Ja zaczęłam metodyczne tropienie z Cheyem nie tak dawno temu. Pod okiem madrzejszych
Z założenia mamy się uczyc śladów IPOwskich ale z pierwszych obsewracji : zdecydowanie młody (który jeśli na cos chodzi to na zarcie a nie na łup) tnie sladem kompletnie olewając smaczki. Pierwsze lekcje to były oczywiście smaczki ale w zasadzie po 2 próbach były niepotrzebne. Pies doskonale zajarzył który zapach ma izolować z otoczenia i zadne wspomagacze po drodze sa mu niepotrzebne. Na ślad leci speedem, na samym śladzie idzie normalnym, pewnym krokiem a smaczki sa na końcu.
Poniewaz rola moja ogranicza sie do nieprzeszkadzania psu to lepiej jest obserwowac co pies robi. A w przypadku tropienia robi to co powinien
Zabawa jest fajna, zobaczymy co będzie dalej
Mario - robienie sladów dla siebie, nie na potrzeby egzaminów czy zawodów nie wymaga chyba żadnych specjalnych przygotowań z zakresu posłuszeństwa
Tak mi sie wydaje... to wchodzi ewentualnie na śladach IPOwskich gdy mamy zaznaczanie przedmiotów. Ale jak sie nie zdaje IPO to nam to mało potrzebne
Pod warunkiem oczywiście, że tropienie sprawia psu frajde
Dla mnie to sa zajęcia zbyt statyczne, jak nie zmęcze psa siebie to nie czuje, że cos robilismy
Ale czasem taka odmiana jest super ! Zwłaszcza pod wieczór w bardzo ciepłe dni