Powiedziałam "bliskim", że nie chcę brać udziału w temacie, ale poruszyłeś ważką kwestię, więc będę nie konsekwenta.
Ja -na przykład- do wilczaka podchodzę "filozoficznie"....
Quote:
Originally Posted by emka
Czyli decydując się na Wilczaka trzeba być albo masochista albo naprawdę wielkim miłośnikiem czworonogów gotowym na wszystko
|
Albo chcieć by "byle pies" przytarł nam nos i nauczył pokory w tym naszym wielkopańskim człowieczeństwie.
Dlaczego wielu z nas wzięło wilczaka?
Bo to namiastka wilka.
A wilk, to uosobienie wolności.
A czego brakuje współczesnemu człowiekowi w dzisiejszych "kombinatach", do których trzeba zasuwać w "pasiakach" Wólczanki?
Wolności.
Ja wzięłam wilczaka, bo potrzebowałam partnera w psim Przyjacielu /a "zęby zjadłam" na onkach czy labku/.
Kogoś na czterech łapach, kto nauczy mnie szacunku do innych istot. /To już wyższa filozofia, ale liczę, że załapiesz/. Obecnie psy traktujemy cholernie przedmiotowo, instrumentalnie. A nikt nam nie dał do tego prawa. W "morzu" właścicieli, ja jestem Opiekunem.
I mam przyjemność być opiekunem dwóch wilczaków -zwierząt wyjątkowych, cholernie inteligentnych, przy których cały czas trwa praca mózgu. Makota napisała, że to gra "kto pierwszy sie zorientuje". Ja bym to trochę zmieniła: u wilczaka trzeba być kilka kroków przed nim. I to jest pasjonujące... choć na początku okupione, "krwią, potem i łzami".
To moje spojrzenie... ale ja w ogóle to jestem dziwna.