Quote:
Originally Posted by evel
Był taki przypadek - dziewczyna z dogo, ze swoim schroniskowym psem (z różnymi problemami) udała się do pewnej dość mocno lansującej się ostatnimi czasy warszawskiej szkółki. W grupie było kilka dużych, niekoniecznie potulnych samców, które, jak to samce w grupie, chciały między sobą ustalić to i owo. Szkolenie ponoć było jakim totalnym niewypałem, na konkretne problemy (których rozwiązanie u dobrego trenera, który się nie płaszczy i nie pipczy nad pieskami biednymi, klik klik, poszłoby na dwóch - trzech sesjach) panie "trenerki" rozkładały ręce.
|
takich przypadków jest wiecej i wtedy wychodzi brak doświadczenia i wiedzy świeżo upieczonych (po kilku seminariach) DYPLOMOWANYCH (sic!) "trenerów". Nie istnieje u nas w kraju system weryfikacji szkoleniowców. Jest tak, że jutro zakładam firmę i ogłaszam nabór do szkółki i z pewnością znajdę kilku chętnych. jeśli płacę podatki-nikt się mnie nie czepnie. Zero odpowiedzialności...Wolno mi używać nawet OE-a to, że spartolę psa (nieumiejętnym stosowaniem)? Przecież do sądu mnie nie podadzą...
Trafiłam raz na szkoleniowca, który w obliczu konkretnego problemu miał przynajmniej 3 plany: nie dziala A? robimy B....nigdy nie skapitulował, bo miał wiedzę i doświadczenie, przerobione na kilkuset psach.
Quote:
Żeby nie było - ja lubię taki np. kliker, jest u nas często stosowany przy nauce różnych pierdółek. Ale jak mi się pies pyrga do innego to nie będę stać i czekać, aż opadnie z sił i sam z siebie mi zaoferuje, że może jednak sobie usiądzie czy coś. Lubię zasadę złotego środka i dobieranie metod czy technik do psa, nie odwrotnie.
|
Kliker jest świetnym narzędziem (nomen omen: warunkowanie instrumentalne) i takim należy go brać. Ale trzeba tez się nauczyć jak powiedziec psu "basta", nie tracąc wypracowywanego kontaktu, zaufania i partnerstwa