Troche zazdroscimy, ale tylko troche - mamy za soba pierwszy intensywniejszy spacer po zdjeciu gipsu i opatrunkow, z ukochanym psim kumplem Cheitanem - jest calkiem niezle

, pierwsze od miesiaca kapanie w Wisle, rodzinne zasmarkane pieczenie ciasteczek, pierwszy dzien matur (ponoc udany). Jak nam sie nie przydarza inne nieszczescia (tfu tfu), nastepna majowka zaliczymy na Kaszubach