
No to faktycznie niezłą macie różnorodność słów określających spacer!
Ale chyba tak to jest z tymi spacerami, u nas właściwie "daj chusteczkę" ewulowało z "aport spacer" (a to znaczy w słowniku Varga dokładnie to samo), zresztą wystarczy, że nałożę odpowiednie spodnie i już facet załapuje, o co chodzi...

A jeden mój polar, którego na codzień nigdy nie noszę, wciąż kojarzy się Vargowi z szkoleniem obronnym, mimo że na nie nie chodzę już prawie z rok.
I pomyśleć, że my tu piszemy tylko o spacerzach, a jest jeszcze przecież tyle innych sytuacji!