Obyło się bez, ale pozostałe psy się wkręciły. Ja się nie dziwę;/ na początku, przy wejściu na ring, wjechał nam niechcący w zad Cvako (zamieszanie przy wejściu- normalka) i NIC się nie stało. Trzymaliśmy dystans i muzyka grała. Ale z sekundy na sekundę psy się wkręcały coraz bardziej warkot, szczekanie... masakra