Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Wychowanie i charakter

Wychowanie i charakter Jak poradzić sobie ze szczeniakiem, najczęstsze problemy z CzW, jak je rozwiązać, ....

Reply
 
Thread Tools Display Modes
Old 27-06-2013, 12:51   #1
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by Joanna View Post
Co do przyrównywania sytuacji do wychowania dziecka - ależ wybierasz kolegów! To rodzic decyduje, do jakiego przedszkola i szkoły dziecko idzie, jakie wzorce i postawy popiera a jakich zachowań sobą nie reprezentuje. Nie sądzę, bym w ramach nieograniczania praw dziecka w poznawaniu świata, musiała zabierać go w miejsca, gdzie może sobie poobserwować awantury rodzinne, znęcanie się nad zwierzętami czy pozwalać, by inne dziecko waliło go łopatką po głowie.
A to jest bardzo ciekawy i kontrowersyjny temat. Kaja właśnie jutro kończy gimnazjum. Jejku, ile ja się głowiłam, zanim do niego "poszła", czy ma chodzić tam (publiczne, z dobrą opinią, która potem okazała się nieco na wyrost), czy "rzucić się" na prywatne. Z perspektywy czasu oceniam, że dobrze zrobiłam, że pozwoliłam się Kai zetknąć z przejawami, nazwijmy to... różnych zachowań, zamiast zapewnić jej przebywanie w pewnym, dość hermetycznym jednak środowisku. Uważam, że Kai to dobrze zrobiło, ale też ona ma (uwaga!) mocny, stabilny charakter ( ). Słabsza od niej psychicznie osoba na jej miejscu być może miałaby "przechlapane".
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 14:10   #2
Rona
Distinguished Member
 
Rona's Avatar
 
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
Default

Quote:
Originally Posted by Grin View Post
A to jest bardzo ciekawy i kontrowersyjny temat. Kaja właśnie jutro kończy gimnazjum. Jejku, ile ja się głowiłam, zanim do niego "poszła", czy ma chodzić tam (publiczne, z dobrą opinią, która potem okazała się nieco na wyrost), czy "rzucić się" na prywatne. Z perspektywy czasu oceniam, że dobrze zrobiłam, że pozwoliłam się Kai zetknąć z przejawami, nazwijmy to... różnych zachowań, zamiast zapewnić jej przebywanie w pewnym, dość hermetycznym jednak środowisku. Uważam, że Kai to dobrze zrobiło, ale też ona ma (uwaga!) mocny, stabilny charakter ( ). Słabsza od niej psychicznie osoba na jej miejscu być może miałaby "przechlapane".
O to mi własnie chodziło. Pięknie to wyjaśniłaś, Bożenko.

Mała Lorka była tak nakierowana na ludzi i psy, że często nas olewała, co było irytujące i często upokarzające. Pewien szkoleniowiec radził nam odcięcie jej od "towarzystwa" i skupianie na sobie. Nie skorzystaliśmy z tej rady, żeby nie wylać dziecka z kąpielą i nie zniszczyć jej pozytywnego stosunku do ludzi i psów. Z tego samego powodu nigdy nie trenowaliśmy obrony i nie zamierzamy. Tak jak Gaga, uważam, że nie można robić psu wody z mózgu. Przez pierwsze półtora roku było balansowanie na krawędzi tego na co możemy psu pozwolić i tego czego musimy od niej wymagać, było przedszkole i dwa kursy w pozytywnej szkole, kliker, smaczki, masa wątpliwości, długie rozmowy z Margo za które jestem jej bardzo wdzięczna. Wszystkie jej rady się sprawdziły! Na egzaminie wewnętrznym (na którym NB była obecna Paula ) pokazała się z lepszej strony niż na zajęciach, ale to pewnie dlatego, że miała zero presji, dokładnie mi latało co i ile wykona - w sprawach psa jestem wyjątkowo mało ambitna . Z czasem sucza nauczyła się skupiać na nas całkiem przyzwoicie, choć może nie na tyle, żeby robić karierę w sporcie. Jestem pewna, że zajęło nam to dużo więcej czasu niż tym, którzy psa izolowali w tym celu i wybierali mu towarzystwo do zabaw.

