Quote:
	
	
		| 
					Originally Posted by Fori   Dajmy Magdzie i Oli czas (i nie ma to już znaczenia ile tygodni/miesięcy ta sprawa jest tajemnicą poliszynela i czy zbyt długo się toczy) i ciszę - bo tylko w niej mogą paść rozsądne argumenty nie zabarwione i wypaczone rozszalałymi emocjami. | 
	
 Chciałabym  tylko dodać od siebie jedną uwagę. Suczka jest w hotelu od czterech  miesięcy. Jest w złym stanie fizycznym (bardzo schudła w krótkim czasie)  i psychicznym (nie nawiązuje kontaktu z ludźmi, pogryzła prawie  śmiertelnie innego psa wciągając go przez kraty kojca). Idzie zima. Od rana leje, wieje i jest jakieś 6 stopni.  Zira nie je- więc nie ma żadnej izolacji przed zimnem.
Obawiam się,  że czas jest w tej chwili luksusem, na który Magda nie może sobie  pozwolić, jeżeli chce, żeby Zirka się całkiem nie zmarnowała. 
Nie  wiemy też ile czasu zajmie Oli znalezienie mieszkania, w którym będzie  mogła trzymać psa. Z tego co wiem, usiłuje takie mieszkanie znaleźć od  czasu, kiedy Zira jest w hotelu. Bezskutecznie.
Druga sprawa to  ograniczone zaufanie. Fakt, że Zira jest w hotelu (za wiedzą hodowczyni i  kilku innych osób) był zatajony. Ola wrzucała zdjęcia Zirki pisząc, że  jest zrobione "u znajomych", podczas gdy były to zdjęcia przesłane jej  przez właścicielkę hotelu.
Magda jasno powiedziała w rozmowie z Shyboy, że Ziry nie weźmie do siebie. To samo powiedziała Ania (właścicielka Reiko). 
Ja mimo chęci nie jestem w stanie pomóc, ponieważ zabroniono mi się zbliżać do Ziry pod zarzutem chęci uprowadzenia.
Nie  czuję się upoważniona do podejmowania decyzji za kogoś ale kurczę-  skoro sytuacja już tak dawno wymknęła się spod kontroli, do tej pory nie  udało się jej opanować i nie wiadomo czy uda się w najbliższym czasie  może nadszedł czas na trudne i radykalne decyzje?
Marzena napisała,  że nadgorliwość jest gorsza od bezczynności. Ja uważam, że po czterech  miesiącach zerowych efektów (nie napiszę bezczynności bo PONOĆ próby  rozwiązania problemu były podejmowane) poprawy warunków życia Ziry,  które nie przyniosły żadnych efektów tylko wsadzenie kija w mrowisko  mogło wywołać jakąkolwiek reakcję.
A dla ZIry od miesięcy życie  wygląda tak samo- bez względu na zawartość postów w tym wątku. Jej jest  wszystko jedno co kto myśli o jej właścicielce. Z resztą- to chyba za  duże słowo...
Swoje zdanie na temat postępowania Oli zatrzymam dla siebie.
I będę cierpliwie czekać na koniec tej historii.