Dewulec dla odmiany najszybciej załapał podnoszenie aportu z ziemi. Sytuacja byla prosta, bo był pies, aport, serducha i ja. Jasne więc było dla niej, że trzeba wykonać jakąś operację z tym czymś. Potem się zepsuło podejmowanie i przynoszenie - zachowywała się tak, jakby nie wiedziała co z tym fantem zrobić. Podlatywała do aportu, niuchała i...... szukała czegoś wzrokiem w sinej dali. Czasem jeszcze tak robi, a czasem nie. Jak już będziecie mieć 100% przynoszenia, sprzedaj metodę nauczania. Tanio kupię