Sukces niebywały!

Prawie do Wigilii musieliśmy czekać, żeby się nam udało wybrać na wspólny spacer w świetle dnia; a nie gdy jeszcze ciemno, albo już ciemno...
Śnieg jeszcze całkiem nie stopniał, choć temperatury bardzo się o to starają i w efekcie udało się nam zrobić właściwie pierwsze w tym roku śnieżne zdjęcia.
Sukces numer 2; Jackowi udało się mnie nakłonić, żebym wreszcie odważyła się przypiąć do Łowcy będąc na nartach i... przeżyłam.

To wielka frajda, zakładając oczywiście że pies idzie do przodu, a nie wiezie nas na manowce.
Chyba czas na przerwę
OK, zatem przerwa
A potem zabawa...