suk po sterylce w schronisku i tylko w jednym przypadku pojawił się problem. U nas sterylizuje się tak jak pisałam przy standardowym znieczuleniu. Aktualnie jestem w Anglii i mam praktyki w gabinecie i u nich faktycznie każda sterylka jest w narkozie wziewnej, a kastracja w standardowej. No i jeden wet szyje normalnie, a drugi "bezszwowo" jak to niektórzy określają i przy ew. rozejściach kleją klejem. Mam nadzieję, że jest to opisane w miarę logicznie.
|
19-02-2012, 17:42 | #45 |
Junior Member
Join Date: Feb 2005
Posts: 85
|
Pozwolę sobie odkopać temat
Najpierw z własnego doświadczenia - Figa była sterylizowana (technicznie rzecz ujmując "kastrowana - czyli po owariohisterektomii (usunięcie jajników i macicy), ale utarło się, że suki są "sterylizowane", a psy "kastrowane" - samej sterylizacji, jak u ludzi, polegającej na przecięciu jajowodów/nasieniowodów, nikt u zwierząt nie robi, bo nie znosi to cyklu płciowego, czyli cieczki są nadal) po pierwszej cieczce (miała ok. 10 miesięcy) i było to lat temu 14. Ja byłam wtedy dość młoda, więc nie pamiętam szczegółów, ale wielkich problemów z dojściem do siebie nie było. Przez jakiś czas nie mogła tylko wskakiwać na budę. Nie miała też żadnych kubraczków ani kołnierzy - to był pies podwórkowy (do starości, gdy stała się nagle pieskiem domowym) i nikt jej specjalnie nie pilnował. Nie było też żadnych negatywnych skutków - ani hormonalnych, ani w kwestii wzrostu apetytu (nie utyła nigdy, ale to może "wina" ruchu na podwórku, przy rowerze i innych atrakcjach jej fundowanych przez lata ), również w kwestii osławionego nietrzymania moczu. Figa była "drobnym pieskiem" ważącym ponad 40 kg i uśpiliśmy ją z powodu chorego kręgosłupa i serca. Także w jej przypadku - zwykłego kundla o stróżującym trybie życia - sterylka była rozwiązaniem idealnym. A teraz jako o.m.c. lekarz weterynarii Co lekarz (i naukowiec) to inna opinia. Z moich obserwacji/wiedzy/mojej opinii: Czas: zdecydowanie po pierwszej cieczce. Jak ktoś wyżej napisał - po 2 miesiącach od jej skończenia. Wcześniej można, ale narażamy się na większe ryzyko krwawienia śródoperacyjnego - wiadomo - zagrożenie dla suki, gorsza robota dla lekarza. No i ktoś wspomniał o ciąży urojonej po sterylce - właśnie w wyniku zbyt wcześnie wykonanego zabiegu (wynika to ze specyficznego dla psów, bardzo długiego okresu ciałka żółtego). Generalnie badania częstotliwości pojawiania się nowotworów sutka pokazują, że sterylka ma pozytywny wpływ (zmniejsza do zera), gdy wykonamy ją najpóźniej po 2 cieczce. Później korelacji tak wyraźniej już nie ma (czyli nowotwory sutka mogą wystąpić, ale ich prawdopodobieństwo i tak jest mniejsze) - jednak sprawiamy, że naszej suki nie będą dotyczyły problemy: ciąży urojonej, ropomacicza, nowotworów jajników, no i zbytniego zainteresowania płci brzydszej i uciążliwości cieczek. Popularna w USA sterylizacja przed pierwszą cieczką ma swoich gorących zwolenników i przeciwników. Osobiście jestem przeciwko. I nawet w USA przyznają, że psy którym nie dane było dojrzeć fizycznie, są zwyczajnie... głupsze. Takie psy nie nadają się do pracy w policji, jako przewodnicy niewidomych, czy pomocnicy niepełnosprawnych. Ten argument jest dla mnie wystarczający. Istotna kwestia nietrzymania moczu - badania w Europie i USA pokazują różne rzeczy, czasem skrajnie różne. Nie wchodząc w szczegóły - obawiać się tego powikłania mogą właściciele suk ras dużych (CzW się łapie), zwłaszcza bokserów i dobermanów. Częstotliwość występowania jest różna, w zależności od badań, nie do końca znana jest też przyczyna (poważnie kwestionuje się też słuszność teorii o niskim poziomie estrogenów). Są jednak dość skuteczne metody leczenia (ok. 75% przypadków poddaje się leczeniu). Liczyć się jednak trzeba z tym, że przypadek może być na tyle