| 
				  
 
			
			Świetnie się czyta ten wątek! To może i ja coś dołożę z naszego podwórka.
 To nie rytuał, ale raczej zwyczaj: Morta, jak puści bąka w domu i poczuje jego woń, to ucieka do innego pomieszczenia, robi to tak szybko, jakby ją gonił...
 
 Cayo też się zrobiła pieszczochem z wiekiem, ale kiedy jest w ciąży, to już prawdziwy miś-przytulak. Morta od szczeniaczka uwielbiała pieszczoty i wcale jej nie przeszło. Potrafi wchodzić na kolana, mizdrzyć się i "domagać" głaskania.
 
 A teraz rytuały: codzienne, obowiązkowe przeszukanie stodoły (poszukiwanie obcych kotów, ich odchodów, i sprawdzenie, czy kości ukryte w sianie jeszcze tam są).
 
 Straszenie koni - dwa wilczaki biegną przez całe podwórko do miejsca, gdzie za siatką konie konsumują swoje sianko. Celem jest spłoszenie koni - niestety, konie już znają ten scenariusz i wiedzą, że nic im nie grozi, więc niewiele sobie robią z rozpędzonych wilków. Jeśli konie się nie spłoszą, rozczarowane wilczaki spokojnym krokiem odchodzą.
 
 Gonienie własnych kotów po podwórku.
 
 Warowanie pod lodówką i pokazywanie nosem, że tam są kurczaki.
 
 Szturchanie nosem  i piszczenie (Cayo), żeby wyjść na podwórko.
 
 Pokazywanie nosem, czego pies chce (Cayo), czasem na komendę "pokaż" - najczęściej albo na lodówkę, albo na drzwi.
 
 Kiedy przychodzą goście, psy zawsze pokładają się pod stołem lub w pobliżu stołu.
 
 O poranku - psy nie ruszają się z łóżka, dopóki pańcia leży :-)
 
				__________________   |