Quote:
Originally Posted by Sebastian
Pozwolę sobie poczarować.
Możecie wierzyć lub nie ale ja przyjechałem na bonitację z psem nieprzygotowanym. Nie jeździłem do Laźne ani na inne obozy czy przygotowania...
Wydawało mi się, że skoro mam w miarę normalnego psa co nie zjada sędziego na wystawie ani ludzi na ludzi na ulicy to będzie ok.
Bo przecież ciała mu nie poprawię
|
I podobnie my
czyli Unka na czeskiej bonitacji
Jako widz – ogląda się fanie i bezstresowo.
Jako człowiek, który nie uczył psa mierzenia miarką (tylko centymetrem), to stres spory, gdy się wchodzi na samiutkim niemal końcu. Człowiek się napatrzy jak psy reagują na widok srebrnej miarki, potem ma lęki
J). W zasadzie jak była nasza kolej, to ja szłam, a nogi zostały w miejscu – hehe, tak wyglądał mój stres. Przy mierzeniu miarką sucz stała na 3 łapach, żeby tylko „to to” jej nie dotknęło. Potrzebna była pomoc szefa żeby trzymał sucz za obrożę od dołu (żeby można było wykonać prawidłowy pomiar) na 4 łapach. Akcja z centymetrem ćwiczona w domu, zatem, to poszło dość lekko. Zatem jak ktoś nie chce zbyt mocno stresować psa, to warto poćwiczyć mierzenie srebrnymi pręcikami
J.
W części „mierzenia” pozwolono psu nakładać kaganiec jeśli mierzenie wywołało u niego agresję ze strachu. Tu naprawdę było widać, kto ćwiczył pomiarowanie wcześniej. Dla psów które ustać nie chciały z różnych sobie powodów, to pozwalano na wejście osoby drugiej do pomocy w ustawieniu.
Część z pozorantami. Tak z pozorantami, bo to nie tylko ten 1 człowiek z pałką, ale kilkoro ludzi i tu…
Przyznam, że ja bonitację tj. ten test odbieram na zasadzie przystosowania się psa do „ludzkiego” środowiska.
Etap I – my z psem podchodzimy do czekających na nas ludzi, ludzie rozmawiają z nami, głaskają psa, a nagle, podchodzą kolejni do nas
· Przecież tak mamy na spacerach w codziennym życiu
Etap II – my z psem i idzie na nas jeden człowiek, który wita się z nami .
*w codzienności też tak mamy, a także na wystawach
Etap III – człowiek odchodzi, a od innej strony przechodzi sobie pan pozorant.
· Czyli znowu nic czego by nie było w codziennym życiu.
Etap IV – chowamy się gdzieś i zostawiamy psa przy paliku. Wtedy przechodzi sobie pozorant , a potem wraca tą samą drogą, krzycząc i wymachują pałką - zobaczcie na filmiku on nie robi tego typowo jako „atak” na psa. Ja to odbieram na zasadzie tego, jak obok psa np. na spacerach przebiegają bandy dzieciaków – rozwrzeszczanych, wymachującym rękami czy np. workami (jak wracają ze szkoły). Mieszkam na dużym osiedlu, więc taka sytuacja, to dla nas codzienność, bo pies zostaje przed sklepikiem np.
Potem jeszcze pada strzał.
Ocena jest łączna tj. ocenia się zachowanie psa przy pomiarowaniu, i na każdym etapie.
Nasza ocena to A63 Oh P1
Oh – znaczy: dobracky – mene drazlivy
Taka właśnie jest ta moja Unka, właśnie w codzienności.
Troszkę fotek słabych i filmik - lepszy pewnie będzie na stronie Czambora.
https://picasaweb.google.com/graba.c...NH2tqPzxIeR5gE