Rozumiem założenia, tylko nie wiem czy nie są zbyt idylliczne...
Klub nie moze nic nakazać. To z jednej strony fajne, bo przecież z jakiej racji ktoś ma nam mówić co mamy robić, ale z drugiej strony słabe, bo np nie może nakazac badań psów.
Rozumiem też, że założenie jest takie, że potencjalny nabywca ma ułatwione zadanie i może wybrać psa z hodowli zrzeszonej w klubie rasy.
A co w sytuacji, kiedy będą dwa kluby (bo rozumiem, że jest taka mozliwość)? Obawiam się po prostu, ze taki twór ma szanse bytu tylko wtedy, kiedy członkowie zrzeszeni będą działać bardzo aktywnie i dzięki temu dotrą do większego grona ludzi. Mam wrażenie (być może mylne, jest to wynik informacji, ktorą czerpię wyłącznie z internetu), że w chwili obecnej klub przy KAW jest bardziej aktywny. Miał stoisko na wystawie, założyciele dużo o tym piszą. Po prostu wydaje mi sie, ze w KAW się dużo dzieje a tutaj (bez urazy) tylko toczą się dyskusje. Może faktycznie środowisko wilczakowców nie powinno się rozdrabniać, poprzeć projekt, który jest gotowy, założyć klub i zacząć się martwić co dalej

Bo rozumiem, że władze wybierane sa w sposób demokratyczny, czyli ten, kto będzie miał większe poparcie będzie miał większy wpływ na dalszy rozwój rasy w polsce.