Quote:
Originally Posted by tarasbulba
Napisalem ten post raczej z powodów "informacyjnych" dla nowych właścicieli, tych którzy mają zamiar stosować tego typu uwiązanie psa. Być może ta informacja pozwoli im zauważyć tego typu zagrożenie i uratuje życie jakiemuś wilczakowi.
|
I dobrze zrobiłeś, bo to bardzo ważny i potrzebny temat. Przy wilczaku trzeba myśleć non-stop "psem", a to nie jest łatwe dla nowych właścicieli, zwłaszcza gdy to ich pierwszy pies.
W lecie pewnemu młodemu buremu rozpięła się obroża gdy bardzo mocno napiął linkę - po prostu pech, bo wyglądała na solidną. Na szczęście nic się nie stało, choć niestety, mogło.
Dlatego powinno się zwrócić uwagę przy kupnie obroży z plastikową klamrą, żeby część klamry przechodzila przez kółko, tak, aby napięta linka nie mogła nacisnąć i jej zwolnić. Dobrze też, żeby miała blokadę i była renomowanej marki, z atestem. Jej szerokość jest mniej ważna niż jakość materiałów z których została zrobiona, naturalnie w granicach rozsądku
Cześć właścicieli używa tzw obroży z półzaciskiem albo łańcuszków i widzialam bure, które uwalniały się z nich dosłownie w kilka sekund!
Przedtem myślałam, że tradycyjne zapięcia jak w pasku do spodni są najlepsze, ale kiedy znalazłam na Bloniach obrożę z zerwaną częścią metalową, zrozumialam, że też niekoniecznie.
Prawda jest taka że wilczak, który zechce się wyswobodzić z obroży, szelek czy kagańca, prawie zawsze da radę; chodzi raczej o "grę na czas" - im jest to dla niego trudniejsze, tym mamy więcej czasu na reakcję.
Ostatnio popularne są linki ćwiczeniowe 2 metrowe które można przepinać na kilka długości - też bardzo je lubię, są lekkie, mocne, wygodne i szybko schną. W handlu jest kilka rodzajów - wyglądają prawie identycznie, ale są w różnych cenach. Przy wyborze powinno się zwrócić uwagę czy na pewno są
szyte i klejone w miejscach przyczepienia karabinków. Sam klej puści wcześniej lub później, dlatego muszą być wyraźnie widoczne szwy! Od znajomego pana ze sklepu zoo wiem, że należy unikać linek gdzie łączenie jest elegancko zakryte plastikiem - pod nim nie ma ani kleju, ani szwów, a one sama nadają się dla psich staruszków, które nigdy smyczy nie napną.
Kiedy ktoś zostawia u nas w gościnie wilczaka na dzień lub dwa, nawet bardzo zaprzyjaźnionego, na spacery zakładam obrożę i szelki, a linkę dopinam do jednego i drugiego, żeby w razie czego mieć większą kontrolę. Do biegania puszczam "gościa" wyłącznie na dlugiej lince. Tak na wszelki wypadek, gdyby bury wpadł na pomysł, aby wrócić do domu sprawdzić czy jego pani lub pan już tam jest
Histeria? Może i tak
Wiem jednak, że nie da się przewidzieć wszystkiego, bo czasem zdarzają się rzeczy, które zgodnie z logiką i prawami fizyki nie powinny sie zdarzyć!
Podobnie jak Ty, nie piszę tego, żeby straszyć, tylko zwrócić uwagę na potencjalne "słabe ogniwa" zabezpieczeń.