Lorka już 4,5 roku bez kąpieli w szamponie
Jeden jedyny raz wykąpałam smroda po przywiezieniu do domu, a potem już nie było potrzeby. Jest praktycznie bezwonna i czysta - kiedy ją się głaszcze, na ręce nie ma ani osadu, ani brudu.
Po wytarzaniu się przecieram płynem z niskim PH, a potem spłukuję czysta wodą i powtarzam do skutku. Błoto ścieramy wilgotną szmatką albo/i papierowymi ręcznikami. Raz na 2-3 dni szczotkuję i to byłoby na tyle
Linieniem się nie przejmujemy, po prostu częściej się odkurza.
NB w ostatnią niedzielę skubana z własnej nieprzymuszonej woli wykapała się w przeręblu - kąpiel była krótka ale konkretna połączona z pływaniem. Nie wiem jak to zrobiła, ale po 10 minutach była sucha. Dla mnie sierść Lorki, tak jak wcześniej Tiny i wielu innych wilczaków to coś w rodzaju cudu natury. Ma właściwości fraktala, lusterka i peelingu razem i nie wiadomo czego jeszcze .