| 
 
 | 
		
			
  | 
	|||||||
| Wychowanie i charakter Jak poradzić sobie ze szczeniakiem, najczęstsze problemy z CzW, jak je rozwiązać, .... | 
| 
		 | 
	Thread Tools | Display Modes | 
| 
			
			 | 
		#11 | ||
| 
			
			 Junior Member 
			
			
			
				
			
			Join Date: Jul 2012 
				Location: Okolice Poznania 
				
				
					Posts: 173
				 
				
				
				
				
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Rona jak ty to pięknie wszystko opisałaś!  
		
		
		
		
		
		
		
		
			![]() Quote: 
	
 Słabości tej metody: bardzo czasochłonna, wymaga bezpośredniego zaangażowania osób trzecich, Podejście numer 2 bazuje na założeniu, że po zalaniu bodźcami awersyjnymi następuje faza zobojętnienia na dany bodziec; nie dajemy psu wyboru Minusy: duży/bardzo duży stres, wymaga ciągłej obserwacji psa (żeby nie przekroczyć pewnego krytycznego progu) z jednoczesnym pokazywaniem, że przecież nic takiego się nie dzieje Opisywałam naszą sytuację w wątku „socjalizować czy nie socjalizować” ale powtórzę i tu. Kiedy trafiliśmy do pierwszego szkoleniowiec (od dogoterapii ) stwierdził że Mi znajduje się w II fazie leku szczenięcego i należy zaprzestać socjalizacji na jakiś czas a jeżeli lek nie minie stosować wyłącznie metodę stopniowego przyzwyczajania do czynnika stresującego. Nasz obecny szkoleniowiec uważa, że można te dwa podejścia stosować jako wzajemnie uzupełniające się, jednak w przypadku większości wilczaków z przewagą podejścia numer 2 ponieważ jak to określił „życia wilczakowi może nie starczyć na powolne przywykanie ”. Nie oznacza to jednak zabierania wilczaka dzień w dzień we wszystkie te straszne miejsca i przeciąganie go przez nie na siłę. Hormony stresu opadają dosyć wolno i pies musi mieć czas na dojście do „poziomu ~0” zanim znów zostanie „rzucony na głęboka wodę”. Dodam od siebie, że u nas "terapia szokowa" działa bardzo dobrze Quote: 
	
 Takie założenie ogranicza bardzo pulę psów do kontaktów. Właściwie to znam tylko dwa, które są na „poziomie zabaw” Mi: jej siostra z którą rzadko się widujemy i 9 miesięczna ONka ze szkolenia. Jeżeli dodatkowo zakładamy, ze nie każdy pies potrafi się bawić właściwie (np. bez elementów polowania) to już w zasadzie zostajemy z niczym. A mi zależy m.in. żeby Mirna dowiedziała się od innych psów tego co jej wolno a jakie zachowania są niedopuszczalne. Do jakiegoś czasu szczenie ma taryfę ulgowa potem musi się bardzo dużo nauczyć. Kiedy ma się tego nauczy jak nie w podczas spotkań z obcymi psami?   Gdybym miała w domu stadko psów to nie było by z tym problemu, nie mam to chodzę na psie wybiegi, na wspólne spacery etc. I nie widzę póki co żadnych skaz na jej psychice, wręcz przeciwnie- coraz lepiej dogaduje się z obcymi psami (choć nie mam złudzeń co do miłości do obcych suk w czasie późniejszym ![]() Swoją drogą zdziwiłam się czytając twoje słowa: "nie pozwalam, by jakiś pies ostro rozjechał Gorhana a psy, które najczęściej spotykamy, mają takie zapędy". A co do wsparcia to pod tym względem chyba się nie różnimy. Odwracam uwagę młodej i zachęcam żeby zajęła się zabawka, smaczkiem, bieganiem czymkolwiek zamiast zaczepiać agresora. Nie muszę robić tego zbyt często- ona już wie (nauczyła się) że z niektórymi psami nie ma dobrej zabawy i nie warto tracić czasu kiedy sygnały uspokajające nie działają na takiego delikwenta. ![]() Jeszcze tak a propos tego tematu. Dyskutowałam ostatnio z naszym szkoleniowcem, który wyznaje podobną filozofie jak Rona. Wiesz co mi powiedział? że takie znaczące ograniczanie kontaktów z innymi psami ma sens kiedy ktoś zakłada że jego pies ma być do sportu/ do pracy / na zawody. I niestety nie daje żadnej gwarancji na to że pies nie będzie wykazywał negatywnych zachowań w przyszłości, chociaż domyślam się że chodzi bardziej o zmniejszenie ryzyka/ ich intensywności?. CDN  
		Last edited by Emi; 02-07-2013 at 14:32. Reason: wyjaśnienie  | 
||
| 
		 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
| Thread Tools | |
| Display Modes | |
		
  | 
	
		
  |