Bardzo wszystkim gratuluję. Od obozu w Lazne Belohrad szykowałam się z Maxem do tego biegu pokonując często albo 35 km na rowerze albo pieszkom (tyle km mam od siebie z domu do Lublina i z powrotem). Max tak polubił bieganie przy rowerze że jak sama gdzieś na nim jadę to muszę Maxa zamykać w kojcu bo tak szaleje, że go nie zabrałam, że bez czujnego oka Mariusza niechybnie sforsowałby za mną ogrodzenie. Niestety w tak zwanym międzyczasie nie doleczyłam grypy i całą moją kondycję diabli wzieli

Nie zgłaszałam więc nas. Może na wiosnę... Jeszcze raz serdecznie GRATULUJĘ wyników.