Quote:
Originally Posted by makota
Ja nie z tych, którzy w sytuacji awaryjnej będą za wszelką cenę ciumkać do psa, żeby broń Boże nie użyć żadnej awersji... a w międzyczasie jeden piesek zje drugiego na obiad
Life is brutal
|
no ja też z tych nie jestem. kiedy trzeba szarpnąć, to trzeba, i tyle. Dervlę uczyłam tak samo, a efekt marny. gdy nie skutkowało słowo, trzeba było szarpnąć za obroże, potem za kolczatkę, kantarek... obecnie jeden pies idzie perfekcyjnie przy nodze bez smyczy, a drugi mnie ciągnie na kolczatce... w tym drugim przypadku nie pomogła ani szkoła pozytywna, ani negatywna, i nie wiem gdzie tkwi mój błąd