Quote:
Originally Posted by avgrunn
Makota, nie patrzylabym na jego zostawanie z innymi psami jako cos o czym mozna marzyc, Smrodziach od malego zostawal z duzymi sam, oczywiscie najpierw pod nadzorem z okna. Na poczatku, jako ze starszaki nie byly zachwycone zabawa z nim, to znajdowal sobie inne zajecie, czyli przeprojektowanie ogrodu, ale z czasem bylo lepiej, starszaki zaczely sie z nim bawic, z checia z nim siedzialy i bylo ok, czasem cos zepsul, ale staralismy sie usunac wszystko na czym moglby sie skupic i zostawialismy zabawki do rozwalenia. Jak musielismy wszyscy wyjechac to zostawal ze starszakami na zewnatrz bo bezpieczniej bylo go tam zostawic niz w domu, jakos szlo. Dzisiaj bez problemu zostaje, nic juz od wielu miesiecy nie psuje, uwielbia siedziec zarowno w domu jak i na dworzu. Aha Urcio wyje tylko jak wyjezdzam i jak czuje ze wracam, w miedzyczasie jest cichutko, pobawi sie z Lolkiem lub Lala, pogada z Zuziem, pogoni koty i jest zadowolony
Edit: wyje jeszcze jak mu sie znudzi siedzenie na zewnatrz, taki znak dla mnie by go juz wziac do domu
|
My na razie nie możemy tego ćwiczyć w pełnym składzie, bo zapoznawanie z Bastą ciągle jest w fazie "Loading..."
A mlodego z Nitką na podwórku jeszcze nie próbowaliśmy zostawiać (ale musimy zacząć niebawem), bo mój tata ostatnio się wziął za jakieś roboty podwórkowe w porywach wolnego czasu, także jest tyle niebezpiecznych narzędzi powyjmowanych, że zwyczajnie się boję zostawić głupiutkiego szczeniaczka pośród tego wszystkiego... bo on na razie uważa, że wszystko trzeba wziąć do buzi, jak to szczeniak
Poza tym planowałam w te wakacje odremontować mój podupadający na zdrowiu od kilkunastu lat płot (z myślą o Cresilu), ale jakoś nam "nie wyjszło", więc robienie nowego ogrodzenia zostało przełożone na rok następny, albo co najmniej wiosnę... jeśli się uda, to może będzie się dało go zostawić na podwórku jak podrośnie