ciężki, że ludzie rozważają i decydują się na eutanazję. Są to jednak przypadki skrajne. Jeśli chodzi o inne powikłania - możliwe są zmiany w okrywie włosowej (sierść "wełnista"), co do pozostałych powikłań nie jestem specjalnie przekonana, gdyż ich częstotliwość jest znikoma. Słowem - jak mamy mieć pecha, to spadnie nam na głowę cegła w drewnianym kościele. Jeśli zaś chodzi o kastrację hormonalną (innej, poza chirurgiczną, nie ma) - jestem jej przeciwniczką, choć niektórzy lekarze są jej fanami. Owszem, ma ona pewne zalety (możliwy powrót do płodności, ale tylko teoretyczny), ale ilość wad przewyższa wątpliwej jakości zaletę. Wady? Nowotwory, ropomacicze, zaburzenia hormonalne, wystąpienie cyklu pomimo terapii, tycie... Warto uświadomić sobie, że suki mają bardzo, bardzo dziwaczny cykl płciowy, nie do końca poznany, zwłaszcza w kwestiach całościowego wpływu hormonów na organizm zwierzęcia. Trochę to przypomina naprawianie młotkiem układów scalonych. Owszem, możliwe są do osiągnięcia wymagane rezultaty (również przesuwanie/wygaszanie cieczki), ale często okupione poważnymi zaburzeniami (chociażby ropomacicze, ale to tylko wierzchołek góry lodowej). Przede wszystkim terapia ta wymaga wręcz pedantycznego traktowania terminów podawania leków, ich precyzyjnego do bólu dawkowania oraz niezachwianego zdrowia suki. Słowem - każde "wahnięcie", czy to nasze, czy lekarza, czy samej suki może skończyć się, w najlepszym wypadku, nieskutecznością, w najgorszym - ciężkimi powikłaniami. Nie chcę nikogo na siłę odciągać od tej metody, ale warto się zastanowić nad kwestią taką - większość z nas piętnuje "faszerowane hormonami kurczaki z KFC", ma świadomość zagrożeń obecności substancji hormonalnych w żywności, nawet bierze pod uwagę rolę fitoestrogenów w naturalnej żywności, ale chętnie faszeruje psa substancjami stricte hormonalnymi, bo szkoda mu kilkuset złotych na sterylizację, albo tłumaczy się lękiem o narkozę, czy kilka szwów. Terapia hormonalna też kosztuje - zwłaszcza nowoczesna, bo warto pytać o te nowoczesne schematy - a stosowana przez większość życia suki (pod warunkiem, że unikniemy powikłań, bo one prowadzą nas zawsze do sterylizacji chirurgicznej, o ile pies przeżyje) będzie kosztowała niemało. No i pragnę jeszcze rozwiać wiele przesadzonych obaw dotyczących samej narkozy - również tradycyjnej, infuzyjnej. Owszem, jakieś ryzyko jest zawsze, ale młody, zdrowy pies bez skłonności do chorób serca i innych układowych (a do takich należą przecież CzW) zniesie narkozę bez szwanku. Pewnie, wziewna jest sporo bezpieczniejsza, ale warto o nią bardzo zabiegać przy przypadkach trudnych (pies w podeszłym wieku, w ciężkim stanie ogólnym, z chorobami serca itp). Młoda suka, nie otłuszczona, zdrowa - zniesie narkozę bez problemów. Naprawdę, to nie jest takie straszne |
28-10-2013, 15:05 | #46 | |
Junior Member
Join Date: Mar 2010
Location: Wasilków
Posts: 368
|
Quote:
Znam tez innych i odpowiedzialnych właścicielki którzy maja niewykastrowanych samców i potrafią upilnować swoje psy i nie narzekają na ich sikanie.
__________________
http://kilkaprzygodwilka.blogspot.com/ |
|
28-10-2013, 15:08 | #47 |
Junior Member
Join Date: Mar 2010
Posts: 170
|
można wiedzieć dlaczego? może to być przydatna wiadomość dla tych, którzy nie wiedzą, na przykład mnie.
|
28-10-2013, 15:36 | #48 |
Junior Member
Join Date: Mar 2010
Location: Wasilków
Posts: 368
|
Ja mam problem z lenistwem i nadwagą Liskama. Od kastracji jest coraz grubszy i grubszy (a nie jest żarłokiem, gdy nie jest głodny lub się naje to zostawi jedzenie) A na spacery trzeba go ciągnąc na siłę bo gdy już się załatwi to robi w tył zwrot i on już chce wracać do domu dalej spać.
U moich znajomych jest tak samo i u niektórych dochodzą jeszcze problemy z sierścią i łysieniem.
