Quote:
Originally Posted by anula
Wszystko pięknie, rozumiem, ale jeśli pies jest "napalony" nie na żarcie ale na sam zapach przewodnika, albo inną ekscytującą woń, to czy automatycznie go to skreśla jako dobrego tropiciela? Osobiście wolałabym, aby mojego psa "rajcowal' mój zapach, a nie zapach żarcia. Bies jest bardzo wyczulony na impulsy dotyczące członków ludzkiego stada (odgłosy, zapach, bógwieco) - i w momencie, zanim po chwili do domu przybywa pan/corka/syn - pies zaczyna wariować. Jedzenie lubi, ale jakoś wolałabym, żey ono było mniej atrakcyjne niż my
|
Ania, ale Jefta opisuje ślady sportowe, a to się ma nijak to uzytkowych. Zgadzam się, że nie ma co się tam doszukiwać sensu-tak sobie ludziska wymyślili, że ta dyscyplina będzie wyglądała i tak robią. Podobnie rzecz ma się z agility, frisbee czy tańcem z psem. Wg zasady, że każda forma pracy z psem jest OK - ta też.
My przechodziliśmy naukę tego sportowego, do opisu kola dodałabym ślimaka, bo to "w kółko" się powiększało lub pomniejszało i na każdej ścieżce-okręgu były osobno smaki.
Ponieważ nie planowałam żadnych startów ani egzaminów w tym kierunku-skupiliśmy się na śladach użytkowych i to sprawiało nam największa frajdę-ślad ze wsi do wsi, znalezienie ludzia...dlatego układając Wam ślad zastrzegłam, że zrobię to tylko i wyłącznie w przypadku, kiedy nie wybieracie się na szkolenie "sportowe", bo ze sportowego łatwo wejść na użytkowy, odwrotnie: nauczyć psa tej precyzji, skupienia, wsadzania nosa w każdy odcisk-jest trudno. A po co sobie utrudniać życie?