Unka zakręcona była na "wystawy", więc aby spacerki mogły się udać z
"obcymi" zawsze prosiłam o rundkę "kółeczko" jakby wystawowe i zawsze się udawało - suczku myślała, że to wystawa i żadnego psiaka jeść nie chciała - nawet biegając luzem.
Chantalka nie stawia żadnych irokezów, kłapie dziobem kiedy jej pasuje a raczej "nie" pasuje
- tolerancja większa dla długowłosych, sama zaczepia do zabawy choćby yorki. Natomiast sądzę, że w malutkich krótkowłosych psiakach widzi "ogrodowe" futerko na widok których włącza się "moooord".
Natomiast łatwa jest do przewidzenia, że coś się będzie działo czy to dobrego czy nie -wiadomo, że jak suczku idzie jakby skradając się, to pańcia musi już coś jej powiedzieć.
Natomiast chciałam przypomnieć, że większość psów nie rozumie "mowy" wilczakowej. Dla niektórych ras zwykłe zabawowe pomruki mogą być źle zrozumiane.
P.S. Sorry za "natomiast" - widocznie, to słowo na dziś<lol>