__________________
http://kilkaprzygodwilka.blogspot.com/ |
28-10-2013, 15:38 | #49 |
Junior Member
Join Date: Mar 2010
Location: Wasilków
Posts: 368
|
Pozwolę jeszcze sobie wkleić artykuł o zdrowotnych skutkach kastracji
Cienie i blaski kastracji psów autor: Ewa Frydecka Kastracja psów czy suk - prosta oczywistość czy poważna decyzja ...? Właściciele psów są zachęcani do kastracji DLA POLEPSZENIA STANU ZDROWIA PSA CZY SUKI… Mało lub wcale nie pisze się o problemach zdrowotnych jakie może nieść kastracja psa / suki. Badania pokazują, że kastracja niesie zarówno korzyści jak i zagrożenia a także, że wciąż nie mamy pełnej wiedzy odnośnie długofalowych zmian w organizmie psów / suk po kastracji. Kastracja czy sterylizacja? Kastracja - zarówno u psów jak i suk to chirurgiczne usunięcie gonad męskich (jąder oraz najądrzy) lub żeńskich (jajników wraz z jajowodami i macicą). Sterylizacja to chirurgiczne zamknięcie jajowodu lub podwiązanie nasieniowodu. U wysterylizowanych suk cykl płciowy nie ulega zmianie, występuje też cieczka. W organizmie suki wytwarzane są estrogeny, jest jednak bezpłodna. Sterylizacja u samców także prowadzi do bezpłodności, zachowana jest produkcja testosteronu i popęd płciowy. Kastracja suki potocznie nazywana bywa sterylizacją. Co mówią badania? Wymienia się następujące korzystne skutki kastracji samców: - eliminuje ryzyko (niewielkie bo poniżej 1%) zgonu z powodu nowotworu jąder; wiadomo- skoro nie ma jąder nie ma i nowotworu jąder, - zmniejszenie ryzyka nienowotworowych schorzeń prostaty ale zwiększenie ryzyka schorzeń nowotworowych prostaty w tym wysoce złośliwego adenocarcinoma prostaty, - zmniejsza ryzyko przetok około odbytniczych. Negatywne skutki kastracji samców: - jeśli zabieg wykonano poniżej pierwszego roku życia psa, znacząco wzrasta ryzyko osteosarcoma (bardzo agresywny nowotwór kości), - kilkukrotnie zwiększa ryzyko naczyniakomięsaka serca, - trzykrotnie zwiększa ryzyko niedoczynności tarczycy i psa czeka wówczas leczenie substytucyjne do końca życia, - zwiększa ryzyko upośledzenia starczego - dezorientacja w otoczeniu domowym lub zewnętrznym, problemy w kontaktach z domownikami, - trzykrotnie zwiększa ryzyko otyłości, a co za tym idzie wielu problemów zdrowotnych z nią związanych, - czterokrotnie zwiększa ryzyko nowotworu prostaty. Badania wykazują, że ponad 80% niekastrowanych psów powyżej 5 roku życia rozwija łagodny przerost prostaty. Ale kastrowane psy mają większe niż niekastrowane psy szanse na wystąpienie wysoce złośliwego nowotworu prostaty (adenocarcinoma). Kastrowane psy mają także większą skłonność do pojawienia się przerzutów w płucach, - dwukrotnie zwiększa ryzyko nowotworów dróg moczowych - zwiększa ryzyko schorzeń układu kostnego - zwiększa ryzyko nieprawidłowych reakcji poszczepiennych, - zmniejszenie masy mięśniowej, - skrócenie życia o 2 lata w porównaniu z niesterylizowanym rodzeństwem W przypadku suk jest nieco inaczej - wydaje się, że korzyści z kastracji mogą przewyższać zagrożenia zdrowotne. Wymienia się następujące korzystne skutki kastracji suk: - przy zabiegu wykonanym przed 2,5 rokiem życia, znamiennie zmniejsza się ryzyko nowotworów sutka, który jest najczęstszym złośliwym nowotworem u suk, - niemalże wyklucza zagrożenie ropomaciczem, które dotyczy koło 23% niesterylizowanych suk, i zabija koło 1%, - zmniejsza ryzyko przetok okołoodbytniczych, - niweluje niewielkie ryzyko (poniżej 0,5%) guzów narządów rodnych, Niekorzystne skutki kastracji suk: - przy zabiegu wykonanym poniżej 1 roku życia suki, zwiększa się znamiennie zagrożenie osteosarcoma, - zwiększa ryzyko naczyniakomięsaka śledziony i serca, - trzykrotnie zwiększa ryzyko niedoczynności tarczycy, - zwiększa ryzyko otyłości, ponieważ spowolniony zostaje metabolizm organizmu - powoduje problemy z nietrzymaniem moczu - u 4-20% suk, częstomocz. Niedobory testosteronu i estrogenów indukują problemy z nietrzymaniem moczu. Pojawiają się zwłaszcza u