Dopiero w 23 mies życia włączył jej się "agresor" i parę razy dała popalić strasząc niemiłosiernie suki lub kastratów, ale zastosowaliśmy metodę Margo: "nie pozwalać straszyć, bo strasząc pies uczy się straszyć" i z czasem jest coraz lepiej, coraz łatwiej jest mi ją odwołać, coraz lepiej reaguje na "nawet o tym nie myśl". Naturalnie nie puszczam jej radośnie na każdym skwerku, bo jest dominującą burą, o mocnym charakterze a ja szanuję nerwy właścicieli pikusiów. Myślę, że to, że Lorka tak dobrze odnosi się do szczeniaków płci obojga, że co roku zaprzyjaźnia się z kilkunastoma nowymi suczkami i kastratami (choć przeważnie jest to proces, wymagający obserwacji jej sygnałów i kilku wspólnych spacerów) wynika nie tylko z cech wrodzonych, ale również z bogatego wczesnego i obecnego życia społecznego. Na kilku wystawach na których była zachowywała się bez zarzutu. Podobnie jest kiedy pracuje "na poważnie"- obca suka może bez problemu siedzieć 30 cm od niej.

Z perspektywy czasu jestem z decyzji niewybierania psu towarzystwa i nieizolowania jej od ludzi/psów zadowolona, bo cecha, którą udało nam się zachować i rozwinąć bardzo przydaje nam się teraz przy tropieniu i jest dla nas ważniejsza niż bezwzględne posłuszeństwo. Przypuszczam, że skupianie na człowieku jest ważniejsze dla tych, którzy są nastawieni na sukcesy sportowe. W końcu każdy wychowuje psa tak jak uważa i takiego potem będzie miał burego jakiego sobie kupi i wychowa.

Mnie cieszy, że moja sucz jak głupia cieszy się ze znalezienia człowieka czy psa: jest radość w oczach, foczka, machanie ogonem, czasem liźnięcie w rękę, nawet jeśli znalezionego człowieka widzi pierwszy raz w życiu!

To nie jest tak, że Lor jest suką idealną. Nadal pracujemy nad wieloma rzeczami - wolałabym móc spokojnie iść ulicą i mieć pewność, że nie wyskoczy mi z paszczą na antykoleżankę co wyjdzie zza węgła. Nawet jeśli przez miesiąc, dwa udaje nam się, przychodzi dzień w którym spadamy na ziemię i obijamy sobie siedzenie. Ale że powtórzę za Emi "wiedziały gały co brały". Moja suka dokładnie odbija moje wartości, oczekiwania, moje słabości i umiejętności szkoleniowe lub ich brak (zależy jak patrzeć ) .
__________________

Rona jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 14:51   #3
Joanna
Tmave Zlo
 
Joanna's Avatar
 
Join Date: Mar 2005
Location: Kopana k/W-wy
Posts: 1,196
Send a message via Skype™ to Joanna
Default

Quote:
Originally Posted by Rona View Post
O to mi własnie chodziło. Pięknie to wyjaśniłaś, Bożenko.
A ja nadal nie czuję, że rozumiem co opisanym przeze mnie podejściu zabija wilczaka w wilczaku. Jaśniej musisz.

Quote:
Originally Posted by Rona View Post
Mała Lorka była tak nakierowana na ludzi i psy, że często nas olewała, co było irytujące i często upokarzające.
Upokarzające??? Dla mnie to zupełnie i absolutnie normalne. Bo niby dlaczego mały/młody pies ma uważać przewodnika za kogoś istotnego? Więź trzeba dopiero zbudować.

Quote:
Originally Posted by Rona View Post
... Nie skorzystaliśmy z tej rady, żeby nie wylać dziecka z kąpielą i nie zniszczyć jej pozytywnego stosunku do ludzi i psów.
Wampir pogrzebany jest w tym, że chodzi nie o zbudowanie negatywnych skojarzeń z ludźmi/psami (bo niby jak?!), tylko neutralny/pozytywy (stąd wzorce zachowań pobierane od samców zabawowych/wiecznie uśmiechnietych/nie gnojących słabszych). Wytłumacz mi proszę, jak takie podejście ma zniszczyć wilczaka w wilczaku pozytywny stosunek do ludzi i psów.

Quote:
Originally Posted by Rona View Post
Z tego samego powodu nigdy nie trenowaliśmy obrony i nie zamierzamy.
Zauważ proszę, że są różne sposoby prowadzenia obrony. Obronie z wydrażnianiem też mówimy stanowcze nie. Nie jest nam do niczego potrzebna.

