No Belka popisala sie niemiecka precyzja - wszystko bylo wzorcowe...

Czyli tak: 63. dnia ciazy (u nas zawsze to ten dzien), we wczesnych godzinach rannych (tak jak wiekszosc suczek) Belka urodzila "srednia rasy", czyli 5 szczeniakow.... Dziewczyna spisala sie na medal - wyrobila sie w ekspresowym tempie i wszystko zajelo jej jedynie 1:15h....

W zasadzie starala sie trzymac tez sredniej ilosci psow i suczek w miocie, ale tu sami zamieszalismy fundujac jej pozne krycie i zamiast 2 suczek mamy: 4 pieskie i jedna suczka....ale mala nadrabia charakterkiem...
Mama i male czuja sie swietnie (wlasnie sobie odsypiaja). Merry Bell okazala sie prawdziwa wilczyca - o szczeniaki stara sie wzorcowo, jest bardzo delikatna - nawet raz nie musielismy wstawac i kontrolowac, czy aby jakiegos malego nie przycisnela... Fotek dobrych nie bedzie, bo poszla nam zewnetrzna lampa, a Belka odwrocila sie dodatkowo tylem (dla stada to byl istny serial brazylijski - wszystkie Bure stawily sie w komplecie i caly czas obserwowaly). Oni to starzy wyjadacze i wiedza o co idzie, ale Botis nadal nie moze dojsc do siebie, ze jest wujkiem....