Spal jej michę- powinno być lepiej (palenie michy to karmienie za ćwiczenia, to, co zjadłaby normalnie w domu-zjada na spacerach czy na szkoleniu). Żeby chciała smaczki musi choć trochę odczuwać łaknienie. Zmiana smaku może pomóc, bo jak to mawia mój kolega małżonek "psu też nudzą się smaki i urozmaicenie musi być"
Generalnie żarcie to NAJSŁABSZY motywator, idzie się opalać w obliczu ciekawszych podniet. Więc albo za pomocą jedzenia nauczysz ją wchodzenia w tryb pracy albo popracuj nad lepszą motywacją:P
W naszym szkoleniu, na poczatkowych etapach hitem była mortadela, serduszka i żółądki kurze (gotowane). Osobiście wolę te drugie bo są "suche" i nie brudza rąk czy ust (przy pluciu nagrodami)- psy lubią jedne i drugie.