Co złego niesie w sobie obrona prowadzona na popędzie łupowym a nie obrończym? Czyli zabawa w przeciąganie się gryzakiem/zabieranie rękawa? Czy wiesz, że WSZYSTKIE psy, prowadzone przez naszego pozoranta wpychają mu dopiero co widowiskowo zdobyty rękaw do ręki? Żeby się poprzeciągał jeszcze z nimi?

Quote:
Originally Posted by Rona View Post
Dopiero w 23 mies życia włączył jej się "agresor" i parę razy dała popalić strasząc niemiłosiernie suki lub kastratów, ale zastosowaliśmy metodę Margo: "nie pozwalać straszyć, bo strasząc pies uczy się straszyć" i z czasem jest coraz lepiej, coraz łatwiej jest mi ją odwołać, coraz lepiej reaguje na "nawet o tym nie myśl".
Szczerze podziwiam, że Wam się udało. Być może o raz za dużo udało się Dewi mnie wykiwać (nie zareagowałam w porę i właściwie) i na tym polu mamy wtopę.

Nie cieszy mnie, że Dewi umie przez wieś przejść przy nodze bez awanturowania się przy każdym płocie bo wiem, że jak tylko nie zareaguję w porę, spróbuje pokazać, jaka to jest ważna. A to się może skończyć tragicznie dla małej suczki.
Tak samo nie raduję się, że na wystawie czy w tłumie nie rzuca się na wszystko i że w trybie pracy nie pójdzie się awanturować z inną suką na placu. To nie to. Owszem, widziały gały co brały (Przemek jasno mi powiedział, że do przedszkola to sobie możemy chodzić i socjalizować z innymi psami a i tak suka dorośnie i się skończy radość wielka do wszystkiego). Moja odpowiedzialność, aby psa upilnować.
__________________
Joanna jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 16:04   #4
Rona
Distinguished Member
 
Rona's Avatar
 
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
Default

Quote:
Originally Posted by Joanna View Post
A ja nadal nie czuję, że rozumiem co opisanym przeze mnie podejściu zabija wilczaka w wilczaku. Jaśniej musisz.
Uważam, że wilczak powinien być psem mocnym, powinien umieć sobie radzić w różnych sytuacjach, powinno pozwalać mu się uczyć na własnych błędach, poznawać różne wzorce zachowań psich i ludzkich, samodzielnie kombinować. Uważam, że nie powinno się sterować tym procesem bardziej niż to konieczne w myśl zasady "nie bij chłopca, bo się spocisz". Lorka obrywała czasem od suk "teatralne" manto, ale dopóki sama do nich lgnęła - nie broniliśmy jej zabaw uznając, że powinna uczyć się od nas i od nich. Pozwalaliśmy jej budować własne wyobrażenie o świecie, o rzeczywistości w której żyje. prawdę mówiąc nigdy nie odczuwałam potrzeby dominowania/kontrolowania mojego psa (ani dzieci) bardziej niż to absolutnie konieczne. Dla mnie pies to nie plastelina z której chcę coś ulepić, tylko cały psi świat, który chcę poznać, oswoić i wypracować z nim nie-niewolniczą pozytywną relację opartą na wzajemnym szacunku.

Quote:
Originally Posted by Joanna View Post
Upokarzające??? Dla mnie to zupełnie i absolutnie normalne.
Dla mnie, jako właścicielki wilczaka też, ale żebyś widziała reakcje i spojrzenia ludzi, kiedy wołaliśmy sukę na smaczki i wszystkie psy z całych Błoń się zbiegały z wyjątkiem naszej suki. Ale tak jak pisałam wcześniej, właściciel wilczaka musi mieć mocne nerwy i patrzeć trochę dalej niż jeden spacer, co czyniliśmy.

Z całym intelektualnym szacunkiem dla pracy Jefty z Sexi - sama nigdy nie chciałabym mieć tak wychowanego wilczaka jak Sexi. Na tej samej zasadzie na jakiej nie chciałabym zostać Mamusią Małej Miss, albo Miss Mokrego Podkoszulka 40 lat temu To nie moja bajką i nie mój styl współpracy z psem. Ale szanuję odmienność i podziwiam skuteczność działań.

