Czyli lepiej karmić trochę gorzej niż za dobrze?
Ja też słyszałam o tym, że im mniej wody pochłania sucha karma tym jej jakość jest lepsza.
To "nietolerowanie" polega na :
-alergii skórnej (bez znaczenia czy to Brit z kurczakiem, czy Euro Premium z jagnięciną czy weterynaryjny RC dla alergików)
-podczas jedzenia suchego nawet po kilka razy dziennie najadał się trawy i wymiotował (najchętniej na dywan lub sofę
), teraz zdaża mu się to raz na kilka tygodni.
Konie są mi jeszcze bliższe niż psy (chyba dlatego, że więcej współpracuję z końmi niż psami). Nie dość, ze pracują ciężko całymi dniami w zamian za garść owsa i siana, to jak już nie mogą pracować to zarobić jeszcze można i do rzeźni wysłać, a żeby cło mniejsze na granicy płacić to okaleczyć... oko wykłuć, nogę połamać... Ech no ale tu nie o tym...
Ludzie wszystko zjedzą (krowę, konia , psa i szczura jak nie wiedzą co mają zmielone w kiełbasie) i są chyba największymi "śmieciożercami". Gdyby jakeś zwierzę faszerować taką ilością konserwantów, barwników, przeciwutkeniaczy i całą resztą tych E-cośtam jaką na codzień ludzie spożywają to by długo nie pożyło.
A co sądzicie o wegetariańskich suchych karmach dla zwierząt, które nie zawierają mięsa? Są u nas w Polsce juz dostępne i podobno psy i koty nieźle sie na nich mają. Choć mnie jakoś nie przekonują.