Quote:
Originally Posted by Klara_i_Luna
Mój błąd że nie przyzwyczaiłam jej do uciekającej zwierzyny w lesie czy na łące. Wydaje mi się że miejski i wiejski wilczak to zupełnie inne psy.
|
Klara, ja bynajmniej nie potepiam i swietnie rozumiem. Chcesz psa wychowac najlepiej jak potrafisz i zwracasz uwage na setki roznych elementow, a i tak nie pomyslisz o czyms, co kiedys tam moze okazac sie problemem. Po prostu nikt nie jest nieomylny i nie moze przewidziec WSZYSTKICH sytuacji. Mysmy np nie oswoili Szarej z psimi goścmi w domu i rezultat jest taki, że ludzkich gosci uwielbia, ale psy traktuje jako inwazje na wlasne terytorium, choc na dworze bawi sie z nimi przyjaźnie. Nie atakuje ich, tylko burczy: na na Amberka, na Balroga, na Belit... Tylko Oskara Agi zdaje się tolerować, ale Oskar to pies "po przejsciach" więc pewnie lepiej rozumie jej lęki i wysyłał więcej sygnałów uspakajających....
Pytanie na ile i do kiedy można korygować tego typu błędy i niedopatrzenia...
Ta sprawa jest bardzo poważna, bo problemem jest
bezpieczeństwo LUNY!!! Kilka miesiecy temu pewien piekny, młody wilczak przyplacil zyciem wycieczkę za zwierzyną leśną. Pamiętaj o tym. Zapłata za baranka nie jest rozwiązniem dla Luny, choć może być dla sąsiada. Zresztą to też żadne rozwiąznie, bo co bardziej przedsiębiorczy hodowcy owieczek z okolicy zaczną jej podrzucać baranki, żeby osiagnąc u Was cenę wyższą niż w skupie!:P
Tina jest psem miejskim, ale w młodości, na spacerach i na wakacjach tym bardziej goniła za kurami, kotami, że o kaczkach nie wspomnę,

Ale udało się: teraz na komendę "Kotów nie ma" potrafi przejsc bez linki metr od kaczki z kaczatkami ostentacyjnie odwracjąc głowę w drugim kierunku...Muszę jednak przyznać, że byliśmy BARDZO konsekwentni i stosowaliśmy nie tylko pozytywne bodźce.

To miałam na myśli pisząc o 'szkole'! :P
A jak zareagowaliście na wyczyn Luny? Czy wie przynajmniej, ze źle zrobiła? [/url]