suk (20%). Rasy większe są bardziej zagrożone tym powikłaniem( boksery do 60%), - zwiększa ryzyko zakażeń dróg moczowych, - zwiększa ryzyko zmian zapalnych pochwy, zwłaszcza u suk sterylizowanych przed osiągnięciem dojrzałości płciowej, - zwiększa ryzyko guzów układu moczowego, - zwiększa zagrożenie schorzeniami układu kostno-szkieletowego, - zwiększa zagrożenie niepożądanymi reakcjami poszczepiennymi (nawet do 40%), - zmienność nastrojów i zwiększenie agresji (ostatnie doniesienia), - zmniejszenie aktywności u psów użytkowych (a nie każdy pies jest tylko ozdobą dywanu czy kanapy), - zmniejszenie masy mięśniowej, - skrócenie życia o 2 lata w porównaniu z niesterylizowanym rodzeństwem. Czy kastracja to poprawa zdrowia psa? Bataliony ze sztandarami kastracji „dla dobra zdrowia psów” niosą mylne przesłanie, że zalety zabiegów są bezmierne a obciążenia zdrowotne zgoła żadne. Warto podkreślić, że kastracja bez wątpienia narusza fizjologię organizmu. Hormony są związkami chemicznymi, które pełnią funkcję biokatalizatorów różnych reakcji biochemicznych zachodzących w żywych organizmach i odgrywają rolę w utrzymaniu homeostazy czyli równowagi dynamicznej organizmów żywych. Hormony płciowe – estrogeny i androgeny powstają zarówno w organizmach męskich jak i żeńskich, choć w innych proporcjach. Hormony działają na zasadzie sprzężenia zwrotnego, gdzie jeden hormon wpływa nie tylko na docelowe tkanki ale także na regulację innych hormonów i substancji hormonami sterujących. Zakłócenie tej delikatnej równowagi w którymś miejscu - skutkuje przeróżnymi zmianami, które kaskadowo postępują w kierunkach, które nie do końca udało się nawet jeszcze poznać. Można podjąć WYBÓR wykonania kastracji ale mając świadomość, że ingerujemy tym sposobem w biologię organizmu indukując zmiany tak fizyczne jak psychiczne. I nie oszukujmy się, że tak nie jest. Kastrowanie pod hasłem hip hip hurra dla tzw.” poprawy zdrowia psów „ trochę przywodzi na myśl filozofię: obetnę psu nogi to nie wbiegnie pod samochód. Kastracja dla „kontrolowania populacji i ograniczania niechcianych urodzeń szczeniąt”- jakkolwiek zapewne warta rozważenia w schroniskach i tym podobnych skupiskach zwierząt, zdecydowanie nie ma nic wspólnego z pobudkami zdrowotnymi. Kiedy? Bardzo wczesna kastracja czy sterylizacja, przed osiągnięciem dojrzałości płciowej psa czy suki, stwarza ryzyko zagrożenia wieloma poważnymi obciążeniami zdrowotnymi, które można zmniejszyć czekając z decyzją o zabiegu aż pies czy suka osiągnie dojrzałość płciową. Zalety i obciążenia kastracji powinny być rozpatrywane indywidualnie dla każdego psa / suki w zależności od rasy, wieku, płci, stanu zdrowia. Powikłania pooperacyjne Zabieg kastracji jak każdy zabieg niesie ryzyko nieprawidłowej reakcji na znieczulenie, krwotoku pooperacyjnego, infekcji itp. Ryzyko komplikacji pooperacyjnych sięga, w zależności od źródeł - 6-20%. Ryzyko zgonu z powodu zabiegu kastracji/sterylizacji jest niskie - koło 0,1%. Rasy duże i ogromne Duże rasy najlepiej poddawać zabiegowi najwcześniej po 14 miesiącu życia a wielkie rasy po ukończeniu 2-2,5 roku życia, kiedy rozwój układu kostno-stawowego jest ukończony a chrząstki nasadowe zamknięte. Hormony płciowe, poprzez wzajemne korelacje z wieloma hormonami wpływającymi na wzrost, wpływają na zamykanie chrząstek nasadowych w okresie dojrzewania. Stąd kości osobników kastrowanych rosną dłużej. Pies czy suka, kastrowany przed zakończeniem dojrzewania ma dłuższe kończyny, lżejszą strukturę kości, wąską klatkę piersiową, i węższą czaszkę. Taki zaburzony proces wzrostu prowadzi do zakłócenia proporcji ciała, w szczególności zaburzenia proporcji długości jednych kości względem innych. Na przykład: jeśli kość udowa osiąga swój docelowy rozwój w wieku 8 miesięcy kiedy to np. przypada moment kastracji czy sterylizacji, ale kość piszczelowa normalnie kończy wzrost w wieku 12-14 miesięcy to wytworzy się zaburzona proporcja obu kości. Kończyna