Dystans i smycz... nie zdaje egzaminu, gdy piesek lata do każdego napotkanego piesia, a właściciel ma w nosie moje prośby o przywołanie psa. Skupianie się na mnie, przekierowywanie uwagi psa i próba ucieczki- no ale nie zawsze się udaje. W takich sytuacjach to ja muszę przejąć kontrolę i nie dopuścić do zachowania agresywnego. Walczę z jej agresją, robię co mogę by do niej nie dopuszczać i dla mnie to nie jest wyjście, jest to wyjście dla niej.(zwłaszcza, że psy spitalają) Dlatego "bawię się" progiem pobudzenia, by go zwiększyć jak tylko się da.
Neya jest kundlem, a dokładniej krzyżówką ONka, doga niemieckiego i TTB.
To jak zareaguje pies w sytuacji zagrożenia (atakiem, ucieczką, poddaniem się) w dużej mierze zależy od genów. (było coś o tym, że dziedziczy od rodziców ilości dopaminy, adrenaliny itp. produkowanej w sytuacjach stresowych czy jakoś tak, nie chce bujać bo nie pamiętam dokładnie)
Normalnie psy unikają konfliktów, ale dużo ludzi je spacza, często nawet o tym nie wiedząc.
Do tego dochodzi bojaźliwość psa, złe doświadczenia i mamy tykające bomby.