Quote:
Jesli chodzi o twoj opis: "Ogon pod siebie i w nogi zawisniecie na smyczy i slepy atak kasniecie dwoma zebami i znowu proba ucieczki". Znam takie czeskie psy - ktore tak zaczynaly... tzn nikt teraz juz nawet nie wie, ze takie byly, bo znane sa jako swietne uzytki... Ba, jedna taka wycofujaca sie suka klapiaca zebami jest nawet stawiana jako wzor uzytkowosci...
Nie bylo cudu - byla PRACA....
|
Problemem w pracy z takimi psami, jest to że pracujemy na negatywnym wzmocnieniu agresji. Większość szkoleniowców pracujących w kierunku sportu pracuje na pozytywnym wzmocnieniu, czyli popęd łupu. Opierając się na popędzie łupu uzyskuje się doskonałe efekty, ale pies musi posiadać predyspozycje do takiej pracy. Efekty są trwałe i widowiskowe.
Praca na negatywnym wzocnieniu jest bardzo skomplikowana, balansujemy na krawędzi agresji i lęku. Wymagana jest perfekcyjna umiejętność "czytania" psa.
Jeden krok za daleko podczas szkolenia i marnujemy tydzień pracy.Inną sprawą jest to iż właściciel psa szkolonego w ten sposób musi posiadać odpowiednie predyspozycje psychofizyczne. W zeszłym roku w Późnej pokazywałem jedną z takich technik, gdzie psy nie mające styczności z obroną po kilku ćwiczeniach zaczynały rozumieć sytuację. I wcale nie było mowy o gryzieniu.