Co do obrony - nawet mi się nie chce dyskutować, bo wiele razy na wd to wyjaśniałam. Po prostu: ani nie widzę sensu, ani powodu, ani mam potrzeby żeby mój pies kogoś czy coś szarpał i przy tym pozostanę. Nam jest dobrze bez obrony i mamy do tego prawo.

Joasiu, masz inne zdanie na ten temat - OK. Masz innego psa, inne cele, inne metody, inne potrzeby, więc OK. Życzę Wam jak najlepiej, z całego serca życzę!
__________________

Rona jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 17:49   #5
Joanna
Tmave Zlo
 
Joanna's Avatar
 
Join Date: Mar 2005
Location: Kopana k/W-wy
Posts: 1,196
Send a message via Skype™ to Joanna
Default

Quote:
Originally Posted by Rona View Post
Uważam, że wilczak powinien być psem mocnym, powinien umieć sobie radzić w różnych sytuacjach
Zgadza się, ale JA nie godzę się, by to radzenie sobie w różnych sytuacjach wyglądało tak, że mój pies próbuje na dzień dobry spuścić manto WIĘKSZOŚCI nowo poznanych psów. A Dewi robi to, bo jest suką sporą, energiczną, zwinną i nauczoną doświadczeniem, że MOŻNA i że to super fajne. Więc za każdym razem próbuje.

Gorhan jest psem mocniejszym i bardziej pewnym siebie więc ja WOLĘ nie dopuścić do sytuacji, w której postraszy psa. Bo jak raz postraszy, to straszyć będzie próbował. A ja za cienka jestem w uszach, by wybić mu to ze łba. I nie znajduję przyjemności w przekonywaniu mojej suki, że teraz to się nie będziemy wyrwać do antykoleżanki. To ładnie i elegancko wygląda na piśmie ale zupełnie inaczej w praktyce. Parafrazując Twoje zdanie: ani nie widzę sensu, ani powodu, ani mam potrzeby mojego psa szarpać i przy tym pozostanę.
Mam taki materiał, jaki mam i takie warunki, jakie mam. Na szczęście mam na zajęciach psy, z którymi Gorhan może się bawić bez ustawiania się na dzień dobry. A że robi to rzadko? To robi. Szaleją z Dewi codziennie.

Dobrze się posługujesz językiem pisanym i nie dziw się proszę, że liczę na zrozumienie CELU i MOTYWÓW zachowania. Pisanie o "zabijaniu wilczaka" uważam za poniżej Twojej inteligencji.
Wydaje mi się, że tworzenie obrazu mnie, czy Jefty, siłą odciągającej naszego szczeniaka w imię nie dopuszczenia do jakiegokolwiek kontaktu z innym psem jest nie na miejscu.

Quote:
Originally Posted by Rona View Post
prawdę mówiąc nigdy nie odczuwałam potrzeby dominowania/kontrolowania mojego psa (ani dzieci) bardziej niż to absolutnie konieczne. Dla mnie pies to nie plastelina z której chcę coś ulepić, tylko cały psi świat, który chcę poznać, oswoić i wypracować z nim nie-niewolniczą pozytywną relację opartą na wzajemnym szacunku.
Oczywiście, że każdy ma inne "absolutnie konieczne" wymagania. Ja, na większości spacerów nie spotykam psów a - jeśli już zapuszczaliśmy się w nie nasze okolice - były to nowe psy - wiejskie burki próbujące zupełnie nie teatralnie włoić młodemu. Nie chcę, by miał potrzebę nauczenia się samodzielnego radzenia sobie z takim problemem. Bo WIEM, że sobie poradzi. Ma to w genach.
I nadinterpretacją jest pisanie o potrzebie niewolniczej relacji i braku szacunku.

Quote:
Originally Posted by Rona View Post
Co do obrony - nawet mi się nie chce dyskutować, bo wiele razy na wd to wyjaśniałam. Po prostu: ani nie widzę sensu, ani powodu, ani mam potrzeby żeby mój pies kogoś czy coś szarpał i przy tym pozostanę. Nam jest dobrze bez obrony i mamy do tego prawo.
Absolutnie akceptuję, że ktoś może nie lubić takich zajęć i wiem, że nie są w "Twoim typie". Nie piszę, że obrona jest wilczakowi niezbędna, jak zapewne zauważyłaś. Osobiście, tak naprawdę wolę spacer w lesie. Ale przy tym, co mam w domu, tylko spacerować w lesie nie mogę.
Dewi obronę robiła, bo próbowaliśmy w nie do końca udany sposób różnych form aktywności z psem. Teraz mam inną wiedzę i innego prowadzącego zajęcia. Czy Gorthan to polubi - okaże się. Na razie super bawi się z inną osobą i zgarnia głaski w międzyczasie.

