Quote:
Originally Posted by szodasi
Wilczak wilczakowi nie równy.
Są takie co w trakcie nieobecności przewodników przesypiają nie zamykane w mieszkaniu i są grzeczne (podobno
Ja swoich nigdy nie zamykałam w kennelu/klatce w mieszkaniu. W trakcie mojej nieobecności biegają po dworze... (Atman czasem w kojcu - bo skubany idzie nasz szukać I wiem, że w swoim czasie (teraz szczęśliwie wyrosła już z tego Aroon) wyła.. Tyle ile mnie nie było wyła...3h, 5h ..8 h.... Bez przerwy. I tak..myślę, że to był lęk separacyjny. Miała zajęcia, 2 psa za płotem i kota..zabawki, przechodniów i teściów za płotem co co chwilę do niej wychodzili, żeby wiedziała, że nie jest zupełnie sama (czasy jej młodości A i tak wyła.... Powiem więcej był moment, że tak silna była potrzeba jej bliskości ze mną, że np. jak chodziliśmy na spacery i wchodziłam do sklepu a przed nim zostawał z nią mój mąż to też wyrywała się i wyła... I szczerze to nie sądzę, że gdybym w tamtym okresie musiała komuś ją oddać to było by "dała sobie radę".
|
Absolutnie nie neguję, że problemem jest lęk separacyjny, chciałam tylko pokazać, że takie zachowanie może mieć i inne przyczyny, a najczęściej kilka przyczyn, a nasza dyskusja pozwoli właścicielowi, który ma problem z Wilczakiem podjąć najlepszą dla psa decyzję, bo powiedzmy szczerze, to pies ma problem z właścicielem. Im właściciel lepiej wczuje się w psychikę psa, tym lepiej dla psa.
Swoją drogą ja swojego Wilczaka przez pierwsze pół roku oddawałam 5 razy dziennie
a w pracy zaczęli podejrzewać, że mąż mnie bije, bo miałam tak posiniaczone ręce
Ale przetrwałyśmy i teraz jest OK.