Ostatni kupiłam dla Eresh konika zanbawką mocno piszczącego i mieszczącego się w torebce. Jest to potrzebne bo po pierwsze Eresh bardzo lubi koniki

po drugie na treningi chodzimy na tereny Klubu jeździeckiego, gdzie ich nie brakuje. Jak ćwiczymy bez smyczy i na horyzoncie się pojawi prawdziwy konik tylko ten sztuczny ratuje sytuację i mało tego przy okazji wykonyjemy wówczas aporcik aby nie było zbyt lekko i aby wpleść to przywołanie w element ćwiczenia. Zdecydowanie jednak one po prostu uwielbiają się UTAHAĆ jak to mówią chyba Czesi.