Quote:
Originally Posted by Grin
Niestety, z dwojga "złego" myślę, że bezpieczniej jej dla psa, żeby był "przyjacielem wszystkich ludzi" (nie martw się - wilczak taki do końca nigdy nie będzie, choć naprawdę niewiele trzeba, żeby obcą osobę zaczął darzyć "dozgonną miłością"), niż o swoje prawa dopominać się normalnie - po psiemu. 
|
Masz 100% racji Bożenko. Dobrze socjalizowany, pewny siebie, przyjazny ludziom wilczak jest znacznie lepszym towarzyszem niż taki, który boi się ludzi lub/i leci do nich z zębami lub warkotem. To są bardzo empatyczne psy i bezbłędnie wyczuwają intencje ludzkie, zwłaszcza kiedy są dorosłe i mają dobry kontakt z przewodnikiem.
Jeszcze jedno: bardzo trudno porównywać czw z huski, ONkiem czy jakąkolwiek inną rasą, one są po prostu wilczakami! Mówienie jakie są jest trochę jak opowiadanie jak coś pachnie, albo smakuje, albo jak to jest mieć niemowlę w domu.
Na ostatnim szkoleniu odbyłam długą rozmowę z kimś kto świetnie zna się na psach. W pewnym momencie padło racjonalne pytanie: po co brać sobie tak trudnego do wychowania i szkolenia psa jak czw i po włożeniu w niego ogromnej ilości pracy mieć średnio wyszkolonego zwierzaka, zamiast kupić goldenka, labka czy ONka i szybko mieć świetnie wyszkolonego towarzysza... Na to pytanie trudno odpowiedzieć prosto i logicznie, skoro tak intensywnie szkolimy nasze wilczaki i tak dużo z nimi pracujemy, jakby ich posłuszeństwo było to dla nas super ważne
Może, że nie dla każdego
idealne posłuszeństwo jest najważniejszym atrybutem psa? Może lubimy trudne wyzwania? Może pociąga nas unikalność naszych czw? Jak mówił Churchill? "Nie lubię ani kotów, ani psów. Kotów za to, że mnie lekceważą, a psów, bo się przede mną płaszczą..." Może kochamy wilczaki za to, że są czymś pośrednim - każdy z nich ma niepowtarzalną osobowość i kocha swojego pana/panią na zabój, ale choćby nie wiem jak się starać, nie da się z niego zrobić posłusznego niewolnika.
Kiedy Inki Sjosten na warsztatach opowiadała nam, bardzo zresztą ciekawie i przekonywająco, jak 'rozumują' psy (tj. jak zrobisz A, to Twój pies - B) popatrywałyśmy na siebie porozumiewawczo z Beatą, bo dobrze wiedziałyśmy że i Astri i Lorka może nawet w końcu zrobi B, ale wcześniej spróbuje C, D, a może i E
