[maria]

no własnie tak czytam, i najbardziej przeraża mnie to, ze w ACTA które teraz przeglądam nie piszą o konsekwencjach udowodnienia przestępstwa, tylko o konsekwencjach podejrzenia! na podstawie podejrzeń są w stanie nas wsadzić art.12.2 "bez wysłuchania drugiej strony", zabrać nam majątek art. 25.5 "zajęcia majątku, której wartość odpowiada wartości majątku, co do której podejrzewa się naruszenie prawa". nie chce mi się czytać dalej bo nie chce podnosić ciśnienia przed snem, w każdym razie każdemu na podstawie poszlak i pomówień i donosów będzie można zrujnować życie, a przecież nasze społeczeństwo słynie z donosicielstwa, co urzędy skarbowe potwierdzają, przyznając, że donosów jest tyle, że nie są w stanie na wszystkie zareagować... no ale skarbówka najpierw musi sprawdzić, natomiast ci będą działać "bez wysłuchania" i "na podstawie podejrzeń"...

i jeszcze dodam, że ci, którzy doprowadzili do kryzysu, bo wydawało im się, ze będą żyć wiecznie w dostatku z pożyczania nieistniejących pieniędzy, wymyślili sobie kolejny sposób na biznes, czyli znów sprzedawanie czegoś, co nie istnieje - sprzedawanie prawa. z czegoś, co jest tylko umowne zrobili super towar, raz je nabędziesz, a kasa spływa przez 70lat i ustawia całe pokolenia cwanych nierobów.

przypomniała mi się historia z wynalezieniem eletryczności. firma nabyła prawa od naukowca i opatentowała. machina ruszyła, słupy, kable, itp. w miedzyczasie ten sam naukowiec opracował bezprzewodowy przesył. na firme padł blady strach. tyle kasy zainwestowane w przeżytek.... więc szybko wykupiła kolejne prawa, opatentowała i schowała głęboko w szufladzie, aby przestarzała technologia, na którą wyłożono tyle kasy mogła zarabiać. niewiem na ile ta historia jest prawdziwa, tak dawno ją czytałam, że nie przytoczę źródła, ale podobnie jest z wieloma innymi technologiami. coś musi się zwrócić, zarobić, jeśli wyłożyło się kupę kasy na infrastrukturę, więc nowoczesne i tanie patentuje się, i chowa przed światem w szufladzie nawet na 70 lat.