jest dłuższa ale i jednocześnie cięższa, powodując tym samym większe obciążenie dla więzadeł krzyżowych. Poza tym hormony płciowe także wpływają na osiągnięcie prawidłowej gęstości kośćca. W efekcie - u psów kastrowanych obserwuje się zwiększoną częstość uszkodzeń więzadeł krzyżowych. Badania również pokazują, że psy/suki kastrowane przed 5,5 miesiącem życia mają znacznie wyższą częstość dysplazji stawów biodrowych. Problemy z zachowaniem W trakcie rozwoju i dojrzewania szczeniaki przechodzą przez różne fazy wzrostowe spowodowane zmianami hormonalnymi w ich organizmach. Psy/suki kastrowane przed osiągnięciem dojrzałości płciowej mają tendencję do problemów zachowania. Suki mają tendencje do zaburzeń lękowych, samce-agresywnych. Potrzebują wtedy wiele uwagi i prawidłowych relacji w stadzie pies-człowiek. Warto o tym pamiętać by uniknąć kłopotów. Jednym z potencjalnych skutków kastraci suk, jest zjawisko wzrostu agresji u dominujących i bardzo pewnych siebie suk. Problemy z zachowaniem zwłaszcza zagrażają psom i sukom kastrowanym bardzo wcześnie. Spotykane są fobie nocne i nietypowe zachowania o podłożu seksualnym. Zmiany skórne U psów kastrowanych mogą występować zmiany skórne o charakterze alopecji (miejscowe łysienie). Czy możemy "wykastrować" nowotwory u psów? Z jednej strony ryzyko pewnych nowotworów wydaje się być mniejsze po kastracji ale ryzyko innych nowotworów wzrasta. Czasem rozpowszechnia się przekonanie, że psy kastrowane mają mniejszą częstość nowotworów prostaty. To nieprawda - ryzyko nowotworu prostaty u kastrowanych psów wzrasta 4 krotnie. Podobnie wzrasta ryzyko nowotworu pęcherza moczowego. Alarmujący jest związek między wczesną kastracją a mięsakiem kości – osteosarcoma. Troszkę mitologii „Uważa się”, że niekastrowany samiec, który nie może spełnić aktu kopulacyjnego czuje się sfrustrowany. W stadzie psów, dorastające samce nie mają prawa do krycia a dominujący samiec - leader wpływa na zmniejszenie popędów u młodego psa co nazywa się „marginalizacją” podrostków. „Uważa się”, że kastracja jest dobrym sposobem na opanowanie agresywnych zachowań u samca. Czasem tak się zdarza, ale psy, które już rozwinęły agresywne zachowania wcale niekoniecznie przestaną je manifestować po kastracji. Czasem najpierw weterynarz stosuje kastrację chemiczną, która jest okresowa i odwracalna, aby zobaczyć jakie zmiany zachowania wystąpią po ewentualnej kastracji. Pokutuje czasem przekonanie, że niemożliwe jest dobre zachowanie u niekastrowanego psa. Niekastrowane psy, które są prawidłowo socjalizowane i wychowane nie muszą prezentować żadnych problemów z zachowaniem. Estrogeny wokół nas Warto także zwrócić uwagę, że organizm pozbawiony estrogenu i progesteronu, nadal otrzymuje estrogeny w żywności! (zwłaszcza wielka czwórka czyli gluten, soja, produkty mleczne, i kukurydza). Niektóre produkty żywnościowe stanowią nieprzebrane źródło estrogenów( dla psów i dla ludzi także). Progesteron pełni funkcję przeciwstawną w stosunku do działania estrogenów a organizm po kastracji ( tak jak w czasie np. menopauzy u ludzi) jest pozbawiony progesteronu a otrzymuje estrogeny w produktach żywnościowych, i staje się wielkim magazynem z estrogenami, które mają działanie indukujące procesy zapalne, neurostymulujące ,i immunosupresyjne. Więc sterylizując by uniknąć raka sutka, to usuwać naturalne źródła estrogenów i progesteronu wystawiając jednocześnie organizm na zalew estrogenów z zewnątrz. Logika obarzanka....? Można postawić pytanie - czy jest grupa psów, u której obciążenia zdrowotne po kastracji są większe niż korzyści z zabiegu? Wydaje się, że taką grupę stanowią psy wielkich ras, u których istnieje poważne zagrożenie uszkodzeniem więzadeł krzyżowych, mięsakiem kości, problemami z nietrzymaniem moczu, oraz agresją. Zawsze trzeba rozważyć co wybieramy- kastracja żeby chronić przed rakiem sutka czy ropomaciczem, czy też nie kastrowanie aby uniknąć poważnych zaburzeń nietrzymania