Oczekuję od osób na Twoim poziomie rozróżniania i stopniowania pewnych rzeczy. Po Twoim poście ktoś nie w temacie (a mamy tu takie osoby) może mieć wrażenie, że obrona polega na szarpaniu kogoś/czegoś przez psa. To właśnie manipulacja, o której pisałam już w tym wątku.

Szanuję Twoje opinie i obserwacje i cieszę się, że chce Ci się dyskutować. Nie chcę Cię usilnie przekonać.

Makota - Emi - proszę o czytanie z większym zrozumieniem. "Chęć posiadania idealnego psa"?

"ciągle porównywanie z dużą dozą zazdrości i tęsknoty do innych ras..."
JA porównuję zachowania. Ani zazdrości w tym, ani tęsknoty. Nie zauważyłam też zazdrości u Burej czy Gagi.

" ale czytając TEN wątek można odnieść wrażenie, że w wilczakach widzą same wady..." oraz "ciągłe porównywanie do ONków, borderów, malin, czy czego tam jeszcze... bo jak ktoś chciał psa pracującego jak wyżej wymienione rasy, to dlaczego do ciężkiego diabła ma wilczaka?"

Stracę cierpliwość.
.
.
.
A jak mam wyjaśnić, że widzą więcej i szerzej? Do czego mam porównać, jak nie do innych ras? Że inaczej są zbudowane ? Też tylko inne psy wydają się logicznym i zrozumiałym punktem odniesienia.
Pisanie " o ile nie dziwi mnie mówienie przez właścicieli wszem i wobec, że wilczaki są bardzo trudną i wymagającą rasą" NIC nie wnosi bez wyjaśnienia DLACZEGO tak jest i W CZYM tkwią różnice.

Makota - Ja wiem, że za tym stoi doświadczenie... i naprawdę chwała Jej za to, że chce się jej tyle pracować Ale pytanie, czy doświadczenie z poprzednim nie powoduje właśnie lekkiej przesady, przy tym kolejnym?
Przesada? nie wiem, czy ćwiczak raz w tygodniu i obrona raz - 2 x w miesiącu, praca przy kości, odwoływanie od zajęcy, nie zgadzanie się na ściganie kotów to przesada. Każdy ma swoje kryteria.
Staram się pisać co robię i z czego to wynika by nie popełnić w miarę możliwości tych samych błędów - wystarczy, że popełnię masę nowych.

EMI - "pobudek jakie kierują takimi osobami przy kupnie szczeniaka albo nawet kolejnego szczeniaka właśnie tej konkretnie rasy"

Prześledź wątek jeszcze raz. Tam masz moją odpowiedź.
__________________
Joanna jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 22:30   #6
Rona
Distinguished Member
 
Rona's Avatar
 
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
Default

Quote:
Originally Posted by Joanna View Post
Zgadza się, ale JA nie godzę się, by to radzenie sobie w różnych sytuacjach wyglądało tak, że mój pies próbuje na dzień dobry spuścić manto WIĘKSZOŚCI nowo poznanych psów.
A kto mówi o rzucaniu się psa na inne psy? Mówimy o wychowywaniu szczeniaka! Bury, który w młodości nauczy się dobrze kontaktować z psami różnych ras i który zdobędzie wielu kumpli ma potem przyjemniejsze życie, bo 1. ma z kim brykać, 2. lepiej odczytuje sygnały i intencje psów w wieku dorosłym, gdy minie "okres burzy i naporu".

Quote:
Originally Posted by Joanna View Post
Gorhan jest psem mocniejszym i bardziej pewnym siebie więc ja WOLĘ nie dopuścić do sytuacji, w której postraszy psa. Bo jak raz postraszy, to straszyć będzie próbował.
No daj spokój. Nawet jak nie postraszy, to nadejdzie moment, że będzie próbował straszyć. Masz to jak w banku. A to, czy jest psem mocniejszym dopiero się okaże. Zawsze mnie śmieszy kiedy właściciele czy hodowcy szczeniaków opowiadają o ich "charakterach", kiedy te mają 1-3-6 miesięcy. O charakterze wilczaka nie powinno się mówić wcześniej, niż kiedy skończy 2-3 lata.

