Gadałam kiedyś z wetką, która pracowała w jednej z większych w Krakowie klinik gdzie przywożą psy z cięższymi przypadkami "do poskładania". Mówiła mi ,ze bardzo regularnie mieli psy, które wpadły pod auto, bo flexi się nie dało zablokować/zablokowało za późno/pańcia nie zdążyła itp.
Dla mnie we flexi fajne było to, że mi się smycz nie plątała, ale minus był taki, ze gdy byłam w sytuacji kiedy chciałam schować rękę do kieszeni, żeby nie marznąć, nie było takiej możliwości, bo flexi ma za mały uchwyt, by przez niego przełożyć dłoń (bo też nie do tego służy kaseta od flexi, zeby przez nią przekładać dłoń

) .