moczu czy wysoce złośliwego raka prostaty czy raka kości. Powyższe opracowanie na pewno nie wyczerpuje tematu kastracji u psów. Może pozwoli spojrzeć na to złożone zagadnienie nie tylko z punktu widzenia potencjalnego dobra anonimowej populacji psów czy komfortu ludzi, ale także z punktu widzenia korzyści i wad dla indywidualnego, konkretnego psa. Artykuł opracowany na podstawie następujących źródeł: 1) Long -Term Health Risks and Benefits Associated with Spay / Neuter in Dogs Laura J. Sanborn, M.S.May 14, 2007 http://www.naiaonline.org/pdfs/LongT...uterInDogs.pdf 2) NEUTERING MALE AND FEMALE DOGS-Mary C. Wakeman, D.V.M.©2003 for BREEDERVET http://www.showdogsupersite.com/kenl...vet/neutr.html 3) Immunohistochemical characterization of canine prostatic carcinoma and correlation with castration status and castration time.- Sorenmo, K. U., Goldschmidt, M., Shofer, F., Goldkamp, C., Ferracone, J. http://www.cababstractsplus.org/abst...No=20043006794 4) Pros and Cons of Neutering-E. Hardie,Department of Clinical Sciences, North Carolina State University, Raleigh, NC, USA. http://prdupl02.ynet.co.il/ForumFiles_2/23999370.pdf 5) PRESENTATION SUMMARY & POWERPOINT-Risks and Benefits of Neutering and Early-Age Neutering in Dogs and Cats: Effects on Development, Obesity, and Select Orthopedic and Neoplastic Conditions-C. Victor Spain, Philadelphia, Pennsylvania http://www.cdoca.org/test/share/file...0Dysplasia.pdf
__________________
http://kilkaprzygodwilka.blogspot.com/ |
28-10-2013, 21:51 | #50 |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
Taaaaa.... i co jeszcze?
Ja /przy całej empatii do psów/ umywam ręce (*) -wiem, kto wziął się za pomoc. Tak! Zgadliście! I coś mi mówi, że z tego wyjdzie jeszcze niezłe "szambo", bo główni "zamieszani" w sprawę /względem nich empatii mi brak/ w końcu sobie głowy pourywają i niejednego "utopią"..... ... Do "Znajomych Królika": Tak, pamiętam.... jestem >oazą spokoju<, jak cały wagon medytujących tybetańskich mnichów...... ... Cholera.... fatalnie z tą kastracją.....mnie osobiście "szczanie z podniesioną nogą" przez psy nie przeszkadza, raczej widziałam w tym możliwość ulżenia psu i danie mu "bezpiecznego seksu". P.E.Frydecka, to ta od wilczarzy? ... (*) -instynkt samozachowawczy |
28-10-2013, 22:02 | #51 |
Junior Member
Join Date: Nov 2005
Posts: 154
|
Ten artykuł w dużym stopniu skupia się na temacie kastracji przed osiągnięciem dojrzałości czego w Polsce raczej się nie stosuje. Z kilkoma rzeczami z artykułu też się nie zgadzam. Nie da się ukryć, że wszystko ma swoje wady i zalety jednak jeśli chodzi o psy w takiej sytuacji według mnie kastracja jest konieczna. Zajmuję się adopcjami psów i żaden ze zwierzaków (oprócz szczeniaków) nie trafi do nowego domu bez zabiegu. Obojętnie czy to mieszkaniec czy pies w typie. Każdy jest poddawany zabiegowi. Przy aktualnej liczbie bezdomnych psów jest to po prostu konieczność. Mam kontakt ze sporą ilością psów po zabiegach. Zarówno "naszych" jak i tych schroniskowych. Odwiedzamy je na wizytach poadopcyjnych, rozmawiamy z właścicielami i nie zauważyłam jakiejś szalonej ilości problemów po zabiegach. Mój pies też miał podejrzenie popuszczania po sterylce i okazało się, że powodem jest zwyrodnienie kręgosłupa... Wszystkie moje psy są po zabiegach i nie spotkałam się z ani jednym problemem wynikającym z tego. Za to moja pierwsza suka w wieku 11 lat dostała ropomacicza i musiała być sterylizowana. Ledwie przeżyła. Wszystko ma plusy i minusy. Jednak trzeba przestać udawać, że wszystkie psy w typie wilczaka, które się ostatnio coraz częściej pojawiają to po prostu mixy husky z owczarkiem. Sama nie siedząc zbyt mocno w "wilczakach" aktualnie wiem o przynajmniej dwóch przypadkach gdy się komuś wilczak "zmiksował" z inną rasą. Takich przypadków na pewno jest więcej i trzeba w końcu wziąć za to odpowiedzialność. Zdarza się, ale trzeba mieć odwagę i zadbać o losy psów, które się "wyprodukowało".
