Quote:
Originally Posted by Predator
Puchatek bardzo trafne pytania. (...) Niejedno już mnie dotknęło ale przecież trzeba się podnieść i żyć dalej...
|
Wooooooow!!!!
Takich jak Ty, ze świecą szukać!
Coraz mniej Was jest i bardzo mi tego brakuje...
/Coś mi mówi, że czytałeś moje wypowiedzi ze zrozumieniem i zrozumiałeś dokładnie, czego nie napisałam.../
Celne spostrzeżenie nt. pieniędzy: z własnego doświadczenia Ci powiem, że koszt leczenia poważnie chorego psa /tak, jak jest w naszym przypadku/ oscyluje w granicach 7-9tys. I są to pieniądze, które trzeba wydać
natychmiast, bo można stracić psa. I jeśli kochasz to zwierzę miłością ogromną, nie liczy się nikt i nic... nie liczą się dzieci, rachunki, nie liczą zobowiązania: ch...! walczysz o życie Przyjaciela... I nie ma, że trzeba rano lecieć do neo-niewolniczego "kombinatu", wsiadasz w środku nocy w auto i jedziesz 200km, bo tam jest nadzieja, że ktoś pomoże. I śpisz w aucie z psem blisko kliniki, by psa nie męczyć korkami, upałem i traceniem sił. I nie pytasz, ile kosztuje kolejne badanie, liczy się by kurier zawiózł jak najszybciej próbki.
Rodzina zajada się "plastikami", usyfionego domu nie poznajesz nawet Ty, a ostatni grosz wydasz na najlepsze jedzenie i suplementy ratujące nerki czy wątrobę.
Nawet nie wiesz, ilu ludzi w tym czasie /w tym eksperci-weci/ pogrzebało mi psa. Ilu z troską pytało: czy warto? po co go jeszcze męczyć? tyle pieniędzy wydać na psa -to niemoralne!, ja bym psa uśpił...
Wielu nie może zrozumieć, że to pełnoprawny członek rodziny, że walczy się do końca, że nadzieja umiera ostatnia...
A pieniądze? Furda z pieniędzmi! Forsa rzecz nabyta. Raz na wozie, raz pod wozem.
...a nie ma nic prostszego, niż łatwiejsze wyjście z sytuacji...
...
Ten materialny aspekt kupujący psa też powinni brać pod uwagę, bo jest autentycznie ważny.
...
Cholera!

Miałam już temat olać, a mnie sprowokowałeś...

...
Dobranoc!