Nie wykluczam ostatecznego rozwiązania, ale najpierw chcemy sprawdzić czy porywczość Amry do obcych samców to kwestia hormonów, luk w wychowaniu/szkoleniu czy może jeszcze coś innego.
My też początkowo mieliśmy nieśmiałe plany przekazania genów potomstwu, ale nam przeszło. Radek również miał opory przed kastracją, ale dał się przekonać naszej treserce, która uważa, że to będzie dobre rozwiązanie dla Amry. Poza tym, nie będzie się w kręcał w cieczki (obecnie leczymy zapalenie napletka)
Już się nie mogę doczekać odmienionego Amry