Quote:
Dobrze się posługujesz językiem pisanym i nie dziw się proszę, że liczę na zrozumienie CELU i MOTYWÓW zachowania. Pisanie o "zabijaniu wilczaka" uważam za poniżej Twojej inteligencji.
Jakie metody wybierzesz, takie będziesz stosować. Jakiego psa sobie wychowasz, takiego będziesz miała. Tylko po co pytasz, skoro chcesz usłyszeć jedną słuszna odpowiedź? Nie szkoda Ci na to czasu?

Chcesz mieć ONka w wilczakowej skórze, to jeśli się zaprzesz - będziesz miała. Z całym dobrodziejstwem inwentarza i utratą tego, co moim zdaniem w wilczakach jest najfajniejsze, choć niekoniecznie dla nas łatwe, lekkie i przyjemne w codziennym życiu.

Quote:
Originally Posted by Joanna View Post
I nadinterpretacją jest pisanie o potrzebie niewolniczej relacji i braku szacunku.
Nie, nie jest. Dla mnie kolczatki, elektryczne obroże, pancerne klatki i tego typu urządzenia w celu osiągania wyników szkoleniowych czy wychowawczych budzą niesmak. Dla mnie to jest brak szacunku dla psa

Quote:
Originally Posted by Joanna View Post
Oczekuję od osób na Twoim poziomie rozróżniania i stopniowania pewnych rzeczy. Po Twoim poście ktoś nie w temacie (a mamy tu takie osoby) może mieć wrażenie, że obrona polega na szarpaniu kogoś/czegoś przez psa. To właśnie manipulacja, o której pisałam już w tym wątku.
Obrona to jest szarpanie kogoś czy czegoś przez psa, zabawowo czy nie i nie jest to żadne nadużycie. Dla mnie kluczową sprawą jest aby mojej suce wolno było używać zębów wyłącznie do witania domowników. Zwłaszcza było to dla nas ważne w czasie jej szczenięctwa, aby wytworzyć w jej głowie stosowne tabu.

Widzę, że usilnie starasz się unikać błędów popełnionych przy Dewi, ale uważaj, żebyś nie popełniła innych. Z moich obserwacji wynika, że najlepiej wychowane są bure, których właścicele kierowali się zdrowym rozsądkiem, konsekwencją, szybko reagowali na pojawiające się problemy i intuicyjnie starali się "myśleć wilczakiem" + rozumieli specyfikę rasy, akceptowali ją. Ci, którzy stosowali "naukowe" metody i starannie przemyślane plany, dużo o nich pisali i "mocowali się" z rasą często byli najszybciej rozczarowani, czego bynajmniej Ci nie życzę.

Jeszcze jedno wyjaśnienie na koniec:
To że nie blokowaliśmy Lorce kontaktów z różnymi psami i pozwalaliśmy jej się zaprzyjaźniać z różnymi ludźmi nawet kosztem spowolnienia tempa budowania skupienia na nas, wynikało nie tyle z tego że zależało nam na jej przyjaznym stosunku do ludzi (wcześniej wyraziłam się nieprecyzyjnie), tylko raczej na utrwaleniu jej emocjonalnego zainteresowania człowiekiem. Przyszła do nas bardzo nakierowana na ludzi i psy i ta cecha bardzo nam się w niej podobała. Dlatego postanowiliśmy ją rozwijać delikatnie przystrzygając i cywilizując. Bardzo zależało nam, aby tej pasji do ludzi i psów nie zniszczyć i teraz się
przydaje.

Z kolei gdy do nas przyszła mocno pracowaliśmy nad tym, aby nie ruszała naszych rzeczy. Udało się i teraz naszych przedmiotów nie widzi. Owszem, poda aport bez entuzjazmu, zaznaczy przedmiot na śladzie machnięciem ogona, ale popęd do rzeczy został zniszczony i nie dało nam się go odzyskać.