Wracając do tematu nie wyobrażam sobie wydawania psa po raz kolejny bez zabiegu. Oczywiście decydować będzie o tym aktualna opiekunka. I chwała jej za to, że się podjęła opieki nad psem całkowicie nieplanowanym. Sama wiem jak mało osób to robi. Tym bardziej, że tutaj leczenie chłopaka wiąże się z kosztami. |
28-10-2013, 22:18 | #52 | |
Junior Member
Join Date: Mar 2010
Posts: 170
|
Quote:
Po tym co napisałaś MagdaW, nic, tylko omijać łukiem wykastrowane psy, czyli wszystkie ze schronisk i nie brać sobie na kark kalek... Oczywiście zaprzeczyć nie mogę bo nie wiem, ale z jednym się nie zgadzam stanowczo, mianowicie "Suki mają tendencje do zaburzeń lękowych, samce-agresywnych." Zaobserwowałam na sporej grupie psów, że jest zupełnie odwrotnie. W schronisku kastrowaliśmy przypadki beznadziejne, np psy uciekające, płochliwe, agresywne. Każdemu z tych psów psychika zmieniała się na korzyść - agresywne stawały się przyjazne, płochliwe zaczynały lgnąć do ludzi, uciekające przestawały uciekać, bardziej przywiązywały się do miejsca i opiekunów. Nie wiem jaką grupę psów badano, że wysnuto odwrotne wnioski, zapewne nie psy bezdomne. |
|
29-10-2013, 09:38 | #53 | |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Jasne, teraz może powstać długa litania postów, które będą udowadniały oczywiste, czyli to, że w obecnych uwarunkowaniach, przy liczbie bezdomnych psów, przy adopcjach itd. itd. itd. kastracja jest konieczna.
Chciałam zauważyć, że posty MagdyW wcale temu nie przeczą; ona po prostu odpowiedziała na tak postawione pytanie. Quote:
Osobiście jestem zadowolona z tego, że ktoś zwrócił uwagę na to, że to nie do końca prawda, że kastracja to "samo zdrowie", jak można by domniemywać z wielu akcji propagujących kastrację. Oczywiście konieczność i dobry cel takich akcji rozumiem (sądzę, że Magda również), co jednak nie znaczy, że trzeba do tego podchodzić całkowicie bezkrytycznie. Inna jest sytuacja psów bezdomnych, schroniskowych, inna takich, które mają swojego (odpowiedzialnego) właściciela. Nie trzeba wszystkich przypadków wrzucać do jednego, wielkiego wora. PS Powyższa moja wypowiedź jest całkowicie niezwiązana z tematem Wilka/Hamleta. Last edited by Grin; 29-10-2013 at 09:41. |
|
29-10-2013, 10:04 | #54 |
Junior Member
Join Date: Nov 2005
Posts: 154
|
Ale tutaj właśnie piszemy o Wilku i podobnych przypadkach. Chodzi o psy bezdomne. Nikt przecież nie zmusza i nie namawia do kastracji własnych psów, to już jest każdego prywatna decyzja. Jednak gdy mówimy o psach, które powiększają/mogą powiększać skalę bezdomności to sprawa jest całkiem inna. Z doświadczenia wiem, że nawet dom który wydawał się najwspanialszy może okazać się po czasie nieodpowiedzialny.
|
29-10-2013, 10:36 | #55 |
Junior Member
Join Date: Mar 2010
Posts: 170
|
Macia ma rację. Co innego pies należący do kogoś, co innego pies bezdomny, a takim jest Hamlet. Przykładem błędnej decyzji w tej kwestii niech będzie przykład Hamleta, kiedy to włacicielka zapewniała, że nie ma on możliwości rozmnażania i ma nad nim pełną kontrolę. Podobnie jak deklaracja z jej strony, że umową zapewniła, że Hamlet nie będzie miał potomstwa. Teraz też jest okazja podjąć kolejną błędną decyzję. Będziemy płakać nad jajkami jednego psa, bo mu się wg statystyk może pogorszyć, a potem przez to dziesiątki wilczakopodobnych w przyszłości trafi na łańcuchy lub do schronisk.
