Graba, nawet jeśli takie fotki 'kręcą' ich autorów, to użyłam ich tu w konkretnym kontekście. Przepraszam za drastyczność, uwierz, że oglądanie tych zdjęć nie sprawia mi przyjemności
Przy rzeczywistym ataku wilków, w większości przypadków taki właśnie jest finał. Po to powstały te rasy, dlatego są tak niezmienne przez pokolenia, bo są bardzo dobre w swych zdaniach.
Osobiście miałam 'nieprzyjemność' konfrontacji z podhalanami, mimo że pilnowane stado (w środku dnia i na legalnym szlaku turystycznym) omijaliśmy szerokim łukiem. Dobrze, że z pierwszej linii szła młodzież, bo dało nam to szansę zwiać. Cheitan złapał się z młodą suką, dał jej w łeb i zanim dotarły posiłki zdążyliśmy odciągnąć go w zarośla, a tam psy dały nam już na tyle spokoju abyśmy uciekli poza szosę. Czujność, determinacja i współpraca w połączeniu z gabarytami robią z tych psów naprawdę doskonałych stróżów. A jeśli drapieżnik porwie się na atak tak pilnowanego stada - niestety ryzykuje takim właśnie finałem