I to byłoby z mojej strony na tyle.
__________________


Last edited by Rona; 27-06-2013 at 23:35.
Rona jest offline   Reply With Quote
Old 28-06-2013, 02:06   #7
anula
czuły barbarzyńca
 
anula's Avatar
 
Join Date: May 2010
Location: miastowieś S-łomianki
Posts: 1,859
Default

Quote:
Originally Posted by Joanna View Post
Gorhan jest psem mocniejszym i bardziej pewnym siebie więc ja WOLĘ nie dopuścić do sytuacji, w której postraszy psa. Bo jak raz postraszy, to straszyć będzie próbował. (...)
Mam taki materiał, jaki mam i takie warunki, jakie mam. Na szczęście mam na zajęciach psy, z którymi Gorhan może się bawić bez ustawiania się na dzień dobry. A że robi to rzadko? To robi. Szaleją z Dewi codziennie.
Joanna, ciesz sie zatem chwilą, bo koniec jej i tak nadejdzie...
Ale rzeczywiscie, dziecinstwo mocnego i stabilnego wilczaka jest piekne
anula jest offline   Reply With Quote
Old 28-06-2013, 07:30   #8
netah
ngi dhla
 
netah's Avatar
 
Join Date: Aug 2011
Location: małaPolska
Posts: 321
Default

Quote:
Originally Posted by anula View Post
Joanna, ciesz sie zatem chwilą, bo koniec jej i tak nadejdzie...
Ale rzeczywiscie, dziecinstwo mocnego i stabilnego wilczaka jest piekne
A long time ago... usłyszeliśmy bodaj od Was na wystawie w Kielcach "cieszcie się póki nie zaczął dorastać, w jego wieku wszystkie wilczaki są super". I szczerze mówiąc z dzisiejszej perspektywy mogę śmiało powiedzieć, że nie mieliśmy pojęcia co nas czeka :-))
Można o tym dużo czytać a i tak nie być przygotowanym... iluż znamy cudownych teoretyków, którzy nie radzą sobie w realnym świecie mimo "podstaw" doskonałych?

Nie ukrywam, że mocno przemawia do mnie hasło, mówiące o tym że próba uniknięcia za wszelką cenę powtórzenia błędów popełnionych z poprzednim psem może się skończyć popełnieniem innych, nie mniej istotnych. Co skutkuje w przypadku jednego wilczaka... nie musi skutkować w przypadku innego.
__________________
Surman suuhun
netah jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 14:53   #9
jefta
Call Me Sexy Srdcervac
 
jefta's Avatar
 
Join Date: Dec 2007
Location: Wroclaw
Posts: 1,233
Send a message via Skype™ to jefta Send Message via Gadu Gadu to jefta
Default

1. Sexy jest i od początku byla suka ekstremalnie kontaktowa. Dazy do interakcji za wszelka cene 2. Wobec ludzi ten kontakt jest w 99% przyjazny, wobec psow przestal w wieku dojrzewania. Reaguje agresja na wiekszosc suk i te samce ktore chca jej cos udowodnić. Jest przyjazna wrecz wylewna wobec tych w ktorych nie widzi przeciwnikow-szczeniat, lagodnych samcow, malych suk. Dazy do kontaktu z kazdym zywym stworzeniem tak samo mocno czy to przyjaciel czy wrog. Chyba ze konsekwentnie i bez wyjatku nie pozwalalam na kontakt w danej sytuacji. Wystarczylo raz pozwolic by w kazdej podobnej sytuacji wlaczal sie oszolom. Przykłady: bezwiednie nie pozwalalam zaczepiac ludzi w miejscach publicznych, wiec na dworcu, pociagu czy w miescie nie odpowiada nawet na zachete do tego kontaktu. Kategoryczenie i konsekwentnie nie pozwalalam na jakiekolwiek zainteresowanie psami jak jedziemy na rower i teraz dopo
__________________
jefta jest offline   Reply With Quote
Old 27-06-2013, 15:01   #10
jefta
Call Me Sexy Srdcervac
 
jefta's Avatar
 
Join Date: Dec 2007
Location: Wroclaw
Posts: 1,233
Send a message via Skype™ to jefta Send Message via Gadu Gadu to jefta
Default

Najjaskrawszy przykład: w ringu moge ja bez ringowki wystawic kolo najlepszego przyjaciela albo wroga bo nigdy w tym miejscu nie wolno bylo nawiazywac zadnych interakcji, inne psy byly tylko tlem. A poza tasma musze ryknac solidnie by sie laskawie polozyla, bo przeciez czasem mozna bylo z psami potancowac wiec i teraz konieczne trzeba...
__________________
jefta jest offline   Reply With Quote
Reply

Thread Tools
Display Modes

Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 04:07.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org