Trzeba położyć na szalę 2 rzeczy - jego zdrowie i los jego potomstwa. Ten pies będzie żył jeszcze tylko kilka lat, ale jego potomstwo może żyć kilkanaście, w warunkach, nad którymi nie będziemy mieć żadnej kontroli. I tak nic z tym nie zrobimy, bo decyzja nalezy do osób, które się nim teraz zajmują, jednak moim zdaniem stanowczo powinien być wykastrowany, i to już dawno temu, zanim poprzednia właścicielka puściła go w obieg. |
29-10-2013, 10:45 | #56 |
Senior Member
Join Date: Nov 2006
Location: Sopot
Posts: 1,787
|
Zgadzam sie z Tobą Maria - w 150%!!!!!
__________________
IMBUSEK4, IMBUSEK3, IMBUSEK2, IMBUSEK1, IMBUSEK, szasztin szasztinphoto, szasztinphoto1 |
29-10-2013, 10:49 | #57 | |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
Quote:
.... Co do Wilka, to tak sobie myślę, że kastracja była by najlepszym sprawdzianem, komu na tym psie NAJBARDZIEJ zależy........ ... Tylko? Mario.... rozumiem doskonale Twoje słowa /i porównanie/, ale komentowanie życia innej istoty w kategoriach >tylko< jest dla mnie nie do pojęcia..... Nie jesteśmy władni tak mówić o tym psie i tak nisko oceniać jego istnienie.... Wybacz prywatny wtręt.... ja o życie swojego psa walczyłam /nie szczędząc sił i pieniędzy/ do upadłego, by żyła jeszcze TYLKO kilka lat....... Last edited by Puchatek; 29-10-2013 at 12:01. |
|
29-10-2013, 11:21 | #58 |
Junior Member
Join Date: Mar 2010
Posts: 170
|
Generalnie rzecz ujmując - tylko. Jeden tylko miot to może być 120lat zamarnowanych psich lat życia dziesięciu istnień. Czym jest 120lat dziesięciu istnień wobec kilku miesięcy jednej? Statystycznie kastracja w tym wieku może mu zabrać kilka miesięcy życia, ale może też mu uratować kilka lat życia, jeśli powstrzyma go przed włóczęgostwem i poszukiwaniem cieczkujących suk.
|
29-10-2013, 12:15 | #59 | |
Junior Member
Join Date: Jul 2012
Location: Okolice Poznania
Posts: 173
|
Quote:
Gonadectomy in Cats and Dogs: A Review of Risks and Benefits IM Reichler 2009: "Life expectancy It is well documented that neutered animals live longer than intact animals (Kraft 1998; Greer et al. 2007)" Są blaski i cienie dlatego daleka jestem od namawiania kogokolwiek do kastrowania swojego własnego psa, jednak w tym konkretnym przypadku rozważyłabym mocno jeżeli nie kastrację to chociażby przecięcie lub podwiązanie nasieniowodów... (choć to "załatwia" tylko jeden problem, mniemam jednak że najważniejszy ) |
|
29-10-2013, 12:32 | #60 | |
Senior Member
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
|
Nie masz wrażenia, że tak stawianie sprawy, jest cokolwiek nie na miejscu?.... Kimże jesteśmy, by w taki sposób decydować o trwałym okaleczaniu zdrowego zwierzęcia?
To oczywiście trąci dyskusją akademicką, ale chcę tylko zwrócić uwagę na stosowany instrumentalizm przy tak poważnych decyzjach..... Może lepiej by było, byś skontaktowała się z obecną opiekunką /i jej aktualnym pomagierem/ i sama jej to powiedziała. Bo może być tak, że konsekwencje tej decyzji będą rozłożone później na nas wszystkich na WD...... Quote:
Czy można przyjąć, że powinno się kastrować każdego lubiącego włóczęgę psa, aby jego włóczęgostwo ukrócić? Czy Wilk włóczył się, bo był niewykastrowany? ... Wybacz, Mario, ale trochę mnie "rusza" stosowany zimny instrumentalizm względem decyzji o czyimś życiu..... i nie chodzi mi o to by popadać w drugą /łzawo-sentymentalną/ skrajność.....Mam nadzieję, że mi wybaczysz te dywagacje -godzinę temu Laila /z pomocą Ozzika/ przecięła "nici życia" trzech istnień i dlatego mam trochę inny stosunek do zwierząt... może powinnam ją uśpić, by zabić w niej /nomen omen/ instynkt łowiecki.....wiem, że "jadę po bandzie"... ... Last edited by Puchatek; 29-10-2013 at 12:56. |
|
|
|