Dziękuję bardzo za miski - będę miał jedną z nich na piątek... natomiast po dzisiejszej "jeździe" która urządził mi synek zaczynam poważnie tracić nadzieję, że go można tego oduczyć... no chyba, że bym stał się jego wrogiem 

. Napisałem "jeździe" bo synek będąc na czczo nawet za mięso nie chciał wejść do klatki (normalnie ochoczo wbiega na komendę: klatka) i urządził wielki dramat (piszczenie przed klatką i wycie). Po naprawdę długich negocjacjach w końcu udało się... no ale przychodzę i co? wzmocniona klateczka DOG V ma jedne drzwi zassane do środka, drugie dość naruszone... no i do tego wyrwany jeden pręt... gdyby nie wzmocnienia i karabińczyki którymi zamykam dodatkowo drzwiczki to byłby na zewnątrz 
 
 
Więc mówiąc wprost cała praca jaką z synkiem wykonaliśmy poszła w ekhm... a już było tak pięknie gdy synek zostawał na 2-3 w CAŁKOWITEJ ciszy. 
Aha dodam, że ORYGINALNE KONGO rozbroił jak się tylko nim zainteresował - zajęło mu to 2 dni (2 sesje w klatce po 2 godziny każda 

 )
ps. wszystkim dziękuję za słowa otuchy 

 jak macie jakieś pomysły to piszcie proszę 
